Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do piachu, w ogień czy na wiatr?

Michał Potocki
Michał Potocki
Urny są coraz popularniejsze w Polsce
Urny są coraz popularniejsze w Polsce Jacek Świerczyński/mmlublin.pl
Rośnie liczba kremacji w Polsce. Kościół przypomina, że powinno się grzebać ciała ludzi, a rozsypywanie prochów jest zakazane.

W Polsce klasycznym sposobem pochówku jest złożenie trumny do grobu. Coraz popularniejsza staje się jednak kremacja. Podobno w ten sposób żegnany jest co ósmy Polak, jednak szczegółowych danych na ten temat nie ma. Są również tacy, którzy chcą, by ich prochy zostały rozsypane.

Ogień kusi ceną

Wrocławskie krematorium na Kiełczowie działa od 1997 roku. W pierwszym roku przeprowadzono tam 505 kremacji, w 2010 było ich już 3844. Dziennie zakład może wykonać 18 zleceń, ponieważ pracuje na dwa piece.

- Zakład kremacji pracuje od godz. 7 do 22. Kolejek nie ma, a zlecenia realizujemy z dnia na dzień - mówi Wiesław Zabłocki, kierownik cmentarza na Kiełczowie. - Od początku działalności do grudnia 2010 przeprowadziliśmy 31 460 kremacji. Chowanie zmarłych w urnach jest z roku na rok coraz bardziej popularne.

Spalanie ciała zmarłego kosztuje 650 zł. Dochodzą do tego koszty urny oraz miejsca pochówku. Przykładowo miejsce rodzinne na 20 lat dla czterech urn kosztuje 620 zł, a klasyczny pojedynczy grób to koszt 600 zł. Sama urna kosztuje zwykle 250-400 zł, trumna średnio 1,5 tys. - 2 tys. zł. Samo spalanie trwa 1,5 h, a studzenie prochów i ich przenoszenie do urny drugie tyle.

Ziemia to standard

13 listopada w kościołach w całej Polsce odczytany zostanie list biskupów "O szacunku dla ciała zmarłego i obrzędu pogrzebowego związanego z kremacją zwłok". Episkopat zwróci w nim uwagę, że msza pożegnalna powinna się odbywać nad ciałem zmarłego, a nie nad jego prochami.

- Między bajki należy włożyć wszelkie doniesienia mediów o "rewolucji w pogrzebie" oraz o zakazie odprawiania obrzędów pogrzebu przy urnie z prochami ludzkimi - tłumaczy ks. Józef Kloch, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski. - Nie można powiedzieć, że nastąpiła zmiana w podejściu Kościoła do kremacji. Natomiast sprecyzowaniu uległy warunki dopuszczenia mszy św. pogrzebowej przy urnie.

Wyjątkami są sytuacje, gdy kremacja ułatwia sprowadzenie szczątków z zagranicy i gdy uczestnicy pogrzebu przybyli na niego z daleka i trudno im uczestniczyć w dwóch częściach ceremonii. Jeśli już ktoś ma być chowany w urnie, msza święta powinna się odbyć przed kremacją i złożeniem go do grobu.

Dlaczego grzebanie ciał zmarłych jest według Kościoła lepsze niż zakopywanie ich prochów?

- Kościół żyje symbolami. W liturgii Bóg obecny jest pod znakami chleba, wina czy wody podczas chrztu. Znakiem człowieka po śmierci jest jego ciało - wyjaśnia ks. Stanisław Jóźwiak, rzecznik Archidiecezji Wrocławskiej. - Przypomina to również fakt, że Jezus został złożony do grobu. Proch ma już mniejsze odniesienie do człowieka. Chowanie zmarłego w urnie nie jest zakazane i wynika z różnych okoliczności technicznych czy materialnych. Taki pogrzeb ma takie samo znaczenie, jak zalecany sposób pochówku.

Ścisłe trzymanie się zasady: msza nad ciałem, kremacja i złożenie do grobu może znacznie wydłużyć czas ceremonii pożegnalnej. Do tej pory księża szli często żałobnikom na rękę i odprawiali msze nad urnami. Jak będzie po 13 listopada, dopiero się przekonamy.

Wiatr nie niesie prochów legalnie

Niedopuszczalne jest natomiast według kościoła katolickiego oraz polskiego prawa rozsypywanie prochów.

- Nie ma zgody na sytuację, gdy ktoś zażyczy sobie np. połączenia z naturą poprzez rozsypanie jego prochów nad morzem, w górach czy innym miejscu - zaznacza ks. Jóźwiak.

Prochy rozsypywane są zwykle nad morzem i w górach. Z nieoficjalnego źródła wiemy, że prochy jednego z fanów Śląska zostały kiedyś rozsypane na stadionie przy ul. Oporowskiej.

Co o sposobach pochówku sądzą wrocławianie? Ludzie podchodzą do tej sprawy raczej z dystansem. Niektórych nie przekonuje "hollywoodzkie" rozsypywanie prochów.

- Wydaje się, że przy kremacji może być nieco mniej cierpienia żałobników. Przy małej urnie, gdzie nie ma już ciała tylko prochy, łatwiej im sobie wyobrazić, że dany człowiek się z nimi pożegnał na zawsze - komentuje Andrzej Maciejewski, wrocławianin. - Rozsypywanie prochów mi się nie podoba, powinny być w jednym miejscu. Gdyby była tu samowola, to np. żona, która nienawidziła męża, mogłaby wysypać jego prochy przez okno.

Dla części młodych wrocławian kwestia sposobu żegnania się ze zmarłymi nie jest istotna, a liczy się tylko pamięć o nich.

- Ważne jest, żeby o zmarłych nie zapominać. Nie jest dla mnie istotne, czy ciało będzie leżało w grobie czy zostanie spalone - uważa Paweł Wiercik. - Lepsza wydaje się kremacja. Oszczędza to miejsce, którego może kiedyś zabraknąć na budynki czy pola uprawne. Jest to też bezpieczniejsze dla żyjących. Przykładowo przy okazji powodzi, gdy zostanie zalany cmentarz z klasycznymi grobami, może dojść do skażenia.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto