Celem nr 1 w tym sezonie dla poznaniaków jest mistrzostwo Polski, ale kibice i zarząd klubu nie wyobrażają sobie, aby Lech wrócił z Chorzowa bez Pucharu Polski, tym bardziej, że rywal – Ruch Chorzów wydaje się łatwiejszym przeciwnikiem niż Wisła czy Legia. Z drugiej strony, w tym sezonie Kolejorz już przegrał w Chorzowie z Ruchem i to całkiem zasłużenie 0:2.
- Tamto spotkanie to przeszłość. Przegraliśmy je na własne życzenie, choć w naszym zespole aż ośmiu zawodników było wtedy świeżo po powrocie z kadr narodowych – przypomina Franciszek Smuda.
Szkoleniowiec Kolejorza jednak wcale nie uważa, aby tym razem lechitów czekał łatwiejszy mecz. – W finale każda drużyna ma 50 proc. szans na zwycięstwo, nie ma faworyta. Ruch przecież wygrał dwa razy z Legią.
Lech też wygląda ostatnio, jakby trochę się obudził. Po dramatycznym boju z Polonią w półfinale Pucharu Polski, poznaniacy wygrali w lidze ze Śląskiem Wrocław i Lechią Gdańsk. Spotkania ligowe, choć zadecydują o mistrzostwie Polski to jednak towarzyszy im zupełnie inna presja niż finał Remes Pucharu Polski.
- Nastroje w drużynie są bardzo dobre. Czuję, jakbyśmy znowu grali w europejskich pucharach – przyznaje trener Lecha.
Chorzowianie w ostatnich kolejkach skupiają się przede wszystkim na walce o utrzymanie w ekstraklasie, ale nie zamierzają odpuszczać okazji do zdobycia tak cennego trofeum.
- Wielu z nas może już nie mieć takiej szansy, aby zagrać w tak prestiżowym finale – mówi kapitan Ruchu, Wojciech Grzyb. - Byłem na Stadionie Śląskim podczas ostatniego rozgrywanego tu finału Pucharu Polski, kiedy w 1993 roku druga drużyna Ruchu przegrała z GKS-em Katowice po rzutach karnych. Mam nadzieję, że teraz skończy się inaczej.
Obie drużyny przystąpią do meczu osłabione. W Lechu zabraknie kontuzjowanych Grzegorza Wojtkowiaka i Bartosza Bosackiego. W Ruchu na pewno nie wystąpią Marcin Zając i Maciej Sadlok, a pod znakiem zapytania stoi występ Krzysztofa Nykiela.
Na trybunach przewagę liczebną będą mieli kibice Ruchu. /fot. mmsilesia.pl
- Dla nas gra w finale Pucharu Polski to taki bonus na koniec sezonu. Nie czujemy presji z tego powodu, że gramy u siebie, ale na pewno to będzie dodatkowym plusem, że będzie więcej naszych kibiców – uważa szkoleniowiec Niebieskich Waldemar Fornalik.
Sam Stadion Śląski na pewno nie będzie wielkim atutem chorzowian, bo Ruch mecze ligowe rozgrywa jednak na swoim obiekcie przy ul. Cichej. Przewaga w liczbie kibiców będzie po stronie ślązaków, ale nie będzie to róznica aż tak znacząca. Fani Ruchu wykupili ponad 13 tysięcy biletów. Ponad 9 tysięcy nabyli kibice Kolejorza, którzy przyjadą do Chorzowa aż czterema specjalnie wynajętymi pociągami, nie licząc osób, które przybędą na mecz własnymi samochodami. Niewykluczone zatem, że we wtorek o godz. 20. na Stadionie Śląskim zasiądzie 25 tysięcy widzów, czyli tyle, ile przygotowano wejściówek.
Więcej o finale Pucharu Polski: |
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?