Bakero: Lech co roku musi grać w pucharach

Z trenerem Kolejorza rozmawia Maciej Lehmann

Lech gra na trzech frontach w Lidze Europy, w ekstraklasie oraz w Pucharze Polski? Które rozgrywki są najważniejsze?
Dla takiej drużyny jak Lech, zawsze najważniejsze są krajowe rozgrywki ligowe. Wiemy, że miejsce, które w tej chwili zajmujemy nikogo nie satysfakcjonuje. Zrobimy wszystko, by jak najszybciej odrobić straty i wspiąć się w tabeli na jak najwyższe miejsce. Krajowy puchar, to są zawsze emocjonujące i ważne rozgrywki. Można powiedzieć, że to najkrótsza droga, by znów zameldować się w Europie. Bezpośrednie starcie powoduje dodatkową mobilizację. Co prawda pierwszy mecz z Polonią Warszawa nam nie wyszedł, ale pozostał nam rewanż, w którym chcemy zwyciężyć.Uważam, że nie stoimy na straconej pozycji. Z kolei Liga Europy, to taka nagroda za wysiłek z poprzedniego sezonu. Można skonfrontować swoje umiejętności na tle rywali w innych, często silniejszych lig. Lech pokazał, że warto w nich zwyciężać.

Kiedy pierwszy raz przyjechał Pan do Polski z drużyną Barcelony w 1988 roku, skończyło się to dla Pana i kolegów bardzo szczęśliwie, bo po dramatycznym meczu i rzutach karnych awansowaliście do kolejnej rundy Pucharu Zdobywców Pucharu. Czy może Pan teraz obiecać kibicom Lecha, że ta runda też skończy się tak emocjonującym finiszem? No i... sukcesem!
Przeznaczenie rzuciło mnie ponownie do Polski. Wtedy bardziej niż wynik, pamiętałem temperaturę i zimno w jakim przyszło nam grać. Po tych meczach z Juventusem i Bragą mogę powiedzieć, że jestem już zahartowany i zima jest mi już nie straszna. Bardzo dobrze przepracowaliśmy ostatnie półtora miesiąca. Widać było u wszystkich piłkarzy olbrzymie zaangażowanie w to, co robią. Teraz oczekuję takiego samego zaangażowania w meczach o ligowe punkty. Jeśli będziemy grali ambitnie i będziemy skoncentrowani tylko na tym, by odnieść sukces, to go osiągniemy. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Lech jest drużyną, która co roku musi grać w europejskich pucharach. Nie może być tak, że w jednym sezonie potrafimy wyjść z mocnej grupy, a w następnych w ogóle się do nich nie zakwalifikować.

Pana poprzednik Jacek Zieliński stracił posadę, dlatego, że w lidze zespół Lecha grał w lidze znacznie gorzej niż w europejskich pucharach. Jak chce Pan to zmienić?
Pracowaliśmy nad tym, by wzmocnić fizycznie i psychicznie zespół, by wytrzymywał grę co trzy dni. Zawodnicy wiedzą, że u mnie nie ma takiego pojęcia jak pierwsza jedenastka. Każdy jest członkiem zespołu, każdy może być przydatny w następnym meczu, bo każdy mecz jest przecież inny. Będę korzystał ze wszystkich piłkarzy, po to, by zawsze grać optymalnym składem. Każdy musi być przygotowany też do tego, że w jednym meczu będzie grał, a w drugim usiądzie na ławce rezerwowych.

Jest Pan zadowolony z zawodników, których Lechowi udało się pozyskać w zimowym okienku transferowym?
Tak, jestem zadowolony. Chcieliśmy wzmocnić przede wszystkim formację ofensywną i to się nam udało. Ubiparip to utalentowany i pracowity chłopak. Widać, że bardzo chce szybko zintegrować się z drużyną, nauczyć języka. Jest Bartosz Ślusarski, który jest wszechstronny i może grać na różnych pozycjach, podobnie jak Tomek Mikołajczak. Wszyscy nowi zawodnicy bardzo szybko wkomponowali się do zespołu i to jest budujące.