Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bobry na odstrzał

BOŻ
W rejonie pilskim po raz pierwszy w powojennej historii myśliwi mogli strzelać do bobrów. Dzisiaj kończy się zgoda ministra na odstrzał będących pod ścisłą ochroną - zwierząt.

W rejonie pilskim po raz pierwszy w powojennej historii
myśliwi mogli strzelać do bobrów.

Dzisiaj kończy się zgoda ministra na odstrzał będących pod ścisłą ochroną - zwierząt. Myśliwi nie mają się czym chwalić; w sumie ustrzelili kilkanaście bobrów. Pierwszy z nich padł w obwodzie myśliwskim w Wąsoszu, a upolował go Ryszard Standio, nadleśniczy Nadleśnictwa Złotów.
W rejonie pilskim żyje około trzech tysięcy bobrów. Tak wynika z inwentaryzacji, którą zlecił Wojewódzki Konserwator Przyrody w Poznaniu. Wydaje się jednak, że zwierząt tych jest więcej. Wystarczy posłuchać skarg rolników, którzy składają wnioski o wypłatę odszkodowań za szkody wyrządzone przez te zwierzęta. Szkody to głównie połamane nogi krów, które na pastwiskach wpadają do głębokich nor wykopanych przez bobry, uszkodzenia maszyn rolniczych ,,zapadających się niemal pod ziemię; znikające z pól ogromne ilości marchwi, buraków i innych warzyw.
W przypadku szkód wyrządzonych przez zwierzęta będące pod ochroną odszkodowania płaci państwo, czyli w praktyce Urząd Wojewódzki.

- Problem polega na tym, że nie mamy na to pieniędzy - mówi Wielkopolski Konserwator Przyrody Ferdynand Szafrański. - W ubiegłym roku wypłaciliśmy 20 tysięcy złotych, tyle tylko bowiem mieliśmy pieniędzy. Nie zrealizowaliśmy około dwóch trzecich uzasadnionych wniosków o odszkodowania.
W rejonie pilskim od lat mówiło się o konieczności zmniejszenia liczby bobrów. Najbardziej humanitarne byłoby wyłapanie ich i przesiedlenie w rejon, w którym nie występują - tak przecież w latach 70. przybyły one nad Noteć. Dzisiaj nikt już nie chce przyjąć tych zwierząt. Postanowiono wystąpić do Ministra Środowiska i Ochrony Przyrody o wydanie zgody na ich odstrzał. Po analizie inwentaryzacji, okazało się, że w Wielkopolsce można zlikwidować 50 bobrów.

Wszyscy myśliwi zostali przeszkoleni i otrzymali na piśmie zgodę na polowanie na zwierzęta będące pod ochroną. Okazuje się jednak, że w lutym upolowanie bobra nie jest łatwe, gdyż jego aktywność jest bardzo ograniczona i wynosi od 2 do 3 godzin w ciągu doby. Pierwszemu udała się ta sztuka Ryszardowi Standio, nadleśniczemu Nadleśnictwa Złotów, a zaraz po nim dwóm myśliwym z Romanowa w gminie Czarnków.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto