Potężne gwizdy żegnały wczoraj schodzących z boiska piłkarzy Lecha. Remis z beniaminkiem chwały gospodarzom nie przynosi. Znowu szwankowała skuteczność.
Falstart w meczu z Polonią i kontuzje kilku zawodników, spowodowały, że trener Czesław Michniewicz zdecydował się dokonać kilku korekt w składzie. Na prawą obronę wrócił Marcin Kuś i widać było, iż znacznie lepiej czuje się na tej pozycji, niż w roli stopera. Jego dwa odważne wejścia w pole karne Arki na początku meczu wywołały spore zamieszanie na przedpolu Michała Chamery. Przy odrobinie szczęścia Lech mógł nawet objąć prowadzenie.
Próbowali grać kombinacyjnie
W porównaniu z inauguracyjnym spotkaniem, Kolejorz w pierwszym kwadransie, nie starał się narzucić szaleńczego tempa. Gospodarze próbowali grać kombinacyjnie i wykorzystać swoją przewagę techniczną. Tak jak w 22 min. kiedy po wymianie kilku podań na połowie Arki na czystej pozycji znalazł się Tomasz Iwan. Szkoda tylko, że były reprezentant Polski strzelił w boczną siatkę.
Lech poszedł za ciosem. W ciągu kolejnych 60 sekund miał trzy dobre okazje strzeleckie. Najpierw będący 5 metrów przed bramką Zbigniew Zakrzewski strzelił w nogi obrońców. Rzut rożny i znowu szansa. Krzysztof Gajtkowski z bliska głową trafił w Chamerę, a dobitkę Kusia bramkarz Arki odbił nogami.
Goście przetrzymali napór lechitów i w 35 minucie wyprowadzili bardzo groźny kontratak. Kibice Lecha na moment zamarli, gdy kilka metrów przed bramką piłkę przejął Krzysztof Sobieraj. Zawodnik Arki zdążył jeszcze przerzucić futbolówkę nad głową Mowlika i kropnął z całej siły z woleja. Na szczęście wysoko nad poprzeczką.
Gajtkowski wreszcie trafił
Sześć minut później doczekaliśmy się wreszcie gola. Z prawej strony dośrodkowywał Mariusz Mowlik. Piłkę głową musnął Zakrzewski czym kompetnie zaskoczył obrońców gości. Trafiła ona do niepilnowanego Gajtkowskiego, który tym razem spisał się na piątkę i technicznym strzałem pokonał Chamerę.
Arka wyszła na drugą połowę z szatni odmieniona. Piłkarze beniaminka, którzy nie mieli już nic do stracenia rzucili się do odrabiania strat i byli częściej w posiadaniu piłki. Lecz sytuacje bramkowe wypracowali sobie lechici. Dwukrotnie na listę strzelców powinien wpisać się Zakrzewski. Niestety ,,Zaki’’ przestrzelił po rzucie rożnym z 4 metrów, a chwilę później nie potrafił opanować piłki mając już na plecach ostatniego obrońcę Arki.
Zimny prysznic
I tak jak to często bywa, indolencja snajperska gospodarzy została ukarana. W 67 min. na prawej stronie Grzegorz Pilch ograł Telichowskiego oraz Wójcika i z linii końcowej wycofał piłkę do nadbiegającego Andrzeja Griszczenki, który niewiele się namyślając strzelił mocno do siatki.
To był szok, z którego lechici długo nie mogli się otrząsnąć. Mnożyły się niecelne podania, a schematyczne, wolne akcje gospodarzy z łatwością rozbijali gdynianie. Nadzieja na zwycięstwo zaświtała jeszcze w 83 min kiedy potężnie z dystansu uderzył Piotr Reiss. Był to jednak tylko łabędzi śpiew.
- Nie potrafiliśmy sobie poradzić z takim angielskim stylem gry piłkarzy Arki, którzy dużo piłek wrzucali do napastników - mówił po meczu Piotr Reiss, kapitan Kolejorza.
- Po przerwie mieliśmy grać z kontry, ale z tych założeń taktycznych nic nie wyszło. Znów brakowało skuteczności, a ja też tego meczu nie zaliczę do udanych. Jeden strzał w światło bramki to jak na napastnika to za mało. Mieliśmy zdobyć jak najwięcej punktów w trzech meczach na własnym boisku, tymczasem już pod dwóch kolejkach nasza sytuacja w tabeli jest nieciekawa - dodał.
Wokół meczu
Certyfikat nie dotarł
Trener Czesław Michniewicz bardzo liczył na to, że w meczu przeciwko Arce zadebiutuje Brazylijczyk Andersson. Certyfikat obrońcy nie dotarł jednak jeszcze do Poznania.
Koffi Konnan w Poznaniu
Wczoraj na testy do Lecha przyjechał Koffi Konnan. Napastnik rodem z Wybrzeża Kości Słoniowej ma świetne warunki fizyczne. W swojej biografii 24 letni piłkarz ma występy w II lidze francuskiej. Był młodzieżowym reprezentanem swojego kraju.
Gol po 23 latach
Gol Andrzeja Griszczenki to pierwsze trafienie Arki w ekstraklasie od 23 lat. Tak długo gdynianie po spadku w 1982 roku, występowali na boiskach II i III ligi.
Lech Poznań - Arka Gdynia 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Krzysztof Gajtkowski (41), 1:1 Andrzej Griszczenko (67).
Lech: Kotorowski - Kuś, Wójcik, Mowlik, Telichowski - Zakrzewski (69. Wachowicz) , Scherfchen, Iwan (62. Sasin) , Świerczewski - Reiss, Gajtkowski (69. Nawrocik).
Arka: Chamera - Kowalski, Jawny, Sobieraj, Jakosz - Cios, Gorząd, Pilch (84. Kościelniak) , Ława (66. Pudysiak) - Niciński, Griszczenko (69. Patalan).
Żółte kartki: Zbigniew Zakrzewski, Maciej Scherfchen (Lech), Jan Cios, Ireneusz Kościelniak
(Arka).
Sędziował: Mariusz Podgórski (Wrocław).
Widzów: 10.000.
I liga
Lech - Arka 1 :1
1. Pogoń Szczecin 1 3 2 :0
2. Polonia Warszawa 1 3 2 :1
3. Arka Gdynia 2 2 1 :1
4. Groclin Grodzisk 1 1 2 :2
5. Amica Wronki 1 1 2 :2
6. Górnik Łęczna 1 1 1 :1
7. Wisła Kraków 1 1 1 :1
8. GKS Bełchatów 1 1 0 :0
9. Kolporter Kielce 1 1 0 :0
10. Zagłębie Lubin 1 1 0 :0
11. Cracovia Kraków 1 1 0 :0
12. Górnik Zabrze 1 1 0 :0
13. Odra Wodzisław 1 1 0 :0
14. Legia Warszawa 1 1 0 :0
15. Lech Poznań 2 1 2 :3
16. Wisła Płock 1 0 0 :2
Szymon Grabowski: Miejsce Lechii jest w ekstraklasie, Arki również
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?