Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Artysta pozwał uczelnię w Poznaniu, bo profesorowie... zamalowali jego mural

Norbert Kowalski
Norbert Kowalski
Ventzislav Piriankov pozwał Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu o naruszenie jego dóbr osobistych po zamalowaniu stworzonych przez niego murali.

Przejdź do kolejnego zdjęcia --->
Ventzislav Piriankov pozwał Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu o naruszenie jego dóbr osobistych po zamalowaniu stworzonych przez niego murali. Przejdź do kolejnego zdjęcia --->MZS
Spór o zamalowany mural zakończy się w sądzie. Dwa lata temu profesorowie Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu zamalowali mural, który powstały na ścianie uczelnianej sali. Jego autor, Ventzislav Piriankov, absolwent UAP, pozwał władze uczelni o naruszenie jego dóbr osobistych, argumentując, że mural został zamalowany bezprawnie. Jednak o bezprawne namalowanie muralu oskarżany jest też sam artysta.

W styczniu 2018 roku w dwóch salach Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu zostały namalowane dwa murale. Autorem projektów był Ventzislav Piriankov, były absolwent uczelni. Za namalowanie pracy odpowiadała grupa studentów i artystów z grupy MZS (Młodzi, Zdolni, Seksowni).

Trwa głosowanie...

Czy podobają Ci się murale?

Jeden z murali upamiętniał poznańskich artystów: Jerzego Piotrowicza, Piotra Kowalskiego, Józefa Drążkiewicza. Z kolei drugi znalazł się w pracowni, którą kiedyś prowadził prof. Norbert Skupniewicz i to właśnie jego upamiętniał.

Wspomniany prof. Skupniewicz znany był ze swojego zamiłowania do boksu. Dlatego mural został nazwany "Fight Club" i znalazły się na nim podobizny artystów lubiących boks oraz osób, które uprawiały tę dyscyplinę jak np. Mike Tyson.

Prawdziwe kontrowersje wzbudził jednak napis, który znalazł się pod podobiznami. "Wszyscy artyści to ch**e, ale nie wszyscy ch**e to artyści" - można było przeczytać na muralu. Najpierw zamalowany został sam napis, a po jakimś czasie, przez profesorów uczelni, cały mural. Urażony poczuł się autor Ventzislav Piriankov, który pozwał uczelnię do sądu o naruszenie jego dóbr osobistych.

Dlaczego jednak do tego doszło? Tu historie obu stron zdecydowanie się różnią.

- Chcę walczyć o konstytucyjne prawo do wolności słowa i wypowiedzi. Zostałem zaproszony do wykonania tych murali ze studentami. Następnie zostały one zniszczone bez mojej zgody i próby nawiązania kontaktu ze mną, mimo że chcieliśmy się spotkać i znaleźć jakiś kompromis - mówi Ventzislav Piriankov.

I dodaje: - Zniszczenie moich dzieł uderza we mnie jako człowieka i artystę.

Mural na Uniwersytecie Artystycznym zamalowany, a sprawa w sądzie

Proces ruszył kilka dni temu, a we wtorek odbyła się kolejna rozprawa, na której zeznawali studenci oraz pracownicy uczelni.

- Oba murale są autorstwa Ventzislava, ale "Fight Club" powstał z mojej inicjatywy. Uzyskałam zgodę na powstanie muralu od pana profesora Andrzeja Zdanowicza, który zarządzał salą - zeznawała w sądzie Agnieszka, studentka, która uczestniczyła w malowaniu murali.

Jak wynika z właśnie opublikowanego raportu przygotowanego przez Oxford Economics na zlecenie Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego, branża muzyczna wnosi ogromny wkład w gospodarkę Europy. Jak duży? O tym więcej w naszej galerii!

Przejdź do galerii --->

Ile tak naprawdę warta jest branża muzyczna w Europie? Rynek...

Jednocześnie dodawała, że pokazała profesorowi katalog prac Piriankova. - Wydawało mi się więc, że to oczywiste, że to on będzie autorem. Nie pamiętam, żebym dokładnie mówiła, kto będzie uczestniczył w malowaniu. Ustaliliśmy z profesorem, że mural powstanie na tylnej ścianie. Mówiłam też, że mural w drugiej sali wykonałam w grupie i tutaj też chciałam w grupie. Nie pamiętam, czy mówiłam, że będą to też osoby, które nie są studentami. Nie ustalaliśmy też, jak długo ten mural będzie istniał - zeznawała Agnieszka.

I kontynuowała: - Praca powstawała w 2-3 dni. Jak była skończona, dowiedziałam się, że mural może zostać zamalowany. Poinformowałam o tym ryzyku Ventzislava.

Inaczej całą sytuację przedstawiał jednak prof. Andrzej Zdanowicz. - W styczniu 2018 roku jedna ze studentek spytała mnie, czy mogłaby wykorzystać część ściany do zrobienia pracy, podobno na zaliczenie. Nie odmawiam studentom, ale umówiliśmy się, że po skończonej sesji mural zniknie. Potem okazało się, że nie zajmował części ściany, ale całą i były tam wulgarne teksty. Jak to zobaczyłem, to po konsultacji stwierdziłem, że to musi zniknąć jak najszybciej. Nie mogliśmy prowadzić zajęć w takich warunkach. Mural był bardzo agresywny. Razem z profesorami i kilkoma studentami zamalowaliśmy go i dla mnie sprawa się skończyła - zeznawał profesor.

Ponadto dodawał: - Okazało się, że mural był nie tylko autorstwa studentki, ale kolektywu. Rozumiem, że te osoby nie miały pozwolenia na wejście na teren uczelni. Nie wiedziałem, że mural jest autorstwa kogoś spoza uczelni. W przeciwnym wypadku nie wyraziłbym na to zgody.

- Nie jestem osobą obcą, zwłaszcza że statut uczelni mówi, iż stale zachowuje ona więzi ze swoimi studentami oraz troszczy się o zachowanie pamięci o pracownikach, absolwentach i studentach - uważa z kolei sam Ventzislav Piriankov.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto