Ciepło w kieszeni

Po ociepleniu mieszkań, ceny mieszkań na odiedlu w Biedrusku skoczyły nawet o sto procent.

W ciągu roku ceny ciepła na osiedlu w podpoznańskim Biedrusku skoczyły nawet o 100 procent, mimo ocieplenia budynków i wymiany okien. A może - właśnie dlatego.
Wśród mieszkańców wojskowego osiedla w podpoznańskim Biedrusku wrzy. Mimo gruntownego remontu bloków, ociepleń, wymiany okien i ogrzewania na nowoczesne gazowe piece - ceny ciepła zamiast spadać w niektórych mieszkaniach poszły w górę. I tak mieszkaniec 3-pokojowego mieszkania, który dotąd zaliczkowo płacił rocznie za ogrzewania na przykład 2,5 tysiąca złotych, teraz ma zapłacić 5 tysięcy złotych.

Ciepło na bakier

– To jakaś paranoja - na osiedlu Przyjaźni w Poznaniu sezon grzewczy dla bloku ze 169 mieszkaniami kosztuje 93 tysiące, u nas - dla 28 mieszkań nawet 48 tysięcy, a dla bloku z 34 mieszkaniami - 94 tysiące – mówi jeden z mieszkańców „wojskowego” osiedla. Mieczysław Dej, również mieszkaniec tego osiedla, dodaje: Nasza korespondencja z administracją przypomina jakiś bełkot. Oni nam najpierw napisali, że darują nam wysokie niedopłaty do ciepła, mimo, że płaciliśmy za nie tyle samo co wcześniej, kiedy żadnych niedopłat nie było.

Według innego z mieszkańców, Józefa Ochnio, który z administracją toczy prawdziwe bitwy na pisma, tłumaczenia administracji są tak niejasne, bo zarówno ceny jak i rozliczenia brane są „kapelusza”.
– Dopiero w styczniu przyjęto regulamin rozliczeń, który i tak nie jest przestrzegany – dodaje Mieczysław Dej. – Rozliczenia powinniśmy dostać w 90 dni po zakończeniu sezonu, dostaliśmy - w sierpniu. W regulaminie jest zapis, że podwyższone koszty nalicza się tym osobom, które trzykrotnie nie wpuściły spisujących. A w niektórych mieszkaniach nie pojawili się oni wcale, nie mówiąc już o tym, że inna firma miała spisywać podzielniki ciepła, a inna to robiła.

Inaczej się nie da

Porucznik Piotr Krzykowski, zastępca dyrektora Wojskowej Agencji Mieszkaniowej w Biedrusku, na którego głowę lecą teraz gromy, mówi: Przez lata wojsko dopłacało do ciepła w Biedrusku, bo nie mieliśmy zatwierdzonej taryfy. Gdybyśmy podnieśli wtedy koszt ciepła choć o grosz - dostalibyśmy karę. Teraz mamy taryfę, a ludzie się dziwią.
Przez lata za jednostkę rozliczeniową ciepła w Biedrusku płaciło się 2,36 złotego netto. W tym samym czasie wyliczenia rzeczywistych kosztów dla różnych bloków wahały się od 2 do nawet 5,19 złotych – wszystko zależało od typu kotłowni i energochłonności budynku. Tegoroczną taryfę Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził na podstawie ubiegłorocznych kosztów. I stąd gwałtowny skok cen. Krzykowski twierdzi, że wielu mieszkańców Biedruska przyzwyczaiło się do ryczałtowych rozliczeń za ogrzewanie i po prostu ciepła nie szanuje, albo „nieumiejętnie korzysta z zaworów termoregulacyjnych”.

Ceny spadną

Prawdopodobnie w przyszłym roku ceny ciepła spadną, bo zostaną ustalone na podstawie rzeczywistych kosztów ogrzewania w już ocieplonych domach. Ale do tych cen wciąż doliczyć trzeba koszt zainstalowania nowych pieców. Kłopoty z firmami obsługującymi sieci ciepłownicze w Biedrusku, Krzykowski tłumaczy: Kiedyś były do wyboru tylko dwie firmy. Teraz jest ich dziesięć. Mieszkańców Biedruska nie przekonują takie tłumaczenia. Podczas ostatniego spotkania z wicedyrektorem WAM nie zdołali nic wyjaśnić. Teraz twierdzą, że skierują sprawę do prokuratury.