Ceglorz otworzył drzwi

Pomimo setek zwiedząjacych, w Ceglorzu było dziś nadzwyczaj cicho. - Zwykle jest tu taki hałas, że nie da się rozmawiać - mówią pracownicy fabryki silników okrętowych. Dzisiejszego przedpołudnia większość maszyn nie pracowała, a obsługujące je na co dzień osoby służyły wyjaśnieniami tym, którzy chcieli dowiedzieć się, jak powstaje ogromny silnik okrętowy.

Zwiedzający, wśród których było wiele zaciekawionych dzieci, ze zdumieniem oglądali części silników, których samochodowe odpowiedniki są kilkadziesiąt razy mniejsze. - Silnik okrętowy powstaje przez około 6-7 miesięcy - zdradza Piotr Sidorowicz z biura konstrukcyjnego Zakładów im. Cegielskiego.

Wśród gości Ceglorza były i starsze osoby. - Wiele lat temu uczyłem się w Technikum Energetycznym w Poznaniu i miałem praktyki w tym zakładzie - mówi Marek Majchrzak. - Podczas tych praktyk piłowałem pilnikiem coś, co nie wiedziałem, do czego służy - śmieje się. - Kiedy usłyszałem w radiu o drzwiach otwartych, postanowiłem, że przyjadę i zobaczę, jak wygląda teraz produkcja - opisuje.

Pomimo tego, że nie było dziś w zakładach oficjalnego przewodnika, który opisałby najciekawsze obiekty w fabryce, pracownicy chętnie opowiadali o Ceglorzu i jego maszynach. Żeby obejrzeć je dokładnie, trzeba by chyba spędzić w zakładach kilka dni! Jednak za dużo byłoby tego dobrego. Ceglorz musi pracować.