Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Doktorat honoris causa dla Rossa Lovegrove

Lilia Łada
Lilia Łada
- To pierwszy taki dowód uznania w skali międzynarodowej i szczególnie dla mnie ważne jest to, że przyznał go polski uniwersytet - powiedział Ross Lovegrove. Ten wybitny designer odebrał doktorat honoris causa Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.

Ross Lovegrove jest jednym z najwybitniejszych projektantów świata. Jest zaliczany do światowej czołówki twórców designu organicznego. Honorowy doktorat postrzega jako szczególne wyróżnienie także dlatego, że bardzo interesuje się polską kulturą - i ma żonę Polkę.

- Przede wszystkim ze względu na polską historię - opowiada artysta. - Szanse rozwoju przedwojennej Polski były wielkie, życie kulturalne kwitło, jednak przyszła wojna i wszystko zniszczyła. Ale teraz macie dobre uczelnie, w miarę dobrą edukację, przy tym wkładacie mnóstwo pracy, by wszystko wróciło na swoje miejsce. Polacy są dla mnie także ludźmi, którzy skutecznie opierają się masowej amerykanizacji, u których zachowało się jeszcze to przekonanie, że nie pieniądze są najważniejsze, że są inne wartości. Sztuka polska co prawda zawsze była rękami i nogami osadzona w historii, ale teraz wygląda na to, że mamy pokolenie artystów, którzy się od tego odłączyli.

To wyjątkowe wydarzenie także dla Uniwersytetu Artystycznego, choć to przecież nie pierwszy doktorat honoris causa, który przyznaje.

- Ale po raz pierwszy uhonorował tym tytułem designera - mówi profesor Bogumiła Jung z Katedry Desingu tej uczelni.

Wniosek o przyznanie tego tytułu złożył Wydział Wzornictwa, który w ten sposób postanowił uczcić dwie rocznice, które obchodzi w tym roku: 60-lecie działalności i 40-lecie edukacji designerów.

- Chcieliśmy wybrać osobę, która jest w jakiś sposób bliska naszemu sposobowi pojmowania edukacji artystycznej - wyjaśnia profesor Jung.- Ross Lovegrove jest światowej sławy designerem, ale jego filozofia jest nam, bardzo bliska. Opiera się na trzech pojęciach: DNA, czyli Design Nature Art.

Sam artysta uważa, że nie ma znaczenia, skąd się pochodzi - ale co się robi.
- Jestem Walijczykiem i pochodzę z miejsca, gdzie głównie hoduje się owce i niewiele się dzieje - mówi. - W porównaniu z nim Poznań jest naprawdę prężną metropolią, gdzie mnóstwo rzeczy się wydarza. Jestem jak lekarza w miejscu, gdzie nikt nie choruje, więc muszę jeździć i szukać pacjentów... Dlatego uważam, że nie ma znaczenia, czy jest to miasto w chinach czy na w Polsce, bo liczy się to, co się robi. A działaność artystyczna sprawia, że stajemy się lepsi. Nawet zresztą jeśli designer nie pracuje w swoim zawodzie, to zyskuje ciekawy, inny pogląd na świat.

Jednak choć już wiele zrobił, a jego dokonania są słynne na świecie - choćby lampy Andromeda czy słynne krzesło Go Chair, to jednak uważa, że jego największe dzieło jest jeszcze przed nim.
- Pracuję od 26 lat, w tym czasie można się sporo nauczyć - śmieje się Ross Lovegrove. - Jeśli uda mi się przepracować jeszcze drugie tyle, to może uda mi się stworzyć takie dzieło...


VIVE LA FRANCE
czyli malarstwo francuskie z kolekcji galerii
Antykwariat

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto