18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dariusz Michalczewski gościł w Poznaniu

Radosław Patroniak
Dariusz Michalczewski narzeka na poziom boksu amatorskiego
Dariusz Michalczewski narzeka na poziom boksu amatorskiego Przemek Świderski/Polskapresse
Były zawodowy mistrz świata wagi półciężkiej, Dariusz "Tygrys" Michalczewski, ostatnie dwa dni spędził w Poznaniu. Przyjechał do nas z gali w katowickim Spodku, gdzie z powodzeniem walczyli Damian Jonak i Artur Szpilka.

Wizyta miała charakter biznesowy, ale mistrz pięści znalazł czas, żeby spotkać się też ze swoimi przyjaciółmi, na czele z lubonianinem Piotrem Borowiakiem, z którym zna się jeszcze z czasów pierwszych walk na ringu zawodowym w Niemczech.

- Jonak i Szpilka pokazali, że są przygotowani do poważniejszych walk. Nie chcę powiedzieć, że mieli słabych przeciwników, ale w boksie to normalne zjawisko. Z moich 27 pojedynków tylko w kilku miałem naprzeciwko siebie rzeczywiście wielkie nazwiska. Damian to poukładany chłopak. Wróżę mu ciekawą karierę, bo to ambitny chłopak, który lubi dociekać, co robi źle. A kto pyta, ten nie błądzi - zauważył 43-letni były bokser. Zapytaliśmy go także o wrażenia z walki Tomasza Adamka z Witalijem Kliczko.

- Byłem załamany taktyką Adamka. Moje spostrzeżenia potwierdził zresztą Fritz Sdunek, trener Kliczki, który stwierdził, że Polak zachowywał się tak, jakby miał garnitur skrojony na miarę. Myślałem, że "Góral" bardziej zaryzykuje. Poszedł do wagi ciężkiej, ale teraz po przegranej walce z Kliczko znalazł się w nieciekawej sytuacji. Nie bardzo wiadomo bowiem z kim powinien teraz wyjść do ringu - dodał Michalczewski.

Z uwagą śledzi on też rozwój, a właściwie brak rozwoju boksu amatorskiego (na ostatnich MŚ nie wywalczyliśmy nawet jednej kwalifikacji olimpijskiej). - Do oceny poziom naszych amatorów pasuje tylko jedno słowo, a mianowicie beznadzieja, ale to nie jest wina samych zawodników. Mamy dobrych szkoleniowców, świetnych chłopaków, ale nie mamy struktur organizacyjnych. U nas działacze wydają kasę na bankiety, zamiast zatrudnić menedżerów. Znam takich ludzi, ale też nie mam złudzeń, że zdołają się oni przebić ze swoimi poglądami do związkowych decydentów - tłumaczył popularny "Tygrys".

Jest on założycielem Fundacji "Równe Szanse", od kilku lat wspierającej bokserów młodego pokolenia. - Wydaję na nią rocznie 700 tys. zł. Nie mam wątpliwości, że warto to robić, bo boks uczy szacunku i respektu wobec ludzi. Ci, co najlepiej walczą, zazwyczaj robią najwięcej złego. Kluby i opiekunowie są jednak po to, by wychowywać chłopaków, czyli ściągać ich z ulicy do sal bokserskich - mówił Michalczewski.

Według niego w dzisiejszych czasach stawianie pierwszych kroków w ringu nie jest tak oczywiste jak kiedyś. - Młodzież od sportu odciągają komputery, kino, telewizja i inne atrakcje. Poza tym nawet jak ktoś zakocha się w sporcie, to bez pieniędzy niewiele zwojuje. Hale zajęte są przez kadrę menedżerską, a kluby za każdy wyjazd i obóz żądają pieniędzy. Kiedyś natomiast prosto z treningu piłkarskiego szedłem do sekcji pięściarskiej, zakładałem rękawice i zapominałem o bożym świecie - zakończył Michalczewski.

Fundacja "Równe Szanse" wspiera sekcje bokserskie w Oświęcimiu, Oleśnicy, Tarnowie, Białymstoku, Ciechanowie, Wieliczce, Inowrocławiu i Gubinie. W tym ostatnim mieście trenuje 40 zawodników z Polski i Niemiec w ramach przygranicznej współpracy.

Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto