MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Blisko, coraz bliżej

Maciej LEHMANN
Nasza reprezentacja jest coraz bliżej mistrzostw świata w Niemczech. Baraże mamy już pewne. Teraz trzeba postawić kropkę nad i, w środę w meczu z Walią.

Nasza reprezentacja jest coraz bliżej mistrzostw świata w Niemczech. Baraże mamy już pewne. Teraz trzeba postawić kropkę nad i,
w środę w meczu z Walią. Jeśli zagramy tak jak w pierwszej połowie sobotniego meczu, nie powinno być z tym problemu.

Polska tylko na cztery godziny straciła pozycję lidera grupy szóstej. Po wygranej w Cardiff 1: 0 z Walią pierwsze miejsce w klasyfikacji objęła Anglia, ale po spotkaniu w Chorzowie sytuacja wróciła do stanu poprzedniego – Polacy nadal mają dwa punkty przewagi nad Anglikami. Podopieczni Pawła Janasa zapewnili sobie także co najmniej drugie miejsce na zakończenie eliminacji i udział w barażach. Jeśli wygrają Walią, bezpośredni awans do finałów MŚ będzie niemal w zasięgu ręki.

Z ułańską fantazją

Mamy nadzieję, że w środowym meczu, nasi piłkarze nie zafundują nam już takiego horroru jak w pojedynku z Austrią i zademonstrują swoje jasne oblicze, to z pierwszej połowy sobotniego spotkania.

Polacy przez trzy kwadranse bawili się ze swoimi przeciwnikami jak kot z myszką. Choć dla Austriaków był to mecz ostatniej szansy, nie mieli nic do powiedzenia. Stłamszeni, przestraszeni, bezradni, próbowali swoją frustrację odreagować brutalnymi faulami. Odpowiedź naszych wyglądała jak popis fechmistrza, który w sposób elegancki, ale jak najbardziej surowy chce upokorzyć dysponującego tylko siłą, lecz słabiutkiego technicznie rywala.
Nasi zadali dwa czyste pchnięcia, w serce austriackiej obrony. W 13 min Mirosław Szymkowiak zdecydował się na dośrodkowanie, piłka odbiła się od nóg Martina Stranzla, dopadł do niej Euzebiusz Smolarek i z kilku metrów strzelił nie do obrony.
Ten gol obudził w Polakach ułańską fantazję. Na lewej stronie szalał Kamil Kosowski, w środku pola brylowali Sobolewski z Szymkowiakiem. Ebi dryblował w polu karnym i miał następną okazję na podwyższenie wyniku. To co nie udało się Smolarkowi wykorzystał chwilę później Kosowski. Po dośrodkowaniu z prawej strony od Żurawskiego piłkę tuż przy linii końcowej wywalczył Grzegorz Rasiak. Nowy nabytek Tottenhamu przytomnie odegrał do nowego zawodnika Southampton, a Kosa potężnym strzałem pokonał bramkarza Austrii. „Angielski’’ gol, po którym w 23. minucie Polska prowadziła 2:0.

Chaos w obronie

Austriacy nie stworzyli żadnego zagrożenia pod naszą bramką, wydawało się więc, że w drugiej części podopieczni Pawła Janasa w efektowny sposób zakończą egzekucję.
Lecz do drugiej części meczu Polacy przystąpili z wyraźnie mniejszym impetem. Krankl zmienił taktykę, desygnował do gry drugiego napastnika i zaczęły się emocje.
W 61. minucie, gdy po kilku chaotycznych zagraniach polskiego zespołu Austriacy przeprowadzili niepozorną akcję, zakończoną golem. Po dosyć przypadkowym podaniu ze środka boiska piłkę na polu karnym przejął Roland Linz i pokonał Artura Boruca.

Karny na raty

To był dopiero początek. Nerwowe chwile dopiero miały nadejść. Austriacy całkowicie środek boiska i każda ich akcja groziła wyrównaniem. Na chwilę wyrwaliśmy się z tej nawałnicy, kiedy Maciej Żurawski zdecydował się na rajd i goniony przez pięciu Austriaków wbiegł samotnie z piłką w pole karne. Tam został sfaulowany przez austriackiego bramkarza i sędzia bez żadnych wątpliwości wskazał na jedenasty metr.

Do piłki podszedł poszkodowany. „ Żuraw’’ strzelił jednak wprost w Schranz. Na szczęście austracki bramkarz nie opanował piłki, do której zdążył dobiec napastnik Celtiku i wbił ją do bramki.

Po podwyższeniu wyniku Polacy znów zaczęli grać nieporadnie, a Austriacy coraz bardziej odważnie.
W 80. minucie doszło do powtórki akcji, w której goście zdobyli pierwszego gola. Znów nieco przypadkowe podanie ze środka boiska trafiło do Linza, a ten strzałem z ostrego kąta w długi róg pokonał Artura Boruca. Polacy ponownie znaleźli się pod ścianą.

Poprzeczka i słupek

Austriacy dwukrotnie mogli doprowadzić do wyrównania. Tuż przed końcem meczu podopiecznych Pawła Janasa uratowała poprzeczka po strzale Linza, a w doliczonym czasie gry z linii bramkowej piłkę wybił Arkadiusz Radomski. Co prawda na czwartą bramkę miał szansę Żurawski, bo jego uderzenie z rzutu wolnego trafiło w słupek, ale tylko dzięki desperackiej obronie polscy piłkarze zdołali utrzymać wynik 3:2 do końca.

Hans Krankl
trener Austrii

W pierwszej połowie graliśmy słabo, popełniliśmy dużo błędów, wiele było niecelnych podań i nerwowości w naszych poczynaniach. Na pewno wpływ na postawę moich graczy na początku spotkania miały wydarzenia minionych dni i moi piłkarze byli trochę przestraszeni. Stąd błędy, co wykorzystali rywale. Po przerwie zagraliśmy znakomite spotkanie i zasłużyliśmy na remis, choć i on w eliminacjach nam nie wystarczał.

Paweł Janas
trener Polski

Wyszliśmy na ten mecz bardzo skoncentrowani. Wiedzieliśmy, co chcemy grać. Mecz układał się dobrze, strzeliliśmy dwa gole. W drugiej części spotkania popełniliśmy błędy w defensywie, a Austriacy postawili nam wysokie wymagania. Cieszę się ze zdobytych trzech punktów. Na razie pewne jest, że jesteśmy w barażach, a co będzie dalej zobaczymy. Sporo bramek tracimy, ale też dużo strzelamy. Przed meczem z Walią na pewno będziemy analizować grę w defensywie, ale żartobliwie mówiąc będzie chodziło o to, żeby Walijczykom strzelić jedną bramkę więcej.

Polska – Austria 3:2 (2:0)

Bramki: 1:0 Euzebiusz Smolarek (13), 2:0 Kamil Kosowski (23), 2:1 Roland Linz (61), 3:1 Maciej Żurawski (68); 3:2 Roland Linz (80).
Polska: Artur Boruc; Marcin Baszczyński, Tomasz Kłos, Jacek Bąk, Tomasz Rząsa, Euzebiusz Smolarek (72-Sebastian Mila), Radosław Sobolewski, Mirosław Szymkowiak (83-Arkadiusz Radomski), Kamil Kosowski (88-Michał Żewłakow); Grzegorz Rasiak, Maciej Żurawski.
Austria: Andreas Schranz; Mario Hieblinger, Emanuel Pogatetz, Anton Ehmann (82-Markus Kiesenebner), Martin Stranzl; Markus Schopp (82-Sanel Kuljic), Rene Aufhauser, Dietmar Kuehbauer, Joachim Standfest (46-Roland Linz), Andreas Ivanschitz; Christian Mayrleb
Żółte kartki: Euzebiusz Smolarek (Polska), Emanuel Pogatetz, Joachim Standfest, Rene Aufhauser, Andreas Ivanschitz, Andreas Schranz, Markus Schopp. Sędziował: Massimo De Santis (Włochy). Widzów: 45 000.

Wokół meczu

Wrzący „kocioł czarownic“
Stadion Śląski w Chorzowie odczarowany. Polska w sobotę odniosła pierwsze od czterech lat zwycięstwo na tym obiekcie. Poprzednio wygrywając z Norwegią przypieczętowała awans do mundialu w Japonii i Korei Płd. Owacją kibice przywitali wychodzących na rozgrzewkę polskich piłkarzy, a po chwili fala braw zmieniła się w głośne gwizdy, gdyż na płycie boiskapojawili się podopieczni Hansa Krankla. Hymny obu krajów odegrała górnicza orkiestra. Po raz pierwszy od dawna podczas hymnu drużyny gości polscy kibice nie popisali się i gwizdali. Było to zapewne związane z obrażającymi Polaków wypowiedziami austriackiego piłkarza Dietmara Kuehbauera.

Gratulacje od złotek
Gratulacje Janasowi złożył po konferencji prasowej trener polskich siatkarek Andrzej Niemczyk. – Robią takie horrory w eliminacjach do mistrzostw świata jak my. Nam się udało i zakwalifikowaliśmy się do finału, i wierzę, że piłkarze zrobią tak samo – powiedział Niemczyk.

Janas pobił 27-letni rekord
Reprezentacja kierowana przez Pawła Janasa ustanowiła rekord kolejnych zwycięstw w eliminacjach mistrzostw świata czy Europy. Wygrana z Austrią była szóstą z rzędu. Poprzedni rekord należał do drużyny prowadzonej przez Jacka Gmocha i został ustanowiony w eliminacjach do MŚ w Argentynie w 1978 roku.
Janas i jego zespół okazję do „wyśrubowania“ rekordu będą mieć już w najbliższą środę – w Warszawie Polska zagra z Walią.
Reprezentacja w sobotę ustanowiła także najdłuższą serię meczów bez porażki, od kiedy selekcjonerem został Paweł Janas. Polscy piłkarze pozostają niepokonani od ośmiu spotkań, a po raz ostatni przegrali 9 lutego tego roku w towarzyskim meczu z Białorusią 1:3 w Grodzisku. Siedem meczów bez porażki zanotowali wcześniej na przełomie 2003 i 2004 roku, a dobrą passę przerwała porażka w meczu w Płocku z USA 0:1.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto