Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

CK ZAMEK - Debata prezydencka za nami. ZOBACZ FILM

Bogna Kisiel
W debacie wzięło udział czterech z pięciu kandydatów
W debacie wzięło udział czterech z pięciu kandydatów W. Wylegalski
Dwie minuty  – tyle maksymalnie mogła trwać odpowiedź. Kandydaci na prezydenta miasta czynili wysiłki, by zmieścić się w tym czasie, choć nie zawsze się to udawało. Wtedy dyscyplinował ich dźwięk gongu. I choć debata trwała prawie dwie godziny, to nie wszyscy zdołali zadać pytanie. Takie tłumy pojawiły się wczoraj w CK Zamek.

„Głos” i Radio Merkury zaprosili do udziału w debacie poznaniaków oraz kandydatów do fotela prezydenta: Tadeusza Dziubę (PiS), Grzegorza Ganowicza (PO), Ryszarda Grobelnego (komitet Ryszarda Grobelnego) i Jacka Jaśkowiaka (komitet Porozumienia My-Poznaniacy). W tym gronie zabrakło kandydata lewicy Jacka Bachalskiego, który zaproszenie przyjął, ale nie mógł przybyć na debatę.

Po krótkiej autoprezentacji kandydatom zadano po jednym pytaniu na rozgrzewkę. W tej rundzie nikt nie zasłużył na szóstkę. Jedynie Dziubie można zaliczyć odpowiedź, bo niewiele się pomylił. Jaśkowiak nie wiedział, ile tzw. janosikowego odprowadzi w tym roku Poznań do budżetu miasta. Prawidłowa odpowiedź brzmiała 77 mln zł. Kiedy Lech zdobył po raz pierwszy mistrzostwo Polski?
– Może przed wojną? – zastanawiał się Ganowicz. W rzeczywistości było to wiele lat później, bo w 1983 r.

Także prezydent Grobelny nie spisał się. Pytany ile osób z wyrokami eksmisyjnymi czeka dziś na lokal socjalny od miasta, strzelił, że 780. Pomylił się o 1020. Dziuba, który żartował, że nie powinien wyłamywać się z ogólnego trendu, czyli nie udzielić prawidłowej odpowiedzi, pomylił się o 20 groszy. Miał podać, ile kosztuje najtańszy bilet tramwajowy i na jaki jest czas?

W drugiej rundzie kandydaci odpowiadali na takie same pytania. Pierwsze dotyczyło komunikacji. Tutaj wszyscy, jak jeden mąż, opowiadali się za rozwojem transportu publicznego. Podkreślali wagę przedłużenia trasy PST.

Kolejne pytanie dotyczyło zadłużania się miasta i pomysłów, jak zarządzać finansami, gdy nadejdą chude lata dla Poznania. W tym przypadku większość odpowiedzi była wymijająca i ogólnikowa. Wytykano obecnym władzom inwestowanie np. w słoniarnię, a nie w PST. Nawoływano do zatrzymywania poznaniaków w mieście, dbałości o wpływy z PIT-u, zweryfikowania planowanych inwestycji, czy aby są konieczne oraz do szukania oszczędności także w wydatkach bieżących.

Następnie kandydaci zadawali sobie wzajemnie podchwytliwe pytania. I tak na przykład Dziuba spytał Grobelnego czy szacował ile mieszkań komunalnych można byłoby wybudować za pieniądze wydane na stadion przy Bułgarskiej. Z kolei obecny prezydent zagiął Jaśkowiaka kwotą z budżetu miasta na wspieranie organizacji pozarządowych. Ganowicz zastanawiał się, jak Dziuba poradzi sobie z dotacjami unijnymi, skoro radni PiS często byli przeciwni zaciąganiu kredytów przez miasto, które musi dysponować własnym wkładem na realizację inwestycji, jeśli chce uzyskać dofinansowanie z Unii.

Jaśkowiak zaatakował Ganowicza, pytając go o dokonania w Radzie Miasta. Przypomniał wywiad w „Głosie”, w którym Ganowicz pytany o osiągnięcia Grobelnego, odpowiedział, że koncert Stinga. Temperatura na sali jeszcze bardziej wzrosła, gdy rozpoczęła się ostatnia runda, kiedy to publiczność wzięła się do egzaminowania kandydatów. Oj, dostało się niektórym. Trzeba jednak przyznać, że nie dali się ponieść emocjom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto