Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego Lech przegrał ze Śląskiem?

Maciej Lehmann
Lech Poznań doznał kolejnej ligowej porażki. W piątek przegrał we Wrocławiu ze Śląskiem. Tymczasem trener Bakero uważa, że wszystko jest w porządku.

- Przegraliśmy przez detale. To był nasz najlepszy mecz w tej rundzie - stwierdził trener Lecha po przegranym 1:3 pojedynku ze Śląskiem.

Hiszpan chyba coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością, bo to nie detale, ale ogromne błędy w defensywie zdecydowały o kolejnej dotkliwej i nie da się ukryć, jak najbardziej zasłużonej porażce Kolejorza. Lista słabości naszej drużyny niestety stale się wydłuża, a Bakero stara się nam wmówić, że to, co prezentuje zespół, powinno się nam podobać.

Zobacz także: Porażka Lecha Poznań we Wrocławiu [ZDJĘCIA]

Jak wysoko musi przegrać Lech, by hiszpański trener wreszcie przestał opowiadać bajki o tym, jakie postępy pod jego wodzą robi drużyna? Kolejorz popada w przeciętność. W tym sezonie poniósł już trzy porażki, a więc tyle, ile zespół Podbeskidzia. Stosując logikę Bakero, można więc powiedzieć, że tylko detale dzielą w tej chwili naszą drużynę od beniaminka. Jednym z nich jest to, że tam prezes ukarał finansowo drużynę za słabe wyniki i brak walki!

Szkoleniowiec Kolejorza stara się nam wmówić, że na gruzach ekipy, którą odziedziczył po Jacku Zielińskim, a więc po mistrzu Polski (!), buduje zespół, który stylem gry przypominał będzie "jego" Barcelonę. To bardzo wygodny, bo zupełnie abstrakcyjny sposób myślenia. Bakero może jeszcze 100 lat pracować w Poznaniu i z każdym dniem nie będzie się zbliżał, lecz wręcz oddalał od celu. Chyba łatwiej oraz taniej byłoby pomóc Hiszpanowi go osiągnąć, wykupując mu już dziś, za 200 tysięcy dolarów, bilet na lot na orbitę u właściciela Virgin Galatic sir Richarda Bransona, niż pozwolić ścigać słynny klub, jako trenerowi Lecha.

Czytaj także: Bakero po meczu ze Śląskiem: Zagraliśmy przyzwoite spotkanie

Sympatycy Kolejorza nie są jednak w tej chwili raczej w nastroju do żartów i trudno im się dziwić. Taktyka, jaką proponuje Bakero, jest czytelna i niemal każdy rywal już wie, jak trzeba grać, by pokonać Lecha. Poznaniaków można pozbawić atutów najprostszymi środkami - agresywną grą, dyscypliną i pressingiem. Co gorsze, lechici nie mają pomysłu, jak rozbijać zmasowaną obronę rywali. Nieliczne przebłyski kilku gwiazd to za mało, by marzyć o zwycięstwach nie tylko z czołówką ligi - Wisłą Kraków czy Śląskiem, ale nawet z Górnikiem Zabrze.

We Wrocławiu Lech grał przeraźliwie wolno. To nie przypadek, że nasi piłkarze przegrywali niemal wszystkie kontaktowe pojedynki. Spóźniali się nie tylko obrońcy, choć ich błędy były najbardziej widoczne, bo decydowały o wyniku. Cały zespół robił wrażenie przymulonego.

Bakero chwali się tym, że jego zespół potrafi przez 70 procent czasu gry być w posiadaniu piłki, ale w futbolu nie liczy się to, ile czasu futbolówka jest przy nodze, tylko strzelone bramki.

Czytaj także: Dmitrije Injac: Szczęście nie było po naszej stronie

Tymczasem te statystyki stają się głównym kryterium przy ocenie drużyny, choć przewaga Lecha w tym elemencie to wynik rozgrywania piłki między obrońcami, głównie do tyłu lub wszerz, daleko od bramki przeciwnika. Na połowie rywala poznaniacy radzą sobie już dużo gorzej, a gdy odetnie się od podań Rudniewa, siła rażenia spada do zera.

Przykro było patrzeć w piątek, kiedy po strzeleniu trzeciej bramki przez ekipę Oresta Lenczyka, wiadomo było, iż choć Bakero rzucił na plac cały arsenał ofensywny, nic się już nie zmieni. Lech nie potrafi przejść na grę z dwoma napastnikami, ma tylko jednego szybkiego skrzydłowego, który na dodatek siedzi już na ławce rezerwowych. Lech nie miał żadnych argumentów, by zmienić losy meczu i to powinno dać dużo do myślenia szefom poznańskiego klubu.

Na razie Jose Mari Bakero postraszył wszystkich wypowiedzią, że w piątek we Wrocławiu Kolejorz rozegrał najlepszy mecz w tej rundzie. Mamy nadzieję, że nie dojdzie do kompromitacji w najbliższym meczu przeciwko Cracovii w Krakowie, jeśli nie daj Boże naszej drużynie przytrafi się gorszy dzień. No, ale znając talenty motywacyjne hiszpańskiego szkoleniowca, to taka sytuacja oczywiście nie ma prawa się zdarzyć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto