Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Banki (nie)godne zaufania

Leszek WALIGÓRA
Z dziewięciu skontrolowanych w Wielkopolsce banków każdy naruszył ustawę o kredycie konsumenckim. Niektóre informacje podawane przez te banki wprowadzały klientów w błąd. Kredyt za 6 procent – głosi reklama.

Z dziewięciu skontrolowanych w Wielkopolsce banków każdy naruszył ustawę o kredycie konsumenckim.
Niektóre informacje podawane przez te banki wprowadzały klientów w błąd.

Kredyt za 6 procent – głosi reklama. Ale obok cyfry pojawia się mała gwiazdka, wyjaśniona drobnym druczkiem na dole. Po jej przeczytaniu okazuje się, że te magiczne 6 procent nigdy nie będzie dotyczyło naszego kredytu. Oszustwo? Nie, co najwyżej – niedopowiedzenie. A- le… niezgodne z prawem.

Kara na fachowców

Obowiązująca od września ubiegłego roku ustawa o kredycie konsumenckim miała chronić klientów banków. Do tej pory klient mógł tylko zgadzać się na wszystkie zmiany proponowane przez bank w nie zawsze jasnych umowach. W wielu przypadkach doprowadzało to klientów do ruiny – wystarczy sięgnąć do rolników biorących na początku lat 90. niskooprocentowane kredyty - przerodziły się w pułapki kredytowe.
Nowa ustawa dawała klientom prawo dostępu do szczegółowych, jasnych i rzeczywistych informacji o kredycie z możliwością odstąpienia od niego, gdyby któraś z tych informacji uległa zmianie. Banki dostały rok na dostosowanie się do ustawy – we wrześniu ten rok minął.
A mimo to z nieoficjalnych informacji, jakie udało się nam uzyskać, wynika, że banki nie do końca poradziły sobie z zadaniem. W niektórych przypadkach wręcz wprowadzały swoich klientów w błąd. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przygotowuje raport w tej sprawie. Jego przedstawiciele zapewniają, że litości dla banków nie będzie. – To w końcu profesjonaliści. Jeśli uzyskane informacje się potwierdzą, banki będą musiały odstąpić od stosowanych praktyk i prawdopodobnie zostaną ukarane. Będą mogły się odwoływać – mówią urzędnicy.

Kilka grzechów głównych

Pierwszym i najważniejszym grzechem banków polskich jest łamanie zapisu o Rzeczywistej Rocznej Stopie Oprocentowania. Ta stopa powinna być wyraźnie podawana w dokumentach dotyczących kredytów i pożyczek, po to, aby uniknąć sytuacji, gdy klient biorący kredyt na 10%, w momencie spłacania dowiaduje się, że 10% to tylko nadwyżka nad pewien wskaźnik stopy procentowej, a ostateczne oprocentowanie kredytu sięgnie, np. 18%.
Według urzędników kontrolujących oddziały 9 dużych banków działających w Wielkopolsce, w większości przypadków tej stopy nie podawano, lub podawano ją drobnym druczkiem. – Można to potraktować jako czyn nieuczciwej konkurencji. Dlaczego ta informacja nie jest podawana wyraźnie? – mówią urzędnicy.
„Broszura dotycząca kredytu konsumenckiego (tu nazwa kredytu) na pierwszej stronie podaje wielkimi literami oprocentowanie nominalne, w środku natomiast drobnym drukiem rzeczywiste roczne oprocentowanie; w obu przypadkach zasadne wydaje się rozważenie, czy nie mamy do czynienia z reklamą wprowadzającą w błąd” – napisali o reklamach jednego z banków kontrolerzy UOKiK.
W jednym z banków w żadnej z broszur nie znalazło się rzeczywiste oprocentowanie, w innym – tylko w jednej.

Sięgnij do regulaminu

Lakoniczne stwierdzenie: szczegółowe zasady reguluje regulamin banku – to jedna z największych przypadłości u- mów bankowych. W przygotowywanym przez UOKiK raporcie aż roi się od błędów popełnianych przez banki. Być może są to błędy celowe, dla większego zysku.
Czego brakuje w umowach i informacjach bankowych? Np. informacji o możliwości wypowiedzenia umowy przez klienta w przypadku zawiadomienia o zmianie wysokości oprocentowania – niektóre banki w ogóle nie przewidziały takiej możliwości.
Inny z banków określił, że może jednostronnie decydować o zmianie wysokości oprocentowania kredytu nie wypowiadając przy tym dotychczasowych warunków umowy. Ten sam bank uznał, że może pobierać dodatkową prowizję, jeśli klient odstąpi od umowy. Zdaniem kontrolerów to też jest niezgodne z ustawą.
Tylko nieliczne banki przewidują możliwość informowania swoich klientów o zmianach w oprocentowaniu ich kredytów. W większości przypadku klient, kiedy taką informację otrzyma nie ma prawa odstąpić od umowy – choć możliwość taką, zgodnie z prawem, powinien mieć.
Prawdziwe kuriozum pojawia się w umowie jednego z banków, gdzie klient ma co prawda możliwość odstąpienia od kredytu, ale jej termin upływa przez przyznaniem tego kredytu.

Bankowa reklama

Każdy z przedstawicieli banków, których pytaliśmy o niekorzystne wyniki kontroli, wyjaśniał: Informacje, których udzielamy, są rzetelne.
Okazuje się, że mimo zastrzeżeń kontrolerów, banki mogą mieć częściowo rację. Część informacji udzielanych przez banki można bowiem traktować jako zabiegi marketingowe lub reklamę, a zgodnie z definicją nie muszą być one kompletne. Jednocześnie nie mogą jednak wprowadzać klientów w błąd. – Dlatego my zrezygnowaliśmy z podawania w naszych broszurach informacji o oprocentowaniu. Ze względu na nakłady, w jakich drukujemy te ulotki, trudno byłoby każdorazowo je wycofywać. Szczegółowe informacje o oprocentowaniu można uzyskać u nas w inny sposób – mówi Ilona Długa, rzecznik prasowy poznańskiego oddziału PKO BP.
Rzecznik innego banku tłumaczył: Informacja o oprocentowaniu znajduje się wulotkach. To, że mniejszym drukiem – o niczym nie świadczy. Czy w ustawie określono, jakim drukiem powinno się takie informacje zamieszczać?
Przedstawiciele banków twierdzą, że jeśli ostateczne wyniki kontroli przestrzegania przez nie ustawy okażą się niekorzystne – banki będą zmieniać swoje umowy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Banki (nie)godne zaufania - Poznań Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto