Co w 1994 r. władze Poznania wiedziały o molestowaniu chórzystów przez Kroloppa?

Afera z Wojciechem Kroloppem w roli głównej wybuchła w 2003 r. Rok później dyrygent został skazany na karę 8 lat pozbawienia wolności, a 4 lutego 2005 uwzględniając częściowo apelację obrony, wyrok zmniejszono do 6 lat.

Z powodu problemów ze stanem zdrowia (Krolopp był chory na AIDS) dyrygent karę odbywał z przerwami. W 2007 r. opuścił więzienie, do którego już więcej nie wrócił. Zmarł 12 października 2013 r.

I na tym sprawa by się pewnie nie skończyła, gdyby nie książka pt. „Maestro” Marcina Kąckiego, dziennikarza „Gazety Wyborczej”. Autor ujawnił w niej, że o pedofilskich skłonnościach Kroloppa wiedziano w Poznaniu od dawna, a w 1994 r. mówiono nawet o nich na sesji Rady Miasta. W trakcie dyskusji o nadaniu wyróżnienia dla chóru temat molestowania podjął ówczesny radny Michał Stuligrosz. Jego słowa potwierdziła inna radna Urszula Wachowska. Ostatecznie radni nie przyznali odznaczenia Polskim Słowikom, a protokół z obrad postanowiono utajnić.

Dopiero po ukazaniu się książki Marcina Kąckiego temat protokołu i tego, co władze Poznania wiedziały o Kroloppie w 1994 r., powrócił. We wtorek Rada Miasta zajęła się głosowaniem nad projektem uchwały odtajniającej tamten protokół. Radni okazali się wyjątkowo zgodni – przeciw zagłosowali tylko Jan Chudobiecki i Andrzej Bielerzewski. 

- Odtajniony protokół zostanie zamieszczony na ogólnodostępnej stronie internetowej Urzędu Miasta w zakładce „Archiwum sesji” – zapowiedział Grzegorz Ganowicz, przewodniczący Rady Miasta.