Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

DEBATA PRZEDWYBORCZA - Nikt nie padł na deski: ciosy były słabe lub chybione

opracowała Bogna Kisiel
We wtorek redakcje „Głosu” i Radia Merkury zorganizowały w CK Zamek debatę. Pytania kandydatom na prezydenta zadawali dziennikarze, poznaniacy, a także oni sami. Te ostatnie były podchwytliwe

RUNDA 1

Ile Poznań zapłaci w tym roku „janosikowego”?

Jacek Jaśkowiak: Nie wiem.
Prawidłowo: 77 mln zł.

W którym roku Lech Poznań po raz pierwszy zdobył mistrzostwo Polski?

Grzegorz Ganowicz: To było przed wojną, ale dokładnej daty nie pamiętam.
Prawidłowo: To było w 1983 r.

Ile osób z wyrokami eksmisyjnymi czeka dziś na lokal socjalny od miasta?

Ryszard Grobelny: Spróbuję trafić. Około 750.
Prawidłowo: 1800.

Ile kosztuje najtańszy, normalny, bilet tramwajowy i na jaki jest czas?

Tadeusz Dziuba: Kosztuje 2,20 zł i jest na 15 minut.
Prawidłowo: 2 zł, na 15 minut.

RUNDA 2

Jak powinna rozwijać się komunikacja?

Ganowicz: Rozwój wszystkich rodzajów komunikacji musi być zsynchronizowany. Zdecydowanie opowiadam się za rozwojem transportu publicznego, który powinien doprowadzić do tego, że w centrum miasta ruch samochodowy będzie stopniowo wygaszany.

Jaśkowiak: Należałoby przeprowadzić badania, które pokazałyby przepływy strumieni pasażerów i na tej podstawie opracować model obsługi transportowej z uwzględnieniem potrzeb aglomeracji. Należy określić, że udział ruchu samochodowego powinien wynosić 40 proc., rowerowego 15 proc., a reszta to komunikacja zbiorowa.

Dziuba: Należałoby wykorzystać sieć kolejową i utworzyć szybki tramwaj miejski, który komunikowałby Poznań z miasteczkami w promieniu 30 km. Z tą komunikacją powinna być zintegrowana komunikacja tramwajowa, autobusowa i rowerowa. Trasę PST trzeba przedłużyć dalej do Dębca, Świerczewa, a na północy w kierunku Moraska, Suchego Lasu.

Grobelny: Najważniejszym przedsięwzięciem jest przedłużenie Pestki, dokończenie pierwszej i drugiej ramy, co odciąży centrum od ruchu kołowego, modernizacja Kaponiery. Powstają obwodnice zachodnia i wschodnia miasta. Dzięki nim część tranzytu trafi poza Poznań.

Czy zadłużanie się nie było dla miasta zbyt dużym ryzykiem? Jaka jest recepta na chude lata?

Dziuba: Należy w miarę możliwości inwestować w te przedsięwzięcia, które przynoszą pewną wartość dodaną. Państwo sami sobie odpowiecie, jaką wartość dodaną przyniosła budowa słoniarni, a jakiej nie przyniósł brak inwestycji w szybki tramwaj. Chcąc ratować finanse miasta, trzeba zatrzymać poznaniaków w mieście i ściągać do Poznania klientów, by tutaj kupowali towary i usługi.

Jaśkowiak: Należy zadbać o stronę przychodową, a podstawowe wpływy miasto ma z PIT-ów. Potężne inwestycje nie przekładają się na wzrost przychodów miasta, które maleją. Wydaje się na nie bardzo dużo pieniędzy. Obsługa długu publicznego w roku 2007 kosztowała 29 mln, w 2008 – 37 mln, a teraz przewiduje się 60 mln. Wydaliśmy na igrzyska, fajerwerki, marketing, billboardy, a wzrost przychodów jest wtedy, gdy ludzie będą chcieli tutaj mieszkać.

Ganowicz: Zadłużenie Poznania jest dość wysokie. Należy przejrzeć plany inwestycyjne i zweryfikować je pod kątem konieczności dla osiągnięcia dalszych celów. Sięgnąć po partnerstwo publiczno-prywatne, które daje możliwość użycia prywatnych pieniędzy na przedsięwzięcia niezbędne dla sprawnego funkcjonowania miasta. Kolejnym sposobem są dotacje unijne.

Grobelny: Poznań nie jest najbardziej zadłużonym miastem w Polsce. Zadłużamy się oszczędnie i racjonalnie, głównie na inwestycje współfinansowane ze środków unijnych. Czy to zadłużenie jest dobre? Tak, bo dzięki niemu udało się przyspieszyć rozwój w ciągu ostatnich lat. Poznaniacy wyraźnie mówią, że najpierw należy szukać oszczędności, w dalszej kolejności spróbować zwiększać przychody, a na końcu rezygnować z inwestycji. Taka jest odpowiedź mieszkańców i takie są także moje priorytety.

RUNDA 3

Grobelny: Jaką kwotę wydajemy za pośrednictwem organizacji pozarządowych z budżetu miasta?

Jaśkowiak: Bez możliwości spojrzenia w budżet Poznania trudno jest odpowiedzieć. Grobelny: Około 60 mln zł. Wyprzedzają nas, w przeliczeniu na mieszkańca, tylko Polkowice i Sopot.

Dziuba: Czy szacował Pan, ile mieszkań komunalnych można byłoby wybudować za pieniądze na stadion?

Grobelny: Tak, szacowałem. Uważam jednak, że stadion jest niezbędną inwestycją dla miasta. Gdyby nie stadion, nie mielibyśmy tego impulsu rozwojowego, jakim jest Euro.

Dziuba: Gdybyśmy w sposób tradycyjny budowali mieszkania komunalne, mkw. kosztowałby 4 tys. zł, przy metodzie niskokosztowej – w granicach 2,5 tys. zł. To oznacza, że w milionie złotych mieściłoby się pięć lub osiem mieszkań o powierzchni 50 mkw. Proszę policzyć, ile mieszkań wybudowalibyśmy za 600 mln zł. Stadion jest miastu potrzebny, ale nie w tym miejscu i nie według tego projektu.

Ganowicz: By skorzystać z funduszy europejskich, miasto musi dysponować wkładem własnym. Jak Pan chce to uczynić, nie zwiększając zadłużenia?

Dziuba: Tak duża gmina jak Poznań, musi korzystać z kredytów. Przez ostatnich 12 lat obecna władza tak zadłużyła miasto, że jesteśmy tuż obok tzw. progu ostrożnościowego, który bardzo ograniczy możliwości swobodnego posługiwania się finansami, a tym samym korzystania z funduszy unijnych.

Jaśkowiak: Co się Panu udało zrobić, pracując w Radzie Miasta?

Ganowicz: Jednym z przedsięwzięć, w które się zaangażowałem i według mnie funkcjonuje ono z korzyścią dla miasta, są konsultacje społeczne przy przygotowywaniu planów zagospodarowania. Druga rzecz dotyczy terenów Starej Gazowni. Udało mi się przekonać prezydenta do podjęcia działań i dzisiaj dysponujemy koncepcją na zagospodarowanie Starej Gazowni.

RUNDA 4

Skarb Państwa chce sprzedać udziały w MTP. Co miasto powinno zrobić?

Dziuba: Ten finał, który obecnie obserwujemy, jest wynikiem wieloletnich zaniedbań. Szkoda byłoby oddać targi bez walki. Pozostaje metoda lobbowania na rzecz tego, by MTP pozostały w Poznaniu i w dyspozycji miasta.

Czy Poznań potrzebuje zamku królewskiego? Ganowicz: Tak, skoro jesteśmy jednym z nielicznych miast, które mogą poszczycić się tradycją zamku królewskiego.

Co zrobić z targowiskiem przy Dolnej Wildzie?

Jaśkowiak: Nie może być tak, że w XXI wieku takie miejsca będą funkcjonować. Jestem za ich likwidacją, ale musi się to odbyć w dialogu z kupcami. Należy tym ludziom pomóc, by mogli swoją działalność prowadzić w cywilizowany sposób.

Czyje jest to czarne volvo i dlaczego ten samochód stoi, a nie jedzie? (zebrani obejrzeli krótki film)

Grobelny: To jest mój samochód służbowy. Stoi dlatego, że jest korek. Jak sądzę, jest to ulica Naramowicka, gdzie, przede wszystkim w godzinach porannych, jest bardzo duży ruch. Dlatego powinna się pojawić możliwość budowy Nowonaramowickiej.

RUNDA 5

Co Panowie zamierzają zrobić, by kultura w mieście nie istniała tylko z nazwy?

Jaśkowiak: Przede wszystkim należy doprowadzić do takiej sytuacji, by Urząd Miasta miał lepsze relacje z kulturą. Nie może być tak, że osoba za nią odpowiedzialna jest z tym środowiskiem skłócona. Trzeba wyzwolić energię młodych ludzi, organizować konkursy.

Grobelny: Teraz najważniejsza jest budowa kapitału społecznego. Kultura jest tu jednym z głównych działań. To zostało zapisane w strategii miasta. Motywem przewodnim miały być starania o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Te dobre trendy, które przy tej okazji zostały zapoczątkowane, należy kontynuować.

Ganowicz: Mówimy o ubiegłotygodniowym wydarzeniu (dop. red. fiasko starań o ESK), jak o wypadku przy pracy, ale to jest po prostu klęska. Problem polega na tym, że urząd myśli o kulturze w kategoriach instytucji, a kultura to są ludzie, którzy ją tworzą , środowiska twórcze.

Dziuba: Poznań będzie miastem kultury, jak przestanie być miastem wybranych deweloperów. Chciałbym zwrócić uwagę na pewien punkt w programie wyborczym PiS, gdzie jest propozycja bonu kulturalnego czyli dopłacania do widzów, a nie pustych krzeseł.

Co zrobicie z urzędnikami, którzy w wielu przypadkach nadają się na odstrzał?

Ganowicz: Tego nie można zrobić z dnia na dzień. Ważne jest, by docierały sygnały o nieprawidłowościach. Jestem gotów czerpać z takich informacji. Są one podstawą do oceny urzędników.

Dziuba: Według mojej oceny ani prezydent Grobelny, ani przewodniczący Ganowicz porządku z aparatem urzędniczym nie zrobią, bo jakby chcieli, to już by to dawno zrobili. Kwestia posługiwania się tym aparatem to jest kwestia praktyki. Z praktyki wiemy, że ryba psuje się od głowy. Drugą rzeczą jest jawność. Gdyby decyzje prezydenta i urzędników były publiczne, poprawiłaby się ich jakość.

Jaśkowiak: Z pewnością zrobiłbym konkursy na stanowiska kierownicze. To nie może być tak, że jedna osoba przez 10-20 lat pełni taką funkcję. Jeżeli urzędnicy zrozumieją, że mają służyć mieszkańcom, to będzie to skutkować sprawną pracą urzędu.

Grobelny: W ostatnich latach zmieniła się jedna trzecia urzędników. Wszyscy zostali zatrudnieni w wyniku konkursu. Urzędnicy dzielą się na dobrych i złych. Problem polega na tym, by złych wyselekcjonować. Wszystkie decyzje są publikowane w BIP-ie.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto