Rozmowa z Australijczykiem Jasonem Crumpem.
Jaki był powód pańskiej wizyty w Wielkopolsce?
- Wracam właśnie z Gniezna, gdzie przedłużyłem o kolejny rok umowę sponsorską z firmą LNB.
Czyli przygotowania do nowego sezonu ruszyły pełną parą?
- Tak, zaczęliśmy pracować już kilka tygodni temu. Niedawno byłem w Czechach, w fabryce Jawy, podpisałem kontrakt i w najbliższych dniach mam otrzymać nowe silniki. Muszę przygotować maszyny do nowego sezonu, kompletuję team na turnieje Grand Prix. Do tego dochodzą rozmowy i podpisywanie kontraktów ze sponsorami. Za parę tygodni wrócę do Polski, wówczas przywiozę cały niezbędny sprzęt ze sobą. Jest w tej chwili naprawdę dużo pracy.
Wróćmy do poprzedniego sezonu. Czy jest pan zadowolony z ubiegłorocznych startów i drugiego miejsca w Grand Prix?
- Niezupełnie. Nie ukrywam, że liczyłem na wyższe miejsce w GP. Niestety, wszystko rozpoczęło się niezbyt pomyślnie dla mnie, gdyż na początku sezonu przytrafił mi się poważny wypadek. Miałem połamane żebra, a wszystko to działo się na cztery tygodnie przed pierwszą eliminacją Grand Prix. I choć osiągnąłem w Hammar całkiem dobry wynik (w Grand Prix Norwegii Crump był czwarty - przyp. red.), to jednak nie byłem w stanie jeździć tak jak rok wcześniej. I na pewno tym faktem jestem trochę rozczarowany. Poza tym Tony Rickardsson znów udowodnił, że jest naprawdę niezwykle mocny.
Startów w polskiej lidze w ubiegłym sezonie nie będzie pan chyba wspominał najlepiej.
- Pod tym względem miniony rok był dla mnie okropny. Przed sezonem działacze Polonii Piła bardzo dużo obiecywali, podpisałem dobry kontrakt gwarantujący wiele startów, a w sumie wystąpiłem w sześciu czy w siedmiu meczach. Poza tym klub nie wywiązywał się ze zobowiązań finansowych wobec mnie. W końcu z pomocą mojego sponsora - firmą LNB doszliśmy do porozumienia z pilskim klubem, że otrzymam należne pieniądze po zakończeniu Grand Prix Challenge, który rozegrany został w Pile. Miałem też podpisać nowy kontrakt, ale znów nic z tego nie wyszło. Zostałem po prostu oszukany, bo trudno to inaczej nazwać. I do dziś nie otrzymałem należnych pieniędzy. Wcześniej miałem duży szacunek do tego klubu, pamiętam przecież, że przez wiele lat w Pile jeździł Hans Nielsen.
Czy wcześniej miał pan podobne problemy?
- Nie, nigdy. To pierwsza tego typu sytuacja. Inne kluby, w których jeździłem, zawsze wywiązywały się z kontraktów.
Jeździ pan w lidze polskiej już od blisko dziewięciu lat.
Jak pan wspomina pierwsze występy?
- Oj, niezbyt mile. Pamiętam jak po raz pierwszy przyjechałem do Polski w 1994 roku. Jeździłem wówczas w Stali Gorzów. Czułem się trochę dziwnie, mało ludzi mówiło po angielsku. I w pierwszym meczu ligowym miałem groźny wypadek, doznałem poważnej kontuzji. Musiałem leżeć kilka dni w szpitalu - to było straszne. Później, za każdym razem jak przyjeżdżałem do Polski strasznie się denerwowałem przez tę sytuację. Oczywiście teraz jest już inaczej.
Nie ma chyba innego kraju, w którym żużel byłby tak popularny jak w Polsce?
- Na pewno macie najlepszych kibiców na świecie. Bardzo ich szanuję, zawsze jest ich spora grupa na zawodach w całej Europie. Poza tym, jak mało kto posiadają dużą wiedzę na temat żużla. Potrafią docenić klasę zawodnika, nawet jeśli nie darzą go sympatią. To bardzo ważne.
Cieszy się pan z faktu, że w tym sezonie będzie pan jeździł w Apatorze Toruń razem z Rickardssonem?
- Nie mogę się już doczekać wspólnych startów z Tonym. Myślę, że nie ma mowy tutaj o żadnej rywalizacji między nami, a kibice w Toruniu są na pewno szczęśliwi, że mogą zobaczyć dwóch najlepszych żużlowców w swoim zespole. Myślę, że w ogóle po raz pierwszy w historii polskiego żużla zawodnik nr 1 i nr 2 na świecie pojadą w jednym klubie. To chyba także dobra okazja dla młodych żużlowców z Apatora, by uczyć się od najlepszych.
Jak pan ocenia swojego kolegę ze ,,stajni’’ LNB - Krzysztofa Ciegielskiego?
- Krzysiek to bardzo dobry żużlowiec, ale chyba sam przekonał się w ubiegłym roku, że bycie dobrym w lidze, a dobrym w turniejach Grand Prix to zupełnie dwie różne sprawy. Myślę, że liga a Grand Prix to nie jest jeden poziom różnicy, a cztery, może pięć. Potrzeba dużo czasu, a nawet lat, by oswoić się z całą otoczką turniejów Grand Prix, z presją, jaka towarzyszy startom. To jest tak, jak w przysłowiu: ,,Zanim zaczniesz biegać musisz najpierw nauczyć się chodzić’’.
Którzy więc polscy żużlowcy mogą podążyć śladami Tomasza Golloba?
- Jest wielu młodych, obiecujących zawodników, jak choćby Krzysztof Kasprzak z Unii Leszno. Na pewno ma szansę dużo się nauczyć startując w Anglii. Jarek Hampel z Polonii Piła, Rafał Okoniewski to również bardzo perspektywiczni żużlowcy.
Sponsor ma swoją siedzibę w Kiszkowie, koło Gniezna. Czy jest więc szansa, że Jason Crump podpisze kiedyś kontrakt ze Startem?
- Oczywiście, że istnieje taka możliwość. Ale w Polsce chcę jeździć wyłącznie w ekstralidze, przeciwko najlepszym żużlowcom. Start miał wyjątkowego pecha, przed kontuzją Krzyśka Cegielskiego wydawało się, że wywalczą awans. Jeśli będą jeździć w ekstralidze, jestem gotowy dołączyć do nich. Ale nie mogę też tego obiecać na 100 procent.
W Australii żużel nie jest tak popularny. Jak więc pan wytłumaczy fakt, że jesteście najlepsi na świecie?
- To naprawdę zabawne pytanie, bo po prostu nie potrafię na nie odpowiedzieć. Nie wiem dlaczego tak jest. Kiedyś żużel w Australii był bardziej popularny niż teraz. Tymczasem my
jesteśmy wciąż najlepsi.
Jakie pan ma plany na najbliższy rok?
- Mam nadzieję, że będą omijać mnie kontuzje. Od zdrowia wiele zależy. Chciałbym zająć wyższe miejsce w Grand Prix niż w poprzednim roku.... bo to by oznaczało, że stanę na najwyższym stopniu podium. Liczę na dobry wynik w polskiej lidze z Apatorem. Poza tym czekają mnie również starty w lidze angielskiej i szwedzkiej. Na pewno będzie to ciężki rok dla mnie.
Jason Crump
Australia
ur. 6.8.1975
Dwukrotny indywidualny wicemistrz świata (2001, 2002). W dwóch poprzednich sezonach wraz z ekipą Australii wywalczył Drużynowy Puchar Świata. Indywidualny mistrz świata juniorów (1995). W polskiej lidze startuje od 1994, kiedy to zadebiutował w barwach Stali Gorzów. Później bronił jeszcze barw Sparty Wrocław, ZKŻ Zielona Góra i Polonii Piła. W nowym sezonie będzie występował w Apatorze Toruń. Od roku współpracuje z firmą LNB i startuje w teamie razem z Krzysztofem Cegielskim.
Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?