Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czas zawodowców: Są branże, w których wciąż brakuje fachowców - debata Głosu Wielkopolskiego.

Anna Jarmuż
Pierwsza debata „Głosu Wielkopolskiego”
Pierwsza debata „Głosu Wielkopolskiego” Adrian Wykrota
Szkolnictwo zawodowe to przyszłość. Coraz więcej młodych ludzi zdaje sobie z tego sprawę, ale nadal jest ich za mało. Co zrobić, by przyciągnąć gimnazjalistów do zawodówek i techników? Nad tym zastanawialiśmy się wspólnie z zaproszonymi gośćmi. W debacie - w ramach akcji Czas zawodowców - wzięli udział starosta i wicestarosta powiatu poznańskiego, nauczyciele, doradcy zawodowi, pracownicy poradni psychologiczno - pedagogicznej i Powiatowego Urzędu Pracy. Do jakich wniosków doszliśmy?

Władze powiatu od lat inwestują w szkolnictwo zawodowe. To przynosi efekty. Są jednak branże, w których wciąż brakuje fachowców.

Stawiają na zawodowców
Jak tłumaczy starosta Jan Grabkowski, który sam jest absolwentem technikum, powiat poznański już od dawna stawia na kształcenie fachowców. Ich nauka kosztuje więcej niż licealistów, ale i tak warto to robić.

- Od 12 lat walczymy ze stereotypem absolwenta szkoły zawodowej. Jeszcze 25 lat temu mówiło się, że idą tam tylko nieudacznicy. To nieprawda. Od wielu lat powtarzamy młodym: chodźcie do naszych szkół, dajemy wam świetną ofertę - dobrze wyposażone budynki i doskonałych nauczycieli - wylicza starosta.

Jak mówi są efekty. W 2005 r. powiat poznański podpisał umowę z Volkswagenem, później z Solarisem, SKF i innymi firmami. Współpracuje też z najlepszymi restauracjami, hotelami i uczelniami wyższymi. Natomiast w przyszłym roku, w Swarzędzu rozpocznie się budowa Centrum Kształcenia Praktycznego. - Ma służyć nie tylko naszym uczniom, ale też osobom zarejestrowanym w urzędzie pracy - którzy będą chcieli się przekwalifikować i pracodawcom - chcącym podnieść kwalifikacje swoich pracowników - wyjaśnia wicestarosta Tomasz Łubiński.

To, że szkolnictwo zawodowe w powiecie wciąż się rozwija pokazują liczby. Łącznie jest tam dziewięć zespołów szkół. Kształci się w nich 2773 uczniów.

- Z tego w ubiegłym roku do liceów poszło 741 osób, do techników 1113, a do zasadniczej szkoły zawodowej 919. Oznacza to, że 27 proc. naszych uczniów uczy się w liceum, a pozostali - 73 proc. w szkołach kształcących zawodowo - zauważa wicestarosta. I dodaje: że trafiają tam dobrzy uczniowie, którzy z powodzeniem mogliby dostać się do najlepszych liceów.

Jak zaznacza Jan Grabkowski, powiatowe szkoły kształcą nie tylko w zawodzie. Założenie jest takie, by wychodził nich człowiek wszechstronnie wykształcony.

Świadoma młodzież
Aby wiedzieć, jakie kierunki kształcenia są potrzebne, Powiatowy Urząd Pracy tworzy raporty o stanie bezrobocia wśród absolwentów. - Powiat mądrze analizuje informacje, dostępne na rynku pracy. Przed uruchomieniem nowych kierunków są one szczegółowo analizowane. Kształcenie odbywa się we współpracy z pracodawcami- tłumaczy Małgorzata Pawlak wicedyrektor PUP.

Wyniki analiz coraz częściej biorą sobie do serca sami uczniowie. - Coś ruszyło - przyznaje Lucyna Karbowiak, doradca zawodowy w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1 w Luboniu. - Były lata, gdy 100 proc. uczniów wybierało licea, w tej chwili 1/3 idzie do technikum i mały odsetek do szkół zawodowych. Rozmowy z uczniami i ich rodzicami przynoszą efekty. Zaczynają wyglądać inaczej. Młodzi śledzą statystyki urzędu pracy, myślą bardziej praktycznie.

Nie ma firm, nie ma pracy
Dziś wielu uczniów w powiecie poznańskim wybiera Zespół Szkół nr 1, w którym są klasy Volkswagena. Jak zauważa Kaja Wawrzyniak, doradca zawodowy w tej szkole, nauką w tych oddziałach interesują się też przedstawicielki płci pięknej. - W ubiegłym roku firma zainicjowała projekt pt. „Girls Day”. Na drzwi otwarte zgłosiło się bardzo dużo dziewcząt - mówi nauczycielka.

- Świetnie, że jest „jedynka”. Kształcimy dobrych mechatroników i mechaników, na których jest zapotrzebowanie. Fajnie byłoby jednak ukierunkowywać młodzież także na zawody niszowe - mówi Iwona Derda, naczelnik Wydziału Oświaty Wielkopolskiej Izby Rzemieślniczej. - Krawców już praktycznie nie ma, podobnie cieśli i dekarzy. Mam znajomego kolegę, który buduje dom i okazuje się, że przyjeżdża do niego firma z pogranicza województwa, bo w Poznaniu brakuje fachowców. Te zawody trzeba promować. Nie jest to jednak proste, bo w okolicy muszą być firmy, którzy przeszkolą przyszłych pracowników, a potem ich zatrudnią. Tych zaczyna brakować.

- Uczniowie idą tam, gdzie mają zagwarantowane zatrudnienie i pieniądze - mówi Barbara Antoniewicz, przewodnicząca komisji oświaty i wychowania Powiatu Poznańskiego. - Małe rzemieślnicze zakłady wyuczą ucznia, ale nie zagwarantują mu zatrudnienia, co robi np. Volkswagen. Niektórzy dadzą młodemu człowiekowi pracę to, ale zapłacą mu 3 tys. zł za rękę. Pójdzie więc tam, gdzie dostanie 5 tys.

Beata Zakrzewska, wicedyrektor w Zespole Szkół im. A. Wodziczki w Mosinie zwraca uwagę na jeszcze jeden problem. Jeśli po technikum człowiek nie pójdzie na studia, to nie ma lepszej przyszłości niż po zawodówce. Absolwenci tych szkół robią to samo i zarabiają tyle samo. - Dawni uczniowie mówią mi, że są zawiedzeni. Zniechęca ich to do techników. Jest jeszcze jedna sprawa. Jeśli ktoś jest bardzo dobry, zamyka mu się droga rozwoju. Przykład. Mamy dobrego magazyniera, który zrobił uprawnienia na wózek, jest szybki, firma jest z niego zadowolona, więc... nie puści go wyżej. Będą go trzymali w magazynie, a tam nie zarobi więcej niż 2 tys. zł na rękę.

Partnerami akcji i debaty „Czas zawodowców” są Powiat Poznański oraz Miasto Poznań.

od 12 lat
Wideo

echodnia Ksiądz Łukasz Zygmunt o Triduum Paschalnym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto