Mały Stefan podchodzi do stolika i marszczy buzię w grymasie niezadowolenia. Zginęła magiczna, wielokolorowa kredka. Trzeba szybko zrobić coś, żeby chłopiec się rozpromienił. - Hej, zaraz będziemy pracować w glinie - pociesza chłopaka Filip Brzyski, rzeźbiarz prowadzący zajęcia w Czytogruszce. Stefan od razu odzyskuje zainteresowanie otoczeniem i dobry humor.
- W drzewach w sadzie powstają bazy, do których dorośli nie mają wstępu, dzieci mają też swój sad i ogród warzywny - wylicza Małgorzata Bronikowska, architekt, współprojektantka obiektu, mama dwójki chłopców. - Dzieciaki mają mnóstwo zajęć prowadzonych przez specjalistów w swoich dziedzinach. Są wśród nich m.in. Filip Brzyski - rzeźbiarz, Joanna Arent Williams - artystka czy Łukasz Czajkowski, poznański projektant, konstruktor odzieży.
Zobacz też: Miejsca dla dzieci w Poznaniu
Nad całością od strony merytorycznej czuwa Zofia Bednarek, współtwórczyni Czytogruszki, a wcześniej projektu Artystycznego Warsztatu Dziecięcej Twórczości "Księga-ręka". Pod okiem takich ekspertów dzieci uczestniczą w warsztatach artystycznych, ruchowych, uprawiają ogródek, wspólnie przeżywają urodziny. - Tu każdy tworzy swoją historię. Prowadzący może dokładnie zaplanować dany warsztat, a dzieci i tak zrobią swoje - śmieje się Joanna Arent-Williams. Czytogruszce pierwsze skrzypce gra dziecięca wyobraźnia. A dorośli mogą poczekać na swoje pociech w kawiarni.
Z zewnątrz Czytogruszka w ogóle nie przypomina obiektu przeznaczonego dla dzieci. W Polsce zwykło się je charakteryzować kolorowymi motylkami i kwiatuszkami. Tych znaków szczególnych próżno szukać również w środku. Obiekt jako pierwszy w Wielkopolsce uzyskał certyfikat Passive House Institute przyznawany domom pasywnym. Nazywa się tak wszystkie budynki, które zużywają 15 kWh/m2/rok na ogrzewanie i spełniają szereg restrykcyjnych wymogów określonych przez Instytut Domu Pasywnego w Darmstadt - tłumaczy Małgorzata Bronikowska.
Czytogruszka, która działa już rok, powstała z gotowych komponentów, w większości wykonano ją z drewna, a zbudowano w zaledwie pół roku. - Sam proces budowy przypominał układanie klocków. Przechodnie ze zdziwieniem spoglądali, kiedy stawiano praktycznie gotowe ściany - wspomina pani Małgorzata. Choć w Polsce to nowość, architekci już szkolą się w przygotowywaniu podobnych projeków. - W niedalekiej przyszłości podobne wymogi będą musiały spełniać wszystkie budynki użyteczności publicznej - zapewnia architekt.
Więcej informacji znajdziecie na stronie www.czytogruszka.pl.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?