Po kilkunastu latach przerwy niezwykle skomplikowany zabieg amputacji nogi i połowy miednicy przeprowadził w Poznaniu zespół chirurgów i ortopedów z dwóch ośrodków.
Andrzej Wiechciński wiedział, że zostało mu najwyżej kilka miesięcy. Rak atakował kości w zastraszającym tempie. Lekarze zaproponowali wyjątkowo rzadko wykonywany zabieg.
– Nie potrafiliśmy powiedzieć, jakie były szanse na powodzenie operacji. Te zabiegi są wykonywane bardzo rzadko. W Wielkopolsce ostatnio przeprowadzano taką operację kilkanaście lat temu. Podczas przygotowań opieraliśmy się głównie na piśmiennictwie, ale i tego nie było za wiele– mówi dr Jędrzej Lewandowski, z-ca ordynatora Ortopedii w Szpitalu Wojewódzkim w Poznaniu.
Tylko amputacja
Rak kości – taką diagnozę 26 – letni Andrzej Wiechciński usłyszał w styczniu. W maju nowotwór był już bardzo zaawansowany. To rzadki guz, ale atakujący głównie ludzi młodych. –Miałem straszne bóle. Praktycznie nie mogłem już spać. Część nocy leżałem, ale więcej czasu spędzałem siedząc – wspomina chory. Lekarze uznali, że jedyną szansą na uratowanie mu życia jest hemiplewektomia – amputacja kończyny dolnej z połową miednicy. –Tego typu nowotworu nie można leczyć chemioterapią ani radioterapią. Szansę daje tylko zabieg chirurgiczny – mówi dr Lewandowski. Struktura guza była na tyle zbliżona do tkanki ludzkiej, że jakiekolwiek inne leczenie, mogłoby skończyć się śmiercią dla chorego.
Nie wszystko wiedziałem
Operacja nie mogła się odbyć w Szpitalu Klinicznym nr 4, do którego trafił Andrzej Wiechciński. Ten ośrodek specjalizuje się w ortopedii, a potrzebny był szpital wielospecjalistyczny, z Oddziałem Intensywnej Terapii na wysokim poziomie oraz z zespołem chirurgów naczyniowych. –Doktor Jerzy Nazar zwrócił się do nas z prośbą o pomoc i choć nie mamy kontraktu na wykonywanie zabiegów onkologicznych, dyrektor wyraził zgodę na przeprowadzenie zabiegu – mówi dr Lewandowski.
Przygotowania trwały tydzień. Chory przyjechał z pełnym rozpoznaniem i dokumentacją radiologiczną. W przygotowaniach do zabiegu dużą rolę odgrywała pomoc psychologa.
Żeby usunąć guz
Na bloku operacyjnym stawił się zespól interdyscyplinarny: chirurdzy – dr Krzysztof Lewandowski i dr Maciej Głyda; ortopedzi z dwóch ośrodków – dr Jerzy Nazar, dr Jędrzej Lewandowski i dr Marek Rucinski oraz zespół anestezjologiczny. –Pierwsze trzy doby po operacji chory spędził na Oddziale Intensywnej Terapii. Dziś – Andrzej Wiechciński sam porusza się o kulach.
Lekarze nie mają wątpliwości, że szansę na całkowite wyleczenie wynoszą 99 proc. Ten rodzaj nowotworu, który wykryto u Andrzeja Wiechcińskiego, całkowicie usunięty, daje wznowy tylko w 4 procentach. –Ból minął. Mam nadzieję, ze po rehabilitacji będę funkcjonował w miarę normalnie. Oczywiście przejdę na rentę, ale chciałbym pracować chociaż w niepełnym wymiarze godzin. Może w większości w domu. Z zawodu jestem inżynierem elektrotechnikiem– mówi Andrzej Wiechciński.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?