W połowie marca w godzinach wieczornych policjanci wylegitymowali mężczyznę, który twierdził, że chwilę wcześniej został napadnięty i okradziony z telefonu komórkowego. Poszkodowany Dariusz S. jednak nie chciał złożyć zawiadomienia o rozboju. Policjanci zanotowali informację dotyczącą rzekomego pobicia i kradzieży.
Po kilku dniach do jego domu przyszło wezwanie w celu złożenia wyjaśnień dotyczących rzekomego rozboju. Pech chciał, że pismo z policji odebrała matka wzywanego.
Jak się później okazało, feralnego wieczoru 20-latek poszedł na imprezę, gdzie wypił znaczną ilość alkoholu, a podczas upojnej zabawy zgubił telefon komórkowy. Chłopakowi „urwał się film” i jedyne co pamięta to pobudkę, jaką zafundowali mu lekarze z karetki pogotowia na jednym z przystanków w centrum miasta. Ponieważ 20-latek znajdował się pod wpływem alkoholu, załoga pogotowia wezwała strażników miejskich, którzy odwieźli imprezowicza do izby wytrzeźwień.
Gdy po kilku dniach o suto zakrapianej imprezie przypomniało chłopakowi wezwanie z policji, zaczął się obawiać reakcji matki. Postanowił wymyślić historyjkę o napadzie na niego przez czterech mężczyzn, którzy mieli mu ukraść telefon komórkowy.
Policjanci z sekcji kryminalnej ze Starego Miasta zaczęli wnikliwie przeglądać zeznania Dariusza S. Odkryli, że mężczyzna zeznał, że napad miał miejsce po godzinie 7 rano. Z dokumentów wynikało zaś, że w czasie rzekomego napadu mężczyzna znajdował się już w izbie wytrzeźwień. Gdy policjanci wzięli go w krzyżowy ogień pytań, mężczyzna przyznał się, że całą sytuację zmyślił w obawie przed reakcją mamy. Teraz za złożenie zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie grozi mu kara pozbawienia wolności do trzech lat.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?