Chcą Astrowej asfaltowej

Mieszkańcy domów przy ul. Astrowej są oburzeni tym, że niegdyś wyasfaltowano tylko część ich ulicy, resztę wysypując gruzem, choć, jak twierdzą ponosili koszty tworzenia dokumentacji.
Piszący do Rady Osiedla mieszkańcy są zbulwersowani sprawą. Interesuje ich nie tylko to, co stało się z pieniędzmi na dokumentację i z samą dokumentacją, ale także sprawa zalewania niektórych posesji przez wodę spływającą z podwyższonej grysem drogi. Chcą wiedzieć dlaczego Astrowa nie jest utwardzana, a budowane są ulice na niezamieszkałych jeszcze terenach os. Kwiatowego.

Mieszkańcy zapomnieli

- Mieszkańcy Astrowej podpisani pod listem zapomnieli chyba, że w 1992 roku żaden z nich nie wpłacił pieniędzy na budowę odcinka od Cyniowej do Malwowej. Odpowiednie kwoty wpłacili właściciele dwóch domów i śp. ksiądz proboszcz Kazimierz Sewol. Stąd asfalt jest położony tylko przy kościele - tłumaczy Bogumir Grala, przewodniczący RO. - Są na to świadkowie i zachowane listy wpłat oraz rachunki. Dokumentacja jest także i można ją w każdej chwili wykorzystać.
Bogumir Grala pokusił się także o wyliczenie, ile kosztowałaby mieszkańców budowa drogi, z założeniem że część funduszy dołożyłoby miasto.
- Byłoby to na pewno mniej niż dziesięć lat temu płacili inni na wybudowanie ulic - mówi przewodniczący.
Twierdzi też, że nikt z Rady Osiedla nie prosił ZDM o wysypanie Astrowej grysem.

Winni ludzie

- Poziom ulicy podnosi się też przez to, że ludzie wysypują tu gruz, a kilka dni temu - ziemię - mówi B. Grala.
Nieprawdą jest zaś, że ulice budowane są na niezamieszkałej części os. Kwiatowego.
- Nabywcy nieruchomości automatycznie płacili za sieć kanalizacyjną, budowę dróg i inne nieodzowne inwestycje - tłumaczy przewodniczący.
W odpowiedzi na list mieszkańców Astrowej Rada odpowiada ,,RO Kwiatowego popiera utwardzanie wszystkich ulic osiedla, na warunkach najkorzystniejszych dla mieszkańców, lecz z uwzględnieniem znaczenia poszczególnych ulic dla mieszkańców całego osiedla’’.