Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bandyci siedzą na wolności

Dariusz BIELESZCZUK
Rys. P. Tomaszewski
Rys. P. Tomaszewski
Część skazanych członków ,,Gangu Piątkowskiego’’ z Poznania nie trafiła do więzienia. Ofiary bandytów nadal żyją w strachu przed zemstą. Bandyci z gangu piątkowskiego handlowali narkotykami, ...

Część skazanych członków ,,Gangu Piątkowskiego’’ z Poznania nie trafiła do więzienia. Ofiary bandytów nadal żyją w strachu przed zemstą.

Bandyci z gangu piątkowskiego handlowali narkotykami, wymuszali haracze i bili ludzi. Zostali za to skazani na długą odsiadkę. Większość z nich nie trafiła jednak do więzienia. Sąd już w trakcie procesu wypuścił gangsterów na wolność, a teraz ściga ich listami gończymi. Ofiary bandytów nadal żyją w strachu przed zemstą.
To był wówczas ogromny sukces poznańskiej policji. W styczniu 1999 roku zatrzymano kilkunastu młodych ludzi. W większości mieszkańców osiedla Chrobrego i okolicznych. Od nazwy dzielnicy, w której działali, dziennikarze zaczęli ich nazywać gangiem piątkowskim. Szefem był 25-letni dziś Arkadiusz Sz., a jego prawą ręką starszy o dwa lata Piotr R. ,,Maryna’’. Razem z kolegami zaczęli handlować narkotykami i wymuszać haracze od właścicieli lokali gastronomicznych. Działali przez ponad rok. Gdy trafili do aresztu, na osiedlu zapanował pozorny spokój.

- Myśleliśmy, że długo nie wyjdą na wolność - wspomina jedna z ofiar bandytów.

Sąd uchyla areszt

Po kilkumiesięcznym śledztwie do Sądu Okręgowego w Poznaniu trafił akt oskarżenia. 11 mężczyznom prokurator zarzucał stworzenie zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym i szereg innych przestępstw. Wówczas większość gangsterów nadal przebywała w areszcie. Proces jednak się przeciągał. W sierpniu 2000 roku - tuż przed ogłoszeniem wyroku - okazało się, że przerwa między rozprawami była dłuższa niż 35 dni. Zgodnie z polskim prawem, proces musiał rozpocząć się od początku. W międzyczasie sędzia Ireneusz Drzazga zgodził się, aby członkowie bandy wyszli na wolność. Za kratkami zostali tylko jej hersztowie Arkadiusz Sz. i Piotr R.

W czerwcu 2001 roku zapadł wreszcie wyrok. Jego ogłoszenia wysłuchała tylko część bandytów. Pozostali nie raczyli pojawić się w sądzie, ale i tak dowiedzieli się, że na kilka lat muszą iść do więzienia. Uniewinniony został tylko Adam Sz., a Pawłowi L. odsiadkę warunkowo zawieszono.
- Oskarżeni siali postrach na kilku osiedlach. Działali z niskich pobudek - uzasadniał wówczas sędzia Drzazga.
Arkadiusz Sz. został skazany na 10 lat, a Piotr R. (skazany w odrębnym procesie) miał ,,siedzieć’’ o rok krócej. Pozostali do 4 lat więzienia. Pomimo to bandyci spokojnie wrócilli do domu. Wyrok był jeszcze nieprawomocny i obrońcy złożyli apelację. Pół roku później została ona jednak odrzucona przez Sąd Apelacyjny, który tylko nieznacznie złagodził karę dla pojedynczych bandytów (m.in. o rok Arkadiuszowi Sz.). W tym momencie gangsterzy z Piątkowa powinni trafić do więzienia.

Oni nadal nie siedzą

Tymczasem niektórzy z nich od tamtej pory nie spędzili w więziennej celi ani jednego dnia. Za murami zakładu karnego przebywają wprawdzie Arkadiusz Sz. i Piotr R., ale im sędzia Drzazga nie uchylił aresztu w trakcie procesu. Pierwszy z bandyckich hersztów wyjdzie na wolność w styczniu 2008 roku, a ,,Maryna’’ odetchnie świeżym powietrzem dopiero w październiku 2007 roku. A ich kompani?! Jedynie Marcin G. odsiaduje wyrok trzech lat pozbawienia wolności. Trafił ponownie za kratki w maju tego roku i wyjdzie na wolność pod koniec stycznia 2004 roku. A pozostali?! Tomasz Cz. (wyrok 4 lata), Robert Ch. (4 lata), Tomasz N. (3,5 roku) ukrywają się od wielu tygodni i są poszukiwani listami gończymi, wydanymi przez Sąd Rejonowy w Poznaniu. Podobnie jak Michał G. (3,5 roku), za którym list gończy wysłano dopiero 14 października.

- Mają być doprowadzeni do zakładów karnych - wyjaśnia nadkom. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy poznańskiej policji.

Ze swojej szansy nie skorzystał także Robert O. Mężczyzna został skazany na 3 lata więzienia, ale odbycie kary odroczono mu do lutego przyszłego roku. Tymczasem bandyta popełnił kolejne przestępstwo i trafił wcześniej za kratki.

- Czekamy na informacje z prokuratury jakie zarzuty postawiono Robertowi O. Prawdopodobnie wtedy od razu zacznie odbywać wcześniej orzeczoną karę - wyjaśnia Paweł Spaleniak, przewodniczący wydziału III karnego Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Na wolności jest także Artur S., który złożył wniosek o odroczenie odbywania kary.

- Wniosek został odrzucony i jest nakaz doprowadzenia Artura S. - dodaje sędzia Spaleniak.

Życie w strachu

Banda Arkadiusza Sz. ma na swoim koncie wiele przestępstw. Niektóre ofiary gangu ze strachu ukrywają się za granicą. Inni do dziś boją się zemsty. Jan D. nadal jednak prowadzi bar ,,Remik’’, który chętnie ,,odwiedzali’’ gangsterzy. Pracownikom lokalu grozili pistoletem, kradli pieniądze, a jego właściciel przyznaje, że nadal odczuwa strach.

- Już podczas procesu grozili mi, że za swoje zeznania będę pływał w Warcie - wspomina Jan D. I rzeczywiście ma powody, aby się bać. - Na osiedlu powstała nowa banda. Z młodych ludzi, którzy będąc nastolatkami przyglądali się procesowi gangsterów. Nie wiem, czy czują się bezkarni, ale pewnego dnia przyszli do mojego lokalu i pobili barmana. Starszego człowieka. I do dziś w tej sprawie nic się dzieje, choć minęło sporo czasu.

Jerzy K. także miał kłopoty z bandytami, gdy prowadził ze wspólnikiem własny bar. Wycofał się z interesu i dziś nie wraca nawet wspomnieniami do wydarzeń sprzed kilku lat.

- Chcę żyć w spokoju - mówi wyraźnie wzburzony.
Ze swojego interesu zrezygnował także Włodzimierz K., który posiadał myjnię samochodową. Jego pracownikowi grożono pobiciem i porwaniem. Przedsiębiorca został także okradziony. Mężczyzna przyznaje, że pozbył się myjni między innymi z powodu tych kłopotów. Nie dziwi się jednak, że bandyci są na wolności.

- Występowałem wprawdzie przeciwko nim, ale nie zrobię tego przeciwko sądowi. Na aż takie bohaterstwo mnie nie stać - tłumaczy Włodzimierz K.

Nie ma odpowiedzialnych

Jest wyrok, a bandyci nie siedzą. Nie siedzą, bo z aresztu wypuścił ich sąd. Obecnie sąd chce ich zamknąć i wysłał za nimi listy gończe.

- Nie mam teraz wglądu w akta i nie będę się wypowiadał na temat tej sprawy - kwituje krótko sędzia Drzazga. Sytuacją zaskoczony jest Michał Laskowski, prezes Sądu Okręgowego w Poznaniu, ale nie chce jej komentować. Zapewnia równocześnie, że sprawa gangu piątkowskiego nie miała wpływu na nieprzedłużenie sędziemu Drzazgi delegacji do Sądu Okręgowego, czyli swoistej degradacji zawodowej. Natomiast sędzia Spaleniak mówi: - Nie znam motywów jakimi kierował się sędzia Drzazga.

A co na to prokuratura?

- Nie zgadzaliśmy się z decyzją o uchyleniu aresztu członkom tej grupy przestępczej, ale nie mogliśmy jej zaskarżyć - wyjaśnia Mirosław Adamski z Prokuratury Okręgowej.

Oby bandyci znaleźli się w więzieniu zanim popełnią nowe przestępstwa. Robert O. zdążył już dokonać rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto