W czwartek podczas meczu Lecha Poznań z Red Bull Salzburg po raz pierwszy na trybunach stadionu przy ul. Bułgarskiej zasiadło 42 tysiące kibiców. Doping był niesamowity, ale chyba nikt się nie spodziewał, że był na tyle głośny, żeby zagrażał konstrukcji okolicznych budynków.
- W trakcie meczu około godz. 21 policja zgłosiła nam, że w budynku przy ul. Olszynka 1 są odczuwalne drżenia ścian, co potwierdził wysłany na miejsce jeden z naszych pracowników – opowiada Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Poznaniu. – To o tyle ciekawe, że budynek jest oddalony od stadionu o około 400 metrów, dlatego sprawdzamy, czy podobnych sygnałów nie zgłaszali mieszkańcy innych budynków.
Zdaniem Łukaszewskiego przyczyny drgań mogą być dwie – albo przenosiły się poprzez drgania gruntu, albo przez drgania fal dźwiękowych.
- Podczas następnego meczu przeprowadzimy specjalistyczne pomiary amplitudy drgań, aby ustalić, co je powoduje i przede wszystkim, czy są na tyle wysokie, aby zagrażały bezpieczeństwu budynków – wyjaśnia Łukaszewski. – Dopiero jeśli okaże się, że są niebezpieczne, będziemy zastanawiać się jak te drgania wyeliminować lub jak je uczynić niegroźnymi. Na razie to jednak rozważania czysto hipotetyczne.
Najbliższy mecz Lech rozegra na Bułgarskiej 16 października, a jego rywalem będzie Zagłębie Lubin. Nie wiadomo jednak, czy na spotkanie ligowe ponownie wybierze się ponad 40 tysięcy kibiców.
Czytaj także: |
Lech - FC Salzburg 2:0: Zwycięskie otwarcie stadionu! Ponad 41 tysięcy kibiców na trybunach zobaczyło, jak Lech wygrywa z Red Bull Salzburg 2:0 i zostaje liderem grupy w Lidze Europejskiej! |
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?