Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Disney chce Maleszki i jego magii. Filmy

Marek Zaradniak, Jacek Sobczyński
Andrzej Maleszka pokazuje swoją nową książkę wydaną w multimedialnej wersji dla iPadów
Andrzej Maleszka pokazuje swoją nową książkę wydaną w multimedialnej wersji dla iPadów Grzegorz Dembiński
Serial "Magiczne drzewo" znamy od wielu lat, książka rok temu zdobyła prestiżową nagrodę IBBY, a film fabularny został obsypany deszczem nagród na światowych festiwalach. Tymczasem twórca "Magicznego drzewa" Andrzej Maleszka nie próżnuje. Nie dość, że udało mu się zainteresować swoim produktem firmę Walt Disney Company, to za tydzień czeka nas premiera kolejnej książki, "Magiczne drzewo. Tajemnica mostu", tym razem w wersji... multimedialnej.

To ewenement na polskim rynku - "Tajemnica mostu" będzie pierwszą polską książką, wydaną w wersji na iPada. Czym różni się to wydanie od zwykłego e-booka? Oprócz tekstu czytelnik będzie mógł oglądać animowane ilustracje (autorstwa samego Maleszki). Nie zabraknie także efektów dźwiękowych; niektórych fragmentów będzie można posłuchać.

Zobacz rozmowę z Andrzejem MaleszkąW serwisie glos.tv

Andrzej Maleszka w redakcji GłosuZobacz film

- Jestem reżyserem filmów, pisarzem i ilustratorem, a teraz doszedł mi nowy zawód - reżyser książki. Być może dzięki komputeryzacji literatury dzieciaki zaczną czytać więcej książek - uważa Andrzej Maleszka.

Tymczasem film "Magiczne drzewo" na tyle zainteresował wytwórnię Walt Disney Company, że ta będzie dystrybuować go w telewizji i na DVD na całym świecie (z wyjątkiem Ameryki Północnej). Do tej pory nie udało się to żadnemu polskiemu twórcy. Ale sam reżyser zachowuje spokój. - Jako artysta nie ulegam totalnej fascynacji współpracą z Disneyem. To ja posiadam pełne prawa do filmu - mówi Maleszka.

- Ten film nie ustępuje zagranicznym produkcjom dla dzieci. W atrakcyjnej oprawie Maleszka przemyca portret współczesnego świata i nienachalnie podane mądre przesłanie. To zgrabne połączenie dydaktyki i filmowego widowiska - twierdzi Błażej Hrapkowicz, recenzent "Kina" i "Filmu".

Wiemy, że swój następny projekt Maleszka będzie częściowo realizował w Azji. Reżyser właśnie wrócił z podróży, która objęła m.in. Tajwan i Japonię. - Moje "Magiczne drzewo" w wersji telewizyjnej cieszy się w Japonii bardzo dużą popularnością. Serial emitowany jest tam praktycznie w każde święta - mówi Maleszka.

Disneya interesowała treść, a nie zdobyte nagrody

Z Andrzejem Maleszką rozmawiają Marek Zaradniak i Jacek Sobczyński

Co wynika z faktu, że firma Walt Disney Company kupiła prawa do Pańskiego filmu „Magiczne drzewo”?
Reżyserowi trochę łatwiej funkcjonuje się na międzynarodowym rynku. Jego projekty budzą większe zainteresowanie. Mówiąc prościej, list z moim scenariuszem trafi raczej do kogoś ważniejszego, a nie do sekretarki (albo do kosza). Już latem otrzymałem zresztą propozycję realizacji serialu dla Disney Channel, ale odmówiłem, ponieważ była to historia zupełnie nie w mojej poetyce! Dla starszej widowni niż ta, która mnie interesuje. Mam tyle własnych pomysłów, że nie chcę realizować cudzych. No a poza tym dobrego reżysera poznaje się też po tym, że umie odmawiać. (śmiech).

Do tej pory film i serial „Magiczne drzewo” zdobyły 23 nagrody na światowych festiwalach. Czy Walt Disney Company zainteresował się filmem właśnie przez ten deszcz laurów?
Duży wpływ miała pewnie nagroda Emmy dla serii. Ale bardziej zaciekawiła ich chyba uniwersalność mojego filmu i fantastyczna reakcja dziecięcych widzów. Ja nie brałem udziału w negocjacjach, bo to sprawa producenta, ale podobno ludzie od Disneya określili „Magiczne drzewo” jako znaczącą światową markę.

Jak zmieniło się Pańskie życie po międzynarodowym sukcesie „Magicznego drzewa”?
Przez ostatni rok bez przerwy gdzieś podróżuję. Brałem udział w 20 światowych festiwalach. Jeśli przyjąć, że na każdym z nich byłem około tygodnia, to znaczy, że pięć miesięcy byłem poza domem. Jeszcze przed świętami lecę na kolejny duży festiwal do Dubaju. Zapowiada się dość niesamowicie, bo wiem, że festiwal będzie odbywać się w budynku, w którym usypana jest góra ze śniegu, po której można zjeżdżać na nartach. A na zewnątrz jest plus 30 stopni.

Był Pan ambasadorem starań Poznania w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Jak skomentuje Pan naszą porażkę?
Nie ukrywam rozczarowania. Uważałem, że dla Poznania byłaby to świetna sprawa. Także promocyjnie. Poznań jest fajnym miejscem do życia, ale ta wiedza jakoś nie przebija się w Polsce. Jednocześnie mam świadomość dylematu, czy ważniejsze jest inwestowanie w spektakularne zdarzenia, czy w kulturę tworzoną lokalnie, przez nas samych. Na pewno warto w Poznaniu wytworzyć aurę, która przyciągałaby do miasta ludzi twórczych. Jakimś sposobem promocji miasta mogłaby być obecność Poznania w znanych filmach.

Rozmawiali: Marek Zaradniak, Jacek Sobczyński

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto