Choć nie wszystkim radnym Czerwonaka jest zawsze po drodze z wójtem gminy, w tej sprawie zwarli szeregi. Wspiera ich Związek Gmin Wiejskich RP. Liczą na pomoc prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, a i sami szukają rozwiązania problemu.
Wojna toczy się o Dom Nauczyciela Akademickiego w Koziegłowach, który miasto chce kupić od UAM. W tej sprawie podpisano już umowę przedwstępną. Jednak nie transakcja, a plany poznańskiego magistratu wobec tego budynku oburzyły mieszkańców i władze gminy. Nikt tutaj nie akceptuje pomysłu zasiedlenia domu poznaniakami, którzy mają wyroki eksmisyjne. Czerwonaccy radni dali temu wyraz podczas wczorajszej sesji. Ich zdaniem, tworzenie takiego getta jest niebezpieczne dla gminy i może doprowadzić do bardzo poważnego konfliktu społecznego.
– Od wielu lat obserwuję nieudolność Poznania w rozwiązywaniu problemów, a tam, gdzie mogą, to je przepychają na teren naszej gminy – uważa Piotr Picyk, radny PO. – Wolałbym, żeby wiceprezydent Mirosław Kruszyński wrócił do Ostrowa.
Swojego oburzenia i rozgoryczenia nie krył także wójt Mariusz Poznański, który o sprawie dowiedział się od mediów.
– To skandal, co zrobił i co zamierza zrobić Poznań – mówi Poznański. – Z jednej strony chce być metropolią, tworzyć związki komunalne, traktując gminy ościenne jak partnerów, a z drugiej jako ubogiego krewnego, któremu można wszystko wrzucić.
Wójt przyznaje, że władze uniwersytetu zwróciły się do gminy o wydanie decyzji o podziale gruntu, na którym stoi Dom Nauczyciela Akademickiego. – Nie sygnalizowano jednak, że podział jest potrzebny do sprzedaży – dodaje wójt, który poinformował radnych, że przez te kilka dni podjął już pewne kroki, zmierzające do zablokowania planów Poznania. Na początek wstrzymał decyzję podziału gruntu, co przynajmniej na pewien czas uniemożliwi sprzedaż działki. Dzisiaj spotka się z rektorem UAM. Został upoważniony przez radę do rozmów o kupnie przez gminę Czerwonak tego budynku. Samorząd jest gotowy przekazać na ten cel 3 mln zł. W skromnym budżecie to pokaźna kwota, ale – jak twierdzą radni – lepiej wydać tyle niż kilkanaście razy więcej, gdy przyjdzie wypłacać z funduszy pomocy społecznej zasiłki, dodatki itp. lokatorom, których Poznań się pozbędzie.
– To najskuteczniejszy oręż – twierdzi Poznański, ale na tym nie zamierza poprzestać, bo jak twierdzi, czarny scenariusz jest realny. I wyjaśnia: – W momencie, gdy Poznań zrealizuje swój pomysł i przeprowadzi tutaj swoich mieszkańców, to muszą oni mieć umowę najmu. To oznacza, że z mocy prawa staną się mieszkańcami naszej gminy. Jeżeli teraz nie płacą, to mogą po przeprowadzce do Koziegłów też nie płacić i Poznań wystąpi o ich eksmisję. Kto wtedy musi im zapewnić lokal? My. W ten sposób, poprzez ten budynek można wyprowadzić całą patologię z Poznania do Koziegłów.
Wójt wskazuje na luki prawne. W przypadku mieszkań komunalnych wiadomo, kto i gdzie ma je zapewnić. – Lokal socjalny też się należy, ale nie jest sprecyzowane gdzie. Może na Karaibach? – ironizuje Poznański. Jego zdaniem, gdy w Koziegłowach powstanie budynek socjalny dla poznaniaków, to będzie to sprawa precedensowa, groźna dla małych samorządów w całej Polsce. – Jeżeli uda się jednemu miastu, to inne, te bogate, pójdą tym tropem i będą wyrzucać kłopotliwych mieszkańców na obrzeża. A nas nie stać na kupno kamienicy na Starym Rynku – dodaje Poznański.
Dlatego wójt, jako szef Związku Gmin Wiejskich RP, zwrócił się do prof. Huberta Izdebskiego o przygotowanie ekspertyzy prawnej. Problemom obszarów wiejskich będzie poświęcone poniedziałkowe spotkanie u prezydenta Komorowskiego, gdzie ta sprawa będzie poruszona.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?