Tradycja tej uczelni jest organizowane zajęć dla uczniów klas dziennikarskich szkół średnich z Poznania i jego okolic, które mają ich przygotować zawczasu do wymarzonego zawodu. Cykl wykładów był jednym z takich zajęć, a tym razem licealiści zapoznali się z przywilejami i obowiązkami, jakie niesie ze sobą praca dziennikarza.
Pierwszy wykład prowadzony przez prorektora Krzysztofa Lewandowskiego dotyczył wielkości, siły i zasięgu mediów. Tu przyszli mistrzowie pióra i mikrofonu dowiedzieli się, że wynikiem tak wysokiej pozycji jest fakt, iż są one niezależne od władzy, posiadają własne środki finansowe, utrzymują się same oraz mogą zatrudniać kogo chcą i kiedy chcą. Nawet o wynagrodzeniach dla swych pracowników decyduje dany wydawca.
Najważniejsze jest jednak to, że bardzo trudno jest udowodnić dziennikarzowi jego błąd, a gdy już się to komuś uda, to zazwyczaj osoba taka otrzymuje bardzo niska karę i to w zawieszeniu lub w postaci grzywny. Z wykładu tego nasuwa się tylko jeden wniosek, a mianowicie, że media są prawie całkiem bezkarne. - Czwarta władza, a może pierwsza – jak podsumował Krzysztof Lewandowski.
Tematem drugiego wykładu była współpraca policji z mediami - tu wykładowca był Zbigniew Paszkiewicz, rzecznik prasowy poznańskiej policji. Młodzi ludzie bez skepowania pytali na przykład o problem tirówek, dowiadując się ze zdumieniem, że i w tej, i w wielu innych sprawach obowiązujące prawo jest bezsilne.
-Nie można nikomu zabronić spacerowania wzdłuż drogi - wyjaśniał Zbigniew Paszkiewicz. - Kobiety, które stoją przy drogach, są jedynie legitymowane, a jedyną karą, jaka je spotyka za wystawanie przy drogach, jest mandat za ewentualne zaśmiecanie dróg i ich okolic.
Ogółem wszystkie odpowiedzi na zadawane pytania były wymijające i nieprecyzyjne. W każdej odpowiedzi doszukać się można było przedstawiania jedynie dobrych stron policji, a czasem nawet usprawiedliwiania złych zachowań funkcjonariuszy. Mimo dość niekorzystnych dla policji wiadomości były i takie, które stawiały ją w nieco lepszym świetle: rzecznicy nie czekają na to, aż dziennikarze sami się zjawią, tylko wychodzą do nich z nowymi wiadomościami. To niewątpliwie działa na plus tej instytucji, podobnie jak zbieranie informacji z innych komisariatów, nakręcanie filmów i robienie zdjęć, które następnie udostępniane są mediom.
Ostatni wykład dotyczył genealogii, która moim zdaniem nie bardzo przydaje się w dziennikarstwie. Niewątpliwie treść była jednak całkiem ciekawa. Ogromne zainteresowanie wywołał fakt, iż prezydent USA, Barack Obama pochodzi od Mieszka I. Oczywiście chodziło o to, że nie można wykluczyć ich pokrewieństwa, ale jeśli chciałoby się je udowodnić, to trzeba by było dogłębnie zająć się tym tematem.
Ważne jednak, że gdyby jakaś przypadkowa osoba powiedziała by nam, o takim pokrewieństwie, to najprawdopodobniej nikt by jej w to nie uwierzył, natomiast jeśli w grę wchodziłby artykuł prasowy czy materiał telewizyjny - to informacja stałaby się od razu bardziej wiarygodna. Świadczy to tylko i wyłącznie o tym, że media mają ogromne poparcie i siłę przebicia – bo jeśli o czymś mówi się w telewizji, to musi mieć to jakieś uzasadnienie.
Wykłady niewątpliwie pomogą w przygotowaniu się do zawodu, ale moim zdaniem miały jedną wadę: trwały zbyt długo. Wszyscy uczniowie wyszli z nich strasznie zmęczeni, a przecież chyba nie o to chodziło.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?