MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dwa podania, dwa gole

LEM
Grzegorz Rasiak zaliczył dwie asysty. Fot. A. szozda
Grzegorz Rasiak zaliczył dwie asysty. Fot. A. szozda
Grzegorz Rasiak jest drugim obok Andrzeja Niedzielana bohaterem meczu z Węgrami. Gdyby nie jego dwa doskonałe prostopadłe podania otwierające drogę do bramki, jego kolega klubowy nie miałby szans pokonania węgierskiego ...

Grzegorz Rasiak jest drugim obok Andrzeja Niedzielana bohaterem meczu z Węgrami. Gdyby nie jego dwa doskonałe prostopadłe podania otwierające drogę do bramki, jego kolega klubowy nie miałby szans pokonania węgierskiego bramkarza.

,,Rossi'' bo tak mówią o nim koledzy, od kilku już lat uważany jest za jednego z najzdolniejszych polskich napastników.

Swoją ,,dorosłą'' karierę rozpoczynał w poznańskiej Warcie, którą jednak nie było stać na utrzymanie zdolnego napastnika. W 1997 roku do swojej ,,stajni'' kupił go właściciel firmy ,,Onyks'' Krzysztof Sieja, który dysponował też prawami do transferów innego piłkarza ,,Zielonych'' Macieja Żurawskiego.
W przeciwieństwie jednak do ,,Żurawia'' nie było chętnych na kupno Rasiaka, przynajmniej w Wielkopolsce. Został więc najpierw oddany do GKS-u Bełchatów, a później do Odry Wodzisław. Grając na Śląsku regularnie strzelał gole dla młodzieżówki, jednak jakoś nie mógł przełamać się w klubie. Ówczesny trener Wyrobek przed każdym meczem wmawiał mu podobno, że gra dla reprezentacji.
- Wypożyczyliśmy go wtedy na rok za 20 tys. złotych. Odra miała prawo pierwokupu za 700 tys. ale menedżer Socha stwierdził, że ich na to nie stać. Rok wcześniej mógł trafić do Groclinu za 450 tys. - wspomina Zenon Jarzębski.
Ostatecznie Zbigniew Drzymała zdecydował się kupić Rasiaka w 2001 r. Mówiło się, że za około 1,5 mln złotych.
Transfer został dokonany tuż przed rozpoczęciem sezonu. ,,Rossiego'' chciała Amica, ale wiceprezes Janas grał na zwłokę, licząc, że uda się zbić jego cenę.
Ten rok rozpoczął się dla 25-letniego piłkarza od zwycięstwa. Czytelnicy ,,Gazety Poznańskiej'' wybrali go najlepszym piłkarzem Wielkopolski. W lutym zagrał w pierwszej reprezentacji w wygranym meczu z Macedonią. Potem jednak w okresie przygotowawczym przytrafiło mu się fatalne, wirusowe zapalenie wątroby. Miał aż 19 tygodni przerwy, a jego triumfalny powrót nastąpił podczas derbów w Poznaniu z Lechem, kiedy to w doliczonym czasie gry strzelił zwycięskiego gola. Kto wie, czy nie było to kluczowa wygrana Groclinu w walce o start w europejskich pucharach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto