Dwa oblicza mecenasa

Wągrowiecki mecenas Marek S. od kilku miesięcy występuje w podwójnej roli: oskarżonego
w procesie grupy przestępczej i obrońcy w sprawach karnych.

Ta sprawa to zemsta polityczna – twierdzi mecenas, który prowadzącym „jego” dochodzenie grozi ujawnieniem kompromitujących ich dokumentów. Ci ostatni nie traktują mecenasa poważnie.

Paser i toga

Jesienią 1999 roku policjanci z Centralnego Biura Śledczego rozbili grupę przestępczą nazwaną „ośmiornicą wągrowiecką”. Zatrzymano kilkadziesiąt osób z Rafałem P. ps. „Pioch” na czele, które napadały na banki, wymuszały haracze, były sprawcami podpaleń samochodów. Za kratkami znalazł się również miejscowy adwokat Marek S. W jego domu policjanci zabezpieczyli przedmioty pochodzące z włamań. Marek S. opuścił areszt już po dwóch miesiącach za poręczeniem Okręgowej Rady Adwokackiej. Mecenas wrócił nawet do pracy, gdy zgodziła się na to Naczelna Rada Adwokacka.
W ostatni piątek Marek S. wyszedł z sali rozpraw w wągrowieckim sądzie. Występował jako obrońca.

- Istnieje domniemanie niewinności i pan Marek S. bez przeszkód może pojawiać się w todze na sali rozpraw – tłumaczy sędzia Jarosław Ochocki, który przewodniczył posiedzeniu.

Tasowanie po ławach

- Sytuacja już teraz jest co najmniej dwuznaczna. Możliwe są jednak jeszcze bardziej absurdalne scenariusze – irytuje się poznański prawnik. Akt oskarżenia przeciwko Markowi S. podpisał prokurator Maciej Maćkowiak z poznańskiej Prokuratury Okręgowej. Od tamtej pory panowie kilka razy spotkali się na sali rozpraw. Dotychczas mecenas siedział na ławie dla oskarżonych. Niewykluczone jednak, że nadejdzie taka chwila, że Marek S. będzie bronił osobę, którą oskarżać będzie prokurator Maćkowiak.

- Hipotetycznie taka sytuacja rzeczywiście jest możliwa. Nie potrafię dziś odpowiedzieć co wówczas zrobimy – przyznaje prokurator Mirosław Adamski.
Sprawy spoza Poznania prowadzone przez Prokuraturę Okręgową trafiają zazwyczaj do wydziału V karnego Sądu Rejonowego w Poznaniu. Wśród sędziów jest Anita Laskowska. Ona właśnie orzeka w procesie Marka S. Nie ma żadnych prawnych przeszkód, aby była przewodniczącą składu orzekającego także w procesie klienta Marka S. Wówczas mecenas zmieni miejsce dla oskarżonych na ławę dla adwokatów.

- Rzeczywiście, byłaby to niecodzienna sytuacja, ale sprawdziłem i na razie się nie zdarzyła – twierdzi Jakub Zieliński, przewodniczący „piątki”. Marek S. zapewnia, że nie dopuściłby do takiego precedensu.

- Zrezygnuję z takiej sprawy – twierdzi adwokat.

Wyciągnę różne sprawki...

- Po aferze wielu klientów odeszło od niego. Teraz pojawiają się nowi. Zajmuje się sprawami karnymi o rozmaitym kalibrze – opowiada jeden z wągrowieckich prawników. Oficjalnie o Marku S. nikt mówić nie chce.
Inni wspominają, że tuż po zatrzymaniach pierwszych członków „ośmiornicy wągrowieckiej” mecenas S. składał zażalenia na ich zatrzymanie. Nie wiedział, że sam znajdzie się za kratkami. Dziś nie broni Rafała P. ani pozostałych bandytów z gangu „Piocha”.

- To byłaby już kuriozalna historia – twierdzi poznański prokurator.

Marek S. urzęduje w eleganckim biurze w Wągrowcu. Zdenerwowany mecenas początkowo kategorycznie odmawiał rozmowy.

- Cała sprawa to zemsta polityczna. Kiedyś występowałem przeciwko bratu Lecha Wałęsy i teraz są tego skutki – mówił podekscytowany. I nagle zastrzegł, że wyprze się swoich słów, jeśli zostaną opublikowane.
Adwokat jest przekonany, że w jego sprawie zapadnie wyrok uniewinniający.

- Przyjdzie odpowiedni moment i wyciagnę różne sprawki wielu osób. Także prokuratorów, którzy zajmowali się sprawą – zapewnia wzburzony.

Proces Marka S. zbliża się ku końcowi. Obecnie trwają przesłuchania świadków, których powołał obrońca mecenasa. Zeznawała już konkubina oskarżonego, która do tej pory odmawiała składania wyjaśnień. Przemówiła dopiero przed sądem i wprawiła wszystkich w osłupienie. Kobieta zapewniła, że to ona przyjęła rzeczy pochodzące z kradzieży. Nie znała jednak ich pochodzenia ani mężczyzny, który przywiózł trefne przedmioty. W poniedziałek miała odbyć się kolejna rozprawa. W jej trakcie planowano przesłuchanie „Piocha”. Niestety, zachorowała sędzia Laskowska i nie wiadomo, co ma do powiedzenia przywódca „ośmiornicy wągrowieckiej” o mecenasie Marku S.

Mecenasi i mafia

• Edward R. był bardzo popularnym adwokatem w Zielonej Górze. Występował między innymi w procesie „Carringtona” – bossa dolnośląskiej mafii. W mieszkaniu prawnika znaleziono nielegalną broń oraz wiele przedmiotów pochodzących z kradzieży.
• Krakowski sąd skazał miejscowego adwokata Marka B. na rok więzienia w zawieszeniu. Prawnik był oskarżony o paserstwo. Miał pomagać w sprzedaży trzech kradzionych samochodów.
• Adwokat Marek G. był podejrzany o podżeganie swoich klientów do ucieczki. Gdy to zrobili, doszło do głośnej strzelaniny w jeleniogórskim sądzie. Zginęło wówczas dwóch bandytów zastrzelonych przez policyjnych antyterrorystów.
• Lubelski sąd aresztował mecenasa Adama K. Prawnikowi prokuratura zarzuciła próbę przekupstwa oraz nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań. Działał tak dla „dobra” klientów.

Mirosław Adamski
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu

Od początku domagaliśmy się, aby do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy Marek S. nie praktykował jako adwokat. Właśnie, aby uniknąć podobnych sytuacji. Stało się inaczej. Dlaczego? To pytanie do rady adwokackiej.

Andrzej Reichelt
Okręgowa Rada Adwokacka

Poczekajmy na wyrok w sprawie karnej. Jeśli będzie uniewinniający, to Markowi S. niewątpliwie próbowano złamać karierę. Dziś trudno o jakiś komentarz. Trwa nasze postępowanie dyscyplinarne, ale nie można oczekiwać, aby decyzja zapadła przed orzeczeniem sądu powszechnego.