Około 40 osób (podzielonych na trzyosobowe grupy) zasiadło dziś w auli Zespolu Szkół Licealno-Technicznych na Dębcu, by zmierzyć się z trudnym językiem polskim. Treść dyktanda mogła sprawić wiele problemów. Rywalizowali uczniowie gimnazjów, szkół średnich, nauczyciele i rodzice.
Chyża Żaklina zajadała sie korzeniem z żeń-szenia
- Ostrzegam, dyktando jest trudne, ale to dlatego, że nie ma sensu pisać łatwych tekstów w tego typu konkursach - mówił tuż przed rozpoczęciem dębieckiego dyktanda dr Jarosław Liberek z Instytutu Filologii UAM, twórca czwartkowego dyktanda.
Treść dyktanda miała sprawdzić przede wszystkim umiejętność pisania łącznego niektórych wyrazów, a także wyrazów zapożyczonych z języka angielskiego. Nie zabrakło jednak i takich wygibasów ortograficznych jak: "nie nazbyt zhardziała białostoczanka Żaklina" albo "hochsztaplerzy żerujący na zbiorowej histerii".
- Największą trudność sprawiły nam wyrażenia typu "cud-dziewoja" i "szwoleżer". Co to w ogóle jest? - pytały chwilę po skończeniu pisania dyktanda dziewczyny z Zespołu Szkół Chemicznych. Weronika, Kasia i Marta od dziś na pewno będą wiedzieć, że szwoleżerzy (zgodnie z wyjasnieniami doktora Liberka) należeli do lekkiej wojskowej kawalerii.
- Przygotowanie takiego dyktanda zajmuje mi jedno popołudnie. Przy konstruowaniu treści posługuję się "polską konstytucją ortograficzną", czyli najnowszym słownikiem ortograficznym - tłumaczył MM Poznań Jarosław Liberek.
Laureatkami konkursu zostały Kasia Granza, Dominika Roszyk, Gabriela Wiernowolska z lubońskiego gimnazjum nr II im. Jana Pawła II.
- Jesteśmy bardzo zadowolone - mówiły zwyciężczynie uśmiechając się do nielicznych fotografów.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?