Czy czeka nas ekstremalnie mroźna zima tysiąclecia?

Wszystko przez Golfsztrom, czyli Prąd Zatokowy, który jest swoistym "pasem transmisyjnym" ciepłej wody znad Zatoki Meksykańskiej i Florydy w kierunku Europy - Wielkiej Brytanii, Norwegii aż po północne wybrzeża Rosji nad Morzem Białym. Ma on kluczowe znaczenie dla klimatu w Europie, po prostu ogrzewa znaczną część kontynentu. Zimą powietrze nad oceanem położonym na zachód od wybrzeży Norwegii jest średnio o ponad 22 stopnie Celsjusza cieplejsze niż powietrze na podobnych szerokościach geograficznych, co jest jedną z największych anomalii tego typu na Ziemi.

Golfsztrom dostarcza do Europy Północnej równowartość energii wytwarzanej przez milion elektrowni. W niektórych regionach podnosi temperaturę o 10 stopni Celsjusza.

Tymczasem naukowcy już klika lat temu zaobserwowali, że siła prądu słabnie. Dlaczego? Globalne ocieplenie osłabiło cyrkulację w oceanach, ponieważ wody pochodzące z topnienia pokrywy lodowej na Grenlandii i w Arktyce oraz z rzek rosyjskich napływały do północnego Atlantyku i zmniejszały jego zasolenie. To zaś utrudniało opadanie zimnej wody. W rezultacie "silnik" napędzający Golfsztrom zaczął się zacierać. Swoje miała też zrobić katastrofa w Zatoce Meksykańskiej. W jej wyniku do morza dostało się wiele milionów ton ropy naftowej.

Golfsztrom w 2004 roku	i w sierpniu 2010

Symulacje naukowców pokazują, że jeśli prąd ustanie zupełnie, to temperatura w Wielkiej Brytanii i Europie północno-zachodniej spadnie o cztery do sześciu stopni. Powodowałoby to ekstremalnie mroźne zimy także w Polsce, wystawionej na mroźne powietrze kontynentalne znad Rosji. Groziłaby nam mała epoka lodowcowa.

Źródło: Czeka nas zima tysiąclecia, oprac. Gazeta Współczesna