Godzina przyjemności za 130 zł, w tym m.in. miłość francuska, hiszpańska i dowolne igraszki - taką ofertę można usłyszeć dzwoniąc pod numer "dzikiej" agencji towarzyskiej w Poznaniu. O jej istnieniu w budynkach przy ul. Bukowskiej zaalarmowali nas zaniepokojeni mieszkańcy. Policja rozkłada bezradnie ręce, bo prostytucja nie jest w Polsce karalna, a np. sutenerstwo trudno udowodnić.
- Wszystko zaczęło się wtedy, kiedy zaadaptowano strychy na mieszkania i je sprzedano - mówi mieszkaniec jednego z budynków przy ul. Bukowskiej. - Wprowadziły się tam same kobiety. Dużo kobiet. Do budynku zaczęli schodzić się mężczyźni, w nocy hałas nie pozwalał spać.
Czytaj także: Nocne wizyty w mieszkaniu młodych kobiet. Uwaga na klucze
Z relacji mieszkańców wynika, że lokator jednej z klatek poszedł do pań z poddasza. I twierdzi, że drzwi otworzyła mu półnaga kobieta, a wewnątrz z jej koleżankami była grupa mężczyzn. Mieszkańcy upewnili się co do swoich podejrzeń, kiedy w gazecie w rubryce towarzyskiej znaleźli ogłoszenie z nazwą swojej ulicy. Kiedy zadzwonili, usłyszeli pełną ofertę usług.
My również postanowiliśmy sprawdzić, co zaproponuje nam kobieta z ogłoszenia i pod jaki adres nas zaprowadzi. Dzwoniąc zapytaliśmy o możliwość wynajęcia pokoju na godziny.
- Nie słoneczko, coś nie tak. Owszem pokoje na godziny, ale razem z panią - poprawiła nas słodkim głosem kobieta odbierająca telefon. - Lokal znajduje się przy ulicy Bukowskiej (i tu podała dokładniejszą lokalizację - jeden ze wspomnianych budynków -przyp.red.). Godzinka twojej przyjemności to koszt 130 zł. W tym masz pieszczoty, miłość francuską, hiszpańską, zbliżenia w dowolnych pozycjach - kontynuowała opis oferty.
Kobieta wskazała, że z usług można korzystać do późnych godzin wieczornych, a na miejscu są cztery panie. - Od 22 do 40 lat z biustem od trójeczki do siódemeczki - sprecyzowała.
Mieszkańcy budynków o sprawie poinformowali administrację - Zespół Zarządców Nieruchomości Wojskowej Agencji Mieszkaniowej.
- Rozmawialiśmy z właścicielami mieszkań na poddaszach, ale oni wszystkiemu zaprzeczyli, wskazując np., że mieszkania po prostu wynajmują - mówi pracownik administracji. - Zastanawiamy się nad wprowadzeniem monitoringu, szukamy też innych sposobów rozwiązania problemu. Sytuacja jest trudna, potrzebne są nam dowody.
Zarządcy chcą też zorganizować spotkanie z dzielnicowym, bo liczą, że podpowie im, co mają robić. Policja przyznaje jednak, że takie sprawy nie są proste.
Więcej przeczytasz w "Głosie Wielkopolskim"
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?