Na głowie kask, na rękach i nogach ochraniacze, a w ręku kij z kawałkiem rurki na końcu. Siedzi się na rowerze i w pośpiechu "pedałuje" za street hokejową piłką, którą trzeba tak uderzyć, by wpadła wprost do bramki. Tak wygląda bike polo - XIX-wieczna gra, która do Polski przywędrowała z USA.
W Poznaniu jest kilku amatorów tej wciąż rzadkiej w Polsce dyscypliny. Członkowie Bike Polo Poznań spotykają się w czwartki o 19.30 na ostatnim piętrze parkingu Plaza. I grają aż nie zgasną światła.
Zobacz także: Dni Rury, czyli nieoficjalne zawody Bike Pole [ZDJĘCIA]
- To kontaktowy sport dla osób zwinnych - zaznacza Marcin "Sieciu" Sieciechowicz, szef drużyny Bike Polo Poznań. - Najważniejsze są jednak chęci, bo grać może każdy. Tym bardziej, że sprzęt można zrobić samemu.
Oprócz ochraniaczy i kija podstawą jest rower. Jego główna cecha to osłonięte szprychy i najlepiej (lecz niekoniecznie) krótka kierownica. Bardzo ważna jest dobra koordynacja, bo jednośladem jeździ się z pomocą tylko jednej ręki. W drugiej cały czas trzyma się kij. To sprawia, że dyscyplina zwana "grą kurierów" bywa kontuzyjna.
- Podczas gry są spore emocje, bo wywrotka nawet w pełnych ochraniaczach czasem jest bolesna - mówi "Sieciu". - Kiedyś po jednym z upadków wykruszyłem sobie ząb. To był jednak mój najgroźniejszy wypadek. Generalnie jesteśmy tylko lekko poobijani - opowiada.
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?