Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cichym osiedlem wstrząsnął w nocy wybuch bankomatu [ZDJĘCIA]

Aleksandra Szymańska
Michał Cimirski chciał wczoraj po 10.00  wypłacić pieniądze i nawet się nie zdziwił. - Widziałem już wysadzony bankomat przy Piłsudskiego - mówił
Michał Cimirski chciał wczoraj po 10.00 wypłacić pieniądze i nawet się nie zdziwił. - Widziałem już wysadzony bankomat przy Piłsudskiego - mówił Aleksandra Szymańska
Wszędzie walały się części, ale sejf pozostał nietknięty

Pani Iwona o 2.48 wystukała w komórce numer alarmowy 112. Wcześniej ze snu wyrwał ją huk. Podbiegła do okna i zobaczyła „coś jakby płonący lont”. W nocy z poniedziałku na wtorek złodzieje wysadzili bankomat na osiedlu Piaski.

- Nasze spokojne Netto?! - dziwiła się wczoraj pani Iwona. Już w biały dzień podeszła do sklepu zobaczyć, co właściwie zaszło. Parę godzin wcześniej, ciemną nocą, dzwoniła pod numer alarmowy, bo usłyszała huk. Podbiegła do okna i zobaczyła sznurek ognia. Od razu wiedziała, że chodzi o bankomat, bo to nie pierwsza eksplozja w Gorzowie i nie pierwsza w województwie.

- Ale ci to jacyś gówniarze - spekulowała Agnieszka Gałązka z piekarni - cukierni. Tak się złożyło, że to był już... drugi wybuch w życiu pani Agnieszki. W marcu zeszłego roku widziała, co zostało z bankomatu koło Netto przy ul. Szarych Szeregów w Gorzowie. - Akurat tam pracowałam. Wtedy policja aż do 9.30 nie pozwoliła nam wejść do sklepu - mówiła pani Agnieszka i podawała klientom pieczywo. - Na porządku dziennym są już te napady - skomentowała jedna z klientek i dokończyła zakupy.

Michał Cimirski też się wczoraj specjalnie nie zdziwił, gdy po 10.00 chciał wypłacić pieniądze z bankomatu. Bardzo podobny obrazek widział w grudniu zeszłego roku na gorzowskim Górczynie. Tam z bankomatu przy ul. Piłsudskiego, też przy sklepie Netto, złodzieje zabrali kilka tysięcy złotych. Ci, którzy doprowadzili do eksplozji w nocy z poniedziałku na wtorek, uciekli bez łupu. Wprawdzie bankomat kompletnie zniszczyli, ale sejf pozostał nietknięty.

- Złodzieje zniszczyli urządzenie za pomocą gazu, ale nie udało im się zabrać kasety z pieniędzmi - potwierdził nadkom. Marcin Maludy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Policyjni technicy nad ranem skończyli pracę na Piaskach, ale w śledztwie dotyczącym wybuchów w całym województwie i nie tylko właśnie pojawił się nowy wątek.

Huk w środku nocy z poniedziałku na wtorek wyrwał z łóżka panią Iwonę i innych mieszkańców gorzowskiego osiedla Piaski. Gdy już zrobiło się widno, mogli oglądać wysadzony bankomat. Wielu ten widok nawet... nie zaskoczył.

Pani Iwona, której okna wychodzą na bankomat przy sklepie Netto, dziwiła się tylko, że „bankomatowa szajka” dotarła i na peryferyjne gorzowskie Piaski. W gruncie rzeczy dość spokojne.

Na porządku dziennym

Dla Agnieszki Gałązki z piekarni-cukierni, która jest przymarkecie Netto, to był w ogóle już drugi wybuch w życiu. Pierwszy raz widziała wysadzony bankomat w marcu zeszłego roku. - Pracowałam akurat na Szarych Szeregów. Wtedy policjanci trzymali nas do 9.30. Teraz tylko chwilę czekałam, żeby pozwolili wejść do sklepu - mówiła wczoraj, sprzedając pieczywo. Kolejka, która ustawiła się do pani Agnieszki, nawet przesadnie nie komentowała nocnej eksplozji.

- Na porządku dziennym są już te wybuchy - skwitowała jedna z klientek.

- Kiedyś trzeba było pilnować, jak się wypłaca pieniądze z karty, bo okradali. Teraz wzięli się za bankomaty - skomentowała gorzowianka. I spokojnie dokończyła zakupy w Netto.

Faktycznie, wczorajsza eksplozja na gorzowskim osiedlu to już kolejna w mieście i kolejna w województwie.

Jak w większości przypadków, sprawcy mieli użyć gazu. Żeby doprowadzić gaz do bankomatu, wywiercili w urządzeniu dziurę. Potem musieli wywołać eksplozję. Najpewniej więc rozlali benzynę i podpalili. Pani Iwona, którą huk wyrwał z łóżka, wyraźnie widziała jakby płonący „lont”. Ci, którzy najwcześniej byli przy bankomacie, czuli jeszcze zapach benzyny. Bankomat się rozpadł, ale do kasetki z pieniędzmi złodzieje się nie dostali.

11 osób za kratkami

Czy wczorajszy wybuch to dalszy ciąg serii napadów na bankomaty? Nadkom. Marcin Maludy z komendy wojewódzkiej w Gorzowie mówi tylko: 11 osób jest aresztowanych, trwa śledztwo...

Te 11 osób za kratkami to „plon” spektakularnej akcji z lutego (pisaliśmy o niej w „GL”). Armia funkcjonariuszy - aż 200 osób - zasadziła się na dwie grupy przestępcze.

- Podczas działań zatrzymano osiem osób i zabezpieczono przedmioty mogące służyć do wysadzenia bankoma-tów - informował w lutym Maludy.

Bankomatową szajkę dopadli wtedy wspólnie: Centralne Biuro Śledcze Policji, policjanci z komend wojewódzkich w Gorzowie i Poznaniu, z Biura Operacji Antyterrorystycznych, a nawet mundurowi z Niemiec.

- Z ustaleń policji wynika, że od stycznia 2013 r. na terenie Polski i Niemiec działały dwie grupy przestępcze, które kradły pieniądze z bankomatów przy użyciu metody „na wybuch”. Grupy były hermetyczne i dotarcie do podejrzanych o przestępczy proceder było bardzo trudne. Z ustaleń śledczych wynika, że role osób były ściśle podzielone na konkretne zadania - wyjaśniał po akcji nadkom. Maludy. Według policjantów, w zorganizowanych grupach przestępczych działały osoby odpowiedzialne m.in. za obserwację bankomatów, kradzież samochodów i włamania do bankomatów.

Mundurowi ustalili, że bandyci działali w Polsce, w Niemczech i jeszcze krajach skandynawskich. „Z zebranego materiału wynika, że straty mogły osiągnąć kwotę nawet 15 mln zł” - informowały służby prasowe komendy wojewódzkiej w Gorzowie. Śledztwo w tej sprawie nadal prowadzą policjanci Centralnego Biura Śledczego pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

W nocy albo nad ranem

Czy wybuch na Piaskach to „długie ręce” szajki, która już jest za kratami? Policja, nawet jeśli wie albo podejrzewa, to za żadne skarby tych przypuszczeń nie potwierdzi. Nasi informatorzy zwracają jednak uwagę, że wczorajsza akcja była - jak na międzynarodową szajkę - mało „profesjonalna”. Grupa, którą nadal rozpracowuje policja, raczej nie używała benzyny do wywołania eksplozji. Nie bez przyczyny policjanci podczas przeszukań znaleźli butle z gazem technicznym, zapalniki, reduktory, zagłuszacze i radiostacje.

Tak czy inaczej wybuch na Piaskach to kolejny atak na bankomat w naszym województwie. 27 lutego ktoś wysadził bankomat w Łęknicy w powiecie żarskim. Pieniędzy nie wydobył. W październiku zeszłego roku w powietrze wyleciał bankomat w Krzeszycach w powiecie sulęcińskim. W Gorzowie wybuchy były w sumie trzy, do tego próby włamań. W powietrze wyleciał też bankomat w Słońsku (pow. sulęciński), Ośnie (pow. słubicki), Świebodzinie czy Szprotawie (pow. żagański). Niszczone i okradane bankomaty zwykle były przy marketach. Napady niemal zawsze były późną nocą albo nad ranem.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto