Nasi piłkarze na rewanżowy mecz 1/16 finału Ligi Europy udali się o jeden dzień wcześniej niż pierwotnie planowano. Ale w porównaniu do stolicy Wielkopolski w Bradze panują teraz niemal... upały! Jest 15 stopni, zielono, wiosennie. We wtorek wieczorem mistrzowie Polski przeprowadzili już trening na normalnej murawie.
Mimo że Lech w osłabionym składzie będzie bronił jednobramkowej zaliczki, jego sytuacja kadrowa jest o niebo lepsza niż Sportingu. Lista kontuzjowanych zawodników w zespole trenera Domingosa Paciencia jest długa. W czwartek na Estadio Municipal zabraknie Paulao, Eldersona, Custodio, Alana, Paulo Cesara, i Vandinho. Z zespołu, który pół roku temu rozbił Celtic i Sevillę, a także miał na rozkładzie Arsenal Londyn zostały więc niedobitki.
- To nie nasze zmartwienie. Na pewno musimy być maksymalnie skoncentrowani, bo ci zawodnicy, którzy wyjdą przeciwko nam, będą bardzo zmotywowani. Wiemy, że postarają się wykorzystać swoją najsilniejszą broń, czyli szybkie akcje skrzydłami. Jeśli zamkniemy "korytarze" przy liniach bocznych, to będzie to już połowa sukcesu - mówi Ivan Djurdjević, który kilka miesięcy temu podczas kursu trenerskiego miał zadanie rozpracować taktykę Sportingu.
- Braga to umiejętne połączenie południowej fantazji z dyscypliną defensywną, nad którą czuwa trener Domingos Paciencia. Jego drużyna z atakowaniem radzi sobie jednak zdecydowanie lepiej. Portugalczycy i Brazylijczycy to nacje, których reprezentanci uwielbiają zdobywać bramki. Potwierdzeniem tej reguły jest właśnie Braga - podkreśla analityk Lecha Piotr Łukaszewski, który wraz z Jackiem Terpiłowskim rozpracowywali silne i mocne strony naszego rywala.
Czytaj także:Kotorowski przestrzega: Warto przećwiczyć rzuty karne
Lechici polecieli do Portugalii bez Wojtkowiaka i Bandrowskiego
- To zespół, który chętnie atakuje przeciwnika na jego połowie, żeby odzyskać piłkę. Znakomite wyszkolenie techniczne pozwala im długo się przy niej utrzymywać Oni kochają dryblować. Dla skrzydłowych minięcie dwóch, a nawet trzech rywali to żaden problem. Stale szukają pojedynków 1 na 1 - mówią nasi rozmówcy.
Z zupełnie innej strony prezentuje się linia defensywna. Niepokojona przez rywali, popełnia sporo błędów. Jej filar, Paulao odniósł kontuzję, a Brazylijczyk Artur Moraes nie jest mistrzem w sztuce bramkarskiej. Zdarza się, że przy wrzutkach mija się z piłką, a pewność w interwencjach to cecha, która go raczej nie dotyczy. Jeśli Lech będzie dokładnie rozgrywał piłkę, może być niemal pewny, że strzeli gola.
- Ten zespół niezbyt dobrze zachowuje się w grze obronnej. W Portugalii wielu trenerów próbuje budować swoje drużyny, jak słynny Jose Mourinho, stawiając na żelazną obronę. Braga ma z tym spore problemy. Poza tym, kiedy stracą gola, nie potrafią się pozbierać - dodaje Piotr Łukaszewski. Można tę sytuację porównać do trafionego boksera - jest zamroczony, więc należy go trafić ponownie, zanim zbierze siły na kontrę. Podopieczni Jose Bakero muszą pójść za ciosem, kiedy rywal będzie na łopatkach.
W ostatnich pucharowych meczach Lech mierzył się z zespołami, których zawodnicy świetnie grają głową. Tym razem powinno być inaczej, bo w tym elemencie rywale z Bragi nie są prymusami. - Średnia wzrostu zawodników Bragi nie jest rewelacyjna. Na pewno przy wrzutkach nie panują w polu karnym - tłumaczy Piotr Łukaszewski.
Czytaj także:Kotorowski przestrzega: Warto przećwiczyć rzuty karne
Lechici polecieli do Portugalii bez Wojtkowiaka i Bandrowskiego
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
