– To nie krewny, opiekun ani pracownik pomocy społecznej, lecz osoba wykonująca czynności, którym niepełnosprawny nie może sam podołać. Przy czym nie podejmuje za niego decyzji, ale wykonuje jedynie jego zalecenia – wyjaśnia Robert Lorczyk z katowickiego stowarzyszenia Faon, które zatrudnia asystentów osób niepełnosprawnych w sąsiednim mieście.
Dzięki ich pomocy, dotknięci różnymi dysfunkcjami katowiczanie mogą zaspokajać swoje istotne potrzeby, a nawet realizować plany i zamierzenia. Asystenci towarzyszą im bowiem w sklepach, w drodze do lekarza, w środkach komunikacji miejskiej, pomagają w przygotowaniu obiadu. Pracują nie tylko z niepełnosprawnymi ruchowo, ale i niedowidzącymi czy niesłyszącymi. – Profesjonalny asystent nie mówi co mam zjeść, ale pomaga w przyrządzeniu posiłku, nie decyduje, co powinienem kupić, tylko poda mi wskazane na półkach artykuły – wyjaśnia sam korzystający z pomocy asystenta, Lorczyk.
Toteż stowarzyszenie zaproponowało Mysłowicom współpracę, na podobnych zasadach jak w Katowicach. A że asystent niepełnosprawnemu jest u nas potrzebny, najlepiej świadczy fakt, że bez pomocy Lorczyk nie był w stanie dostać się na I piętro mysłowickiego magistratu. – Wszystkich barier nie da się zlikwidować, ale z fachową pomocą można je pokonać – przekonuje.
Potrzebę działania asystentów potwierdzają też sami mieszkańcy oraz pełnomocnik prezydenta ds. osób niepełnosprawnych. – Zadzwoniła do mnie mama dotkniętego niepełnosprawnością 3,5-letniego dziecka, bo nie potrafiła zimą wyjechać wózkiem spod szpitala. Inny niepełnosprawny z powodu barier architektonicznych nie mógł dostać się do dentysty. Takich sytuacji jest wiele – opowiada urzędniczka, Izabela Gołaszczyk-Sobczyk.
Pani Krystyna Rozwadowska przyznaje, że razem z mężem zapewne też skorzystaliby z pomocy fachowca w drodze na umówioną wizytę do lekarza.
Toteż na komisji polityki społecznej i zdrowia Lorczyk tłumaczył władzom miasta, na czym polega inicjatywa Faona i jak gmina może ją wdrożyć.
W przypadku Mysłowic na początek wystarczyłby jeden lub dwóch asystentów i osoba koordynująca ich pracę z biura w Katowicach. Na program pilotażowy miasto musiałoby wydać około 15 tys. zł do końca roku. – To zapewniłoby pomoc 35-40 niepełnosprawnym, każdemu przez 2 godziny w miesiącu – wylicza Gołaszczyk-Sobczyk. Symboliczną opłatę, 2 zł płaciliby sami niepełnosprawni, korzystający z pomocy.
W Katowicach z usług asystentów korzystają dziesiątki niepełnosprawnych. Miasto wprowadziło program w 2010.
Wiceprezydent Mysłowic, Grzegorz Brzoska zapewnia, że pomysł popiera. – Trzeba jednak jeszcze omówić kwestię z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej, by działania na rzecz niepełnosprawnych nie dublowały się – wyjaśnia. Pomysł zyskał wstępną akceptację radnej PO, Jolanty Charchuły. – Będziemy rozmawiać i liczę, że na następnej komisji już podejmiemy decyzję – mówi. Asystentem będzie mógł zostać każdy chętny mysłowiczanin, ale po ukończeniu odpowiedniego kursu.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?