Budżet dla mieszkańców - nie dla elit!

Kontenery socjalne i budownictwo komunalne, drogi rowerowe, komunikacja zbiorowa oraz zadłużenie miasta - głównie na tych tematach skupiają się organizacje społeczne, które starają się przekonać radnych do zmiany polityki budżetowej.

- Budżet, który dostaniemy na przyszły rok, jest bardzo niezrównoważony - tłumaczył obecny na spotkaniu Lech Mergler ze stowarzyszenia My Poznaniacy. - W tym budżecie chodzi o igrzyska, a nie o rozwój. Działania, na które pójdą w przyszłym roku pieniądze, nie będą generować żadnych zysków, tylko straty. Tak naprawdę czeka nas 10 lat chudych, bo zaciągnięte kredyty trzeba będzie spłacać, a to zablokuje wszelkie duże inwestycje w tym mieście. Tego mieszkańcom nikt nie chce powiedzieć - mówił Mergler.

Uczestnicy przekonywali, że nie są przeciwnikami inwestycji w mieście czy też wydatków na promocję, lecz nie chcą się godzić na cięcia dotyczące kwestii socjalnych. Tymczasem ich zdaniem, wydatki na rzecz pomocy społecznej czy też bezrobotnych są przesuwane na dalszy plan.

Przykładem takiego działania jest sytuacja stadionu miejskiego, na który miasto wyda ponad 500 mln. zł. Zebranym pod salą sesyjną organizacjom nie podobało się to, że na tę inwestycję bez problemu znalazły się pieniądze, podczas gdy sytuacja chociażby mieszkań komunalnych od wielu lat pozostaje nierozwiązana. Dla porównania, od 2006 roku miasto wydało na budownictwo komunalne zaledwie 37,2 mln. zł. Jest to kropla w morzu potrzeb, ponieważ na lokal socjalny czeka obecnie w Poznaniu ok. 1600 rodzin. W przyszłym roku zaplanowano na budownictwo komunalne zaledwie 4,4 mln złotych, przy czym kwota ta obejmuje również budowę kontrowersyjnych kontenerów socjalnych.

Zgromadzeni pod salą sesyjną zwracali również uwagę na to, że miasto przeznacza coraz mniej pieniędzy na organizacje pozarządowe. W 2008 roku na konkursy dla takich organizacji z zakresu profilaktyki i pomocy społecznej Poznań przeznaczył ponad 10 mln zł. W 2010 roku te wydatki będą już ponad dwa razy mniejsze.

Nie oszczędzono również miejskiej polityki transportowej. Władzom miasta zarzucono, iż wbrew deklaracjom, nadal najbardziej rozwijaną gałęzią transportu w mieście jest komunikacja indywidualna.
- Inwestowanie głównie w infrastrukturę drogową jest ślepą uliczką, ponieważ każda nowa droga generuje wzrost kosztów utrzymania ulic oraz wzrost liczby samochodów na ulicach, a co za tym idzie, większe korki - mówili przedstawiciele Poznańskiej Masy Krytycznej. - Dziwimy się, że władze miasta nie chcą tego dostrzec.

Poznańskie organizacje pozarządowe są równiez zaniepokojone tym, że budżet miasta nie był praktycznie w żaden sposób konsultowany z mieszkańcami. Poznaniacy nie mieli nawet szansy, żeby się z nim bardziej zapoznać, ponieważ od przedstawienia projektu budżetu do chwili zwołania sesji budżetowej Rady miasta upłynęło zbyt mało czasu. Dodatkowo, projekt zamieszczony na stronie internetowej miasta jest napisany językiem, którego nie da się zrozumieć bez podstawowej wiedzy z dziedziny ekonomii.

Budżet na rok 2010 zapewne już się zapewne nie zmieni, jednakże członkowie poznańskich stowarzyszeń pozarządowych mają nadzieję, że ich działania pozwolą na zmianę sposobu ustalania miejskich wydatków w 2011 roku.