O niesamowitym szczęściu może mówić kierowca malucha, biorącego udział w karambolu jaki miał miejsce w poniedziałek wieczorem na drodze Mosina - Stęszew.
Karambol rozpoczął się od zderzenia peugeota z tyłem ciągnika z podczepioną kosiarką rotacyjną - pojazdy jechały w stronę Mosiny. Po zderzeniu peugeota odrzuciło na środek jezdni, gdzie doszło do kolejnego zderzenia tym razem z maluchem, jadącym w stronę Stęszewa. Na to wszystko wjechał samochód ciężarowy, który zmasakrował małego fiata.
Oficjalne przyczyny karambolu ustali policyjne dochodzenie. Jednak nieoficjalnie jedną z przyczyn mogły być przesłonięte tzw. chlapaczami tylne światła. To sprawiło, że ciągnik był bardzo słabo widoczny przez jadących za nim.
Na szczęście pojazdy jechały z niewielką prędkością. To właśnie najprawdopodobniej uratowało kierowcę malucha.
- Samochód był niesamowicie potrzaskany - mówi Michał Kołodziejczak, komendant OSP w Mosinie.
Jednak ku zdziwieniu strażaków, po wyciągnięciu kierowcy ze zgniecionej karoserii wyszedł z wraku o własnych siłach. Poza rozciętym łukiem brwiowym, szokiem i bólem nóg ratownicy nie stwierdzili innych obrażeń. Nic nie stało się także pozostałym uczestnikom wypadku. Usuwanie skutków wypadku trwało 3 godziny.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?