Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dla Lecha finał PP jak europejskie puchary

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
- Czuję się, jakbyśmy znowu grali w europejskich pucharach – mówi przed finałem Pucharu Polski trener Lecha Franciszek Smuda. Wielki finał na Stadionie Śląskim już we wtorek.

Celem nr 1 w tym sezonie dla poznaniaków jest mistrzostwo Polski, ale kibice i zarząd klubu nie wyobrażają sobie, aby Lech wrócił z Chorzowa bez Pucharu Polski, tym bardziej, że rywal – Ruch Chorzów wydaje się łatwiejszym przeciwnikiem niż Wisła czy Legia. Z drugiej strony, w tym sezonie Kolejorz już przegrał w Chorzowie z Ruchem i to całkiem zasłużenie 0:2. 

- Tamto spotkanie to przeszłość. Przegraliśmy je na własne życzenie, choć w naszym zespole aż ośmiu zawodników było wtedy świeżo po powrocie z kadr narodowych – przypomina Franciszek Smuda.

Szkoleniowiec Kolejorza jednak wcale nie uważa, aby tym razem lechitów czekał łatwiejszy mecz. – W finale każda drużyna ma 50 proc. szans na zwycięstwo, nie ma faworyta. Ruch przecież wygrał dwa razy z Legią.

Lech też wygląda ostatnio, jakby trochę się obudził. Po dramatycznym boju z Polonią w półfinale Pucharu Polski, poznaniacy wygrali w lidze ze Śląskiem Wrocław i Lechią Gdańsk. Spotkania ligowe, choć zadecydują o mistrzostwie Polski to jednak towarzyszy im zupełnie inna presja niż finał Remes Pucharu Polski.

- Nastroje w drużynie są bardzo dobre. Czuję, jakbyśmy znowu grali w europejskich pucharach – przyznaje trener Lecha.

Chorzowianie w ostatnich kolejkach skupiają się przede wszystkim na walce o utrzymanie w ekstraklasie, ale nie zamierzają odpuszczać okazji do zdobycia tak cennego trofeum.

- Wielu z nas może już nie mieć takiej szansy, aby zagrać w tak prestiżowym finale – mówi kapitan Ruchu, Wojciech Grzyb. - Byłem na Stadionie Śląskim podczas ostatniego rozgrywanego tu finału Pucharu Polski, kiedy w 1993 roku druga drużyna Ruchu przegrała z GKS-em Katowice po rzutach karnych. Mam nadzieję, że teraz skończy się inaczej.

Obie drużyny przystąpią do meczu osłabione. W Lechu zabraknie kontuzjowanych Grzegorza Wojtkowiaka i Bartosza Bosackiego. W Ruchu na pewno nie wystąpią Marcin Zając i Maciej Sadlok, a pod znakiem zapytania stoi występ Krzysztofa Nykiela.

Na trybunach przewagę liczebną będą mieli kibice Ruchu. /fot. mmsilesia.pl

- Dla nas gra w finale Pucharu Polski to taki bonus na koniec sezonu. Nie czujemy presji z tego powodu, że gramy u siebie, ale na pewno to będzie dodatkowym plusem, że będzie więcej naszych kibiców – uważa szkoleniowiec Niebieskich Waldemar Fornalik.

Sam Stadion Śląski na pewno nie będzie wielkim atutem chorzowian, bo Ruch mecze ligowe rozgrywa jednak na swoim obiekcie przy ul. Cichej. Przewaga w liczbie kibiców będzie po stronie ślązaków, ale nie będzie to róznica aż tak znacząca. Fani Ruchu wykupili ponad 13 tysięcy biletów. Ponad 9 tysięcy nabyli kibice Kolejorza, którzy przyjadą do Chorzowa aż czterema specjalnie wynajętymi pociągami, nie licząc osób, które przybędą na mecz własnymi samochodami. Niewykluczone zatem, że we wtorek o godz. 20. na Stadionie Śląskim zasiądzie 25 tysięcy widzów, czyli tyle, ile przygotowano wejściówek.

Więcej o finale Pucharu Polski:
Informacje dla kibiców jadących do Chorzowa
Policjanci ze Śląska przygotowali informator dla kibiców Lecha Poznań wybierających się we wtorek do Chorzowa na mecz z Ruchem Chorzów samochodami i autokarami.
Bilety na finał Pucharu Polski za 20 zł
19 maja w finale Remes Pucharu Polski zmierzą się Lech Poznań i Ruch Chorzów. Mecz zostanie rozegrany na Stadionie Śląskim. Bilety kosztują 20 zł - dla kibiców z Poznania przygotowano 8,5 tysiąca wejściówek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto