BIENISZEW - Odpust w środku puszczy

Zamknięty zazwyczaj i pogrążony w ciszy kamedulski erem w Puszczy Bieniszewskiej (jeden z dwóch w Polsce), otworzył w sobotę swoje bramy dla wiernych. Odpust Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, zwany w ludowej tradycji Matki Bożej Siewnej, to jeden z nielicznych w roku dni, kiedy do pustelni mogą wejść kobiety. Na co dzień zabrania tego surowa reguła zakonna.

Do Bieniszewa przyjechało kilka tysięcy osób, mimo że trzeba było stać w kilkukilometrowych korkach, by zaparkować auto na leśnej polance u stóp Sowiej Góry, na której w XVII wieku wzniesiono kamedulski klasztor. Ciekawi pustelniczego życia ludzie zaglądali w każdy zakamarek i wypatrywali zakonników w białych habitach. A tych w Bieniszewie jest raptem ośmiu – dwóch kapłanów i sześciu braci. Najstarszy – brat Leonard – ma już 90 lat, ale nadal zajmuje się wyrabianiem różańców z nasion hodowanych w klasztornym ogródku „łez Hioba”. Inni bracia doglądają sadu i pasieki. Różańce z „dożywotnią gwarancją” i słoiki z bursztynowym miodem rozeszły się błyskawicznie.

Uroczystości uwieczniał znany papieski fotograf Adam Bujak.
– Pracuję nad drugim albumem o kamedułach. Myślę, że powstanie ciekawa książka – zdradził nam powód swojej obecności w Bieniszewie Adam Bujak. – Przejechałem cały świat z papieżem, ale to miejsce jest wyjątkowe.