Lutz Steindorf zniknął tydzień temu. Policja poszukuje go w całej Europie. Z jego konta wypłacono znaczne sumy pieniędzy.
- Lutz Steindorf zawsze informował nas o dłuższych wyjazdach. Poza tym miał poumawiane spotkania - zapewnia Krzysztof Muszyński, podobnie jak zaginiony członek zarządu Fabryki Armatury „Hawle” z podpoznańskich Koziegłów. - W piątek ok. 16.00 wyszedł z pracy. I wtedy był ostatni raz widziany - wyjaśnia Roman Naderża, z-ca naczelnika sekcji kryminalnej KMP w Poznaniu.
W poniedziałek Krzysztof Muszyński zgłosił zaginięcie Niemca. Poznańscy policjanci przesłuchali kilka osób. Także bliskie znajome Niemca. Zorientowali się, że nie ma paszportu Steindorfa. Później wyszło na jaw, że w Brukseli i Paryżu za pomocą kart kredytowych wypłacono z jego konta około 10 tysięcy euro.
- Powiadomiliśmy biuro współpracy międzynarodowej, czyli dawny Interpol - mówi naczelnik Naderża. Policjanci nie wykluczają, że Steindorf padł ofiarą przestępstwa, ale na razie są to tylko przypuszczenia. Nikt nie zażądał okupu za uwolnienie biznesmena. W jego mieszkaniu nie było śladów krwi bądź szamotaniny. Lutz Steindorf ma 43 lata, jest krępej budowy ciała i ma krótkie, czarne włosy. Policjanci proszą o kontakt osoby, które widziały mężczyznę po 17 stycznia lub mają jakiekolwiek informacje o jego losie - tel. 862-00-03 i 997.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?