Trudno zrozumieć jak Lech mógł przegrać ten mecz. Do momentu straty gola, poznaniacy mieli kilka wybornych
sytuacji strzeleckich. O pomstę do nieba wołała jednak ich skuteczność.
Kolejorz rozegrał dobry mecz. Cóż jednak z tego, skoro wyszło tak jak zwykle.
- Moim zdaniem 80 minut meczu upłynęło pod dyktando Lecha, a tylko dziesięć było dla Odry. Jednak te dziesięć minut wystarczyło gospodarzom by odnieść zwycięstwo - powiedział na pomeczowej konferencji trener Lecha, Ryszard Łukasik.
Trudno o lepsze podsumowanie. W pierwszej połowie gospodarze nie oddali ani jednego celnego strzału, a po przerwie sytuacja pewnie by się powtórzyła, gdyby nie rzut karny w 73 min. podyktowany za faul Waldemara Krygera na Mariuszu Nosalu, po którym Marcin Nowacki zdobył prowadzenie dla Odry, a Kryger ukarany został przez słowackiego sędziego czerwoną kartką i musiał opuścić boisko.
Lista niewykorzystanych szans
Do tego momentu dzielił i rządził na boisku Odry.
1 min - po rzucie rożnym minimalnie niecelnie główkuje Lasocki, 2 min - z pola karnego strzela Świerczewski, za słabo, 12 min - znowu uderzył Świerczewski, metr nad bramką, 25 min - Świerczewski podaje na lewą stronę do Grzelaka, który w świetnej sytuacji strzela w środek bramki, wprost w Bębna, 29 min - Grzelak uderzył z 14 metrów z woleja, bardzo dobrze broni bramkarz Odry, 34 min - po zagraniu Reissa w dogodnej sytuacji źle trafił w piłkę Kaczorowski, 40 min - Jak można z kilku metrów, mając niemal pustą bramkę trafić w leżącego bramkarza? Okazuje się, że można. Ta sztuka udała się Kaczorowskiemu.
- Już do przerwy powinno być po meczu. Nie wykorzystaliśmy nie tylko stu, ale nawet dwustuprocentowych sytuacji - mówił ze smutkiem w głosie Czesław Michniewicz.
Bramka jak zaczarowana
Po zmianie stron, składnie i szybko grający Lech nadal nie potrafił udokumentować swojej przewagi golem. W 50 min piękny strzał Piotra Reissa w znakomitym stylu broni Bęben, chwile później dobrą sytuacje ma Kryger, ale strzela w boczną siatkę.
Po golu dla Odry były jeszcze okazje na wyrównanie. Najlepszą miał Świerczewski, ale z 5 metrów
nie trafił głową w światło bramki.
Kontratak, gol i po zabawie
Wodzisławianie groźnie kontrowali. Gola na 2:0 ponownie strzelił Nowacki, który po zagraniu Błażeja Jankowskiego znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Waldemar Piątek wybiegł z bramki, ale reprezentant młodzieżówki strzelił ponad nim. To był koniec marzeń o korzystnym wyniku.
Piotr Reiss
kapitan Lecha
Trzy może cztery razy strzelaliśmy z dziesięciu metrów, ale ani razu piłka nie wpadła do siatki. Z takich sytuacji to nawet juniorzy strzelają bramki.
Odra Wodzisław - Lech Poznań 2:0 (0:0)
Bramki: Marcin Nowacki dwie (74, 82).
Odra: Bęben - Myszor (46-Jarosz), Sablik, Madej, R.Górski - Grzyb, W.Górski, Kwiek, Radzewicz (85-Masłowski), Nowacki - Nosal (77-Jankowski).
Lech: Piątek - Lasocki, Bosacki, Mowlik, Kryger - Kaczorowski, Scherfchen (79-Piskuła), Świerczewski, Grzelak (81-Telichowski) - Reiss, Nawrocik (70-Zakrzewski).
Żółte kartki: Rafał Jarosz, Błażej Jankowski (Odra), Rafał Lasocki (Lech). Czerwona kartka: Waldemar Kryger (Lech) - 73 minuta.
Sędziował Richard Havrilla (Słowacja). Widzów 3 000.
Rozmowa z Liborem Palą, byłym trenerem
Dlaczego Lech przegrał w Wodzisławiu?
– Przegrał pechowo, bo wcale nie był gorszy. Od początku wiedziałem, że to taki mecz, w którym wygra ten, kto pierwszy strzeli bramkę. Lech mógł to zrobić wiele razy, ale zmarnował wszystkie okazje. Dziwię się zwłaszcza Grzelakowi, który w dobrych sytuacjach pudłował fatalnie. Idealne okazje miał też Kaczorowski. Nie strzelili gola, a to się zemściło.
Lech gra teraz lepiej niż w czasie pana pracy w Poznaniu?
– Rozegrał bardzo dobre spotkanie. Oceniam, że zawodnicy grali na 80 proc. swoich możliwości. Oglądając pierwsza połowę nie miałem wątpliwości, że drużyna się wreszcie odblokowała psychicznie, wychodzą jej ładne akcje i musi ten mecz wygrać. Niestety, nie udało się.
Co się dzieje z tym klubem? Dlaczego tak trudno zbudować zespół, który by wygrywał?
– Jest to dla mnie wielka tajemnica. Tu nie chodzi o jednego, czy drugiego trenera, ale o wszystkich. Trener Baniak musiał odejść, bo Lech nie wygrywał. Przyszedł trener Jakołcewicz, ale też na krótko. Potem był trener Panik, a Lech utrzymanie się w lidze zapewnił sobie tuż przed końcem sezonu. Potem byłem ja. Po mnie jest trener Michniewicz, a drużyna ciągle przegrywa.
Co pan teraz robi?
– Wkrótce wyjeżdżam na staż do Monachium. Nasz związku piłki nożnej uznał, że trenerzy, którzy w tej chwili nie pracują w klubach nie powinni tracić czasu i zorganizował nam pobyt szkoleniowy w Bayernie.
Rozmawiał
Józef DJACZENKO
Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?