Co z transferem Ivana Turiny?

Po letnich wzmocnieniach Kolejorz ma wyjątkowo silną kadrę i co ważne – liczną. Choć ostatnio kontuzje wyeliminowały z gry aż dwóch bardzo dobrych obrońców – Kikuta i Djurdjevica, trener Smuda nie musi się martwić, bo w Lechu nie brakuje równie dobrych, jeśli nie lepszych zmienników. W ostatnim meczu szkoleniowiec Kolejorza dał nawet odpocząć swoim asom – Murawskiemu i Rengifo i co? I Lech wygrał w Białymstoku 3:0.

Jedynym problemem jest obsada bramki. Pewniakiem do gry jest Krzysztof Kotorowski, który nawet nie musi się wysilać na treningach, bo ani Paweł Linka ani Dawid Kręt nie są dla niego równorzędnymi konkurentami do gry w pierwszym składzie. A „Kotorowi” konkurencja bardzo dobrze robi, co pokazał w ubiegłym sezonie, rywalizując z Emilianem Dolhą. Dlatego klub nie ustaje w poszukiwaniach kolejnego golkipera. Pod koniec lipca udało się go znaleźć. Okazał się nim Chorwat Ivan Turina, który zrobił bardzo dobre wrażenie na trenerach Lecha i klub rozpoczął negocjacje transferowe ze Skodą Xanthi, w której ostatnio występował Turina.

Nowy bramkarz miał podpisać kontrakt już przed dwoma tygodniami, ale negocjacje z jego obecnym klubem ciągle się przeciągają.
- Rozmowy cały czas trwają. Dajemy sobie czas do końca tygodnia na sfinalizowanie tego transferu – wyjaśnia dyrektor sportowy Lecha, Marek Pogorzelczyk.

Turinie bardzo zależy na przejściu do Lecha. Cały czas przebywa w Poznaniu i trenuje z zespołem. A co się stanie, jeśli negocjacje z greckim klubem zakończą się fiaskiem?
- Mamy przygotowane alternatywne rozwiązanie, ale wolałbym nie zdradzać szczegółów. Na pewno Lech pozyska nowego bramkarza przed zamknięciem letniego okienka transferowego – zapewnia Pogorzelczyk.

Tym alternatywnym rozwiązaniem na pewno nie będzie Ukrainiec Vladyslav Syamin, który na początku sierpnia pojawił się na testach przy Bułgarskiej, ale nie spełnił oczekiwań trenerów.