Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy poznaniaków ogarnia przedświąteczne szaleństwo zakupowe?

Redakcja
Co roku przed Bożym Narodzeniem centra handlowe przeżywają oblężenie. Wszyscy ci, którzy obchodzą święta, chcą je jak najlepiej zorganizować i stworzyć bożonarodzeniowy nastrój.

Czasami zadajemy sobie pytanie: Po co kupujemy? Zdroworozsądkowa odpowedź brzmi: "Bo chcemy, żeby ten jeden dzień w roku był nadzwyczajny. Ty bardziej, że w tym właśnie czasie spotka się cała rodzina".

Wykorzystując takie właśnie podejście klientów, większość sklepów stosuje liczne sztuczki marketingowe. Zaczynają się jesienią. Do naszych domów dociera na przykład wiele reklam marketów proponujących różne rzeczy, które się przydają w organizacji świąt. Zachęcane do wybierania produktów są także dzieci, które w ulotkach mogą znaleźć wiele przedmiotów, które chciałyby mieć.

Skąd pieniądze na świateczne fety?

Ponieważ w czasie świąt chcemy pokazać, że chociaż raz w oku na naszym stole niczego nie brakuje, część poznaniaków bierze nawet pożyczki w bankach. Większość z nich oferuje świąteczne kredyty z atrakcyjnym oprocentowaniem. Tu nie ma mowy o kryzysie finansowym, który uniemożliwyłby wzięcie pożyczki.

Chociaż banki kuszą atrakcyjnymi warunkami spłaty pożyczek, rzeczywistość nie przedstawia się różowo. Czasami jest tak, że przez cały rok będziemy musieli spłacać kredyt. Po co? Aby w grudniu móc zapożyczyć się na nowo.

- Nie jestem w stanie zorganizować świąt korzystając jedynie z pensji. Dlatego skorzystałam w kredytu świątecznego, gdzie raty są odrocznone przez 3 miesiące - mówi pani Halina. - Dla mnie to bardzo satysfakcjonująca oferta. Co roku korzystam z kredytów.

Niektórzy radzą sobie inaczej. - Dostaliśmy w pracy bony, więc wszystkie przeznaczam na rzeczy potrzebne na święta. Wiem, że to i tak będzie mało - mówi pani Jola.

Co najczęściej kupujemy?

W zakupowych koszykach poznaniaków najczęściej znajdują się Mikołaje, ozdoby choinkowe i zestawy kosmetyków w świątecznych opakowaniach.

Poznaniacy często poddają się marketingowym chwytom i kupują rzeczy z promocji, np. "dwa produkty w cenie jednego". W ten sposób bardzo często ląduje w naszych koszykach to, co nie jest nam potrzebne, mimo że z reguły idąc na zakupy przygotowujemy listę najpotrzebniejszych rzeczy, jakie powinniśmy kupić. Bywa też tak, że akurat na święta pozwalamy sobie na kupno nowej lodówki czy też telewizora tylko po to, żeby poprawić sobie nastrój czy zrobić przyjemność rodzinie.

Chociaż zapewne w naszych szafach, stryszkach czy piwnicach mamy bombki z poprzednich lat, często kupujemy nowe. Tak jak na ubrania, na bombki choinkowe też są "mody". Na czarne bańki, na złote, czerwone, różowe. Pawie pióra, węże boa... Albo inaczej: drewniane ozdoby i słomiane bibeloty.

Kolejnym wydatkiem jest zakup choinki. No chyba że zaopatrzyliśmy się w sztuczną na parę lat - jednak te nie należą do najtańszych. Ceny uzależnione są od wielkości oraz typu drzewka i plasują się w przedziale od 99 zł aż do do 500 zł. Gdy zamówimy choinkę w internecie (np. na Allegro), czasem wydamy na nią tylko połowę kwoty, jaką musielibyśmy zostawić w sklepie. Zdarza się, że choinka, która w sklepie kosztuje 270 zł, przy zakupie wysyłkowym - jedynie 170 zł. Żywa choinka to wydatek od 20 zł do 300, a nawet 500 złotych - zależy to od typu oraz wysokości drzewka.

Tłum Mikołajów i natłok bombek

Sklepy wszelkimi sposobami starają się zachęcić klientów do zrobienia zakupów. Oprócz sympatycznych świętych Mikołajów w sklepach witają nas polskie kolędy, które powodują, że w sercu robi nam się bardzo miło - sam nastrój zachęcają do kupowania.

Dla dzieciaków organizowane są liczne konkursy, zawody oraz niespodzianki, dlatego w wolnym czasie zjawiamy się całymi rodzinami w marketach, co powoduje brak miejsc tak na parkingach, jak i w samych sklepach. W miniony weekend pod M1 oraz IKEA znalezienie wolnego miejsca dla zaparkowania samochodu graniczyło z cudem.

- To jest obłęd. Od 20 minut krążę po parkingu, rodzina poszła już na zakupy, a ja stoję i na nich czekam w miejscu, w którym nie można parkować. Dlatego odjeżdżam trochę dalej, kiedy jest to potrzebne - mówi pan Janusz, który na zakupy przyjechał aż z Pobiedzisk.

Niektórzy nie narzekają. - Pomimo tego, że jest tłoczno, nie przeszkadza mi to, ponieważ jest to właśnie urok przedświątecznego czasu - mówi pani Lidia. - Uwielbiam to. Kiedyś nie było nic na półkach, a teraz jest wszystkiego pod dostatkiem. Ludzi pełno, muzyka, świąteczne dekoracje - to wszystko powoduje, że w sercu robi się cieplej - ocenia.


Wesołych Świąt wszystkim Użytkownikom MM Poznań!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto