Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwa urzędy i dwie różne opinie, a ludzie na bruk

Piotr MICHALSKI
Właścicielom nawet najbardziej rozbitych aut opłaca się naprawić je w Polsce – mówi Ryszard Sztukowski.
Właścicielom nawet najbardziej rozbitych aut opłaca się naprawić je w Polsce – mówi Ryszard Sztukowski.
Osiemnaście osób może stracić pracę w warsztacie samochodowym w gminie Odolanów. Jego właściciel Ryszard Sztukowski od maja potyka się z urzędnikami. Po zmianie przepisów nie może sprowadzać do kraju samochodów ...

Osiemnaście osób może stracić pracę w warsztacie samochodowym w gminie Odolanów. Jego właściciel Ryszard Sztukowski od maja potyka się z urzędnikami. Po zmianie przepisów nie może sprowadzać do kraju samochodów powypadkowych, aby je naprawić i odesłać do właściciela za granicą.

Firma Ryszarda Sztukowskiego jest znana za granicą. Od 1988 roku wysyłała na eksport małe fiaty przerobione na kabriolety. Upiększone maluchy cieszyły się dużym wzięciem.

Trafiały do Niemiec, a stamtąd nawet do Japonii i Wyspy Zielonego Przylądka. Kabrioletowy interes skończył się w 1991 roku. Zachód wprowadził dla wszystkich samochodów wymóg posiadania katalizatora. Fiat 126p wymogu nie spełniał. W 1991 roku Ryszard Sztukowski skończył z eksportem aut, zajął się eksportem usług. Sprowadzał powypadkowe samochody z Niemiec, naprawiał je i odsyłał do właściciela.

Rozwój zatrzymany

Interes nieoczekiwanie skończył się w marcu tego roku, wtedy z warsztatu wyjechał ostatni samochód. Wcześniej nic nie zapowiadało kłopotów. Dlatego Sztukowski zdecydował się rozbudować warsztat i pojechał do Francji szukać nowych kontrahentów. Zdobył kontrakt. Podobny do tego, który ma z firmą z Niemiec.

– To nie jest proste. Dla nich nie liczy się tylko to, że w Polsce naprawy są tańsze. Bardzo ważna jest też jakość – opowiada właściciel warsztatu. I Francuzi, i Niemcy przed podpisaniem kontraktu przyjechali do Odolanowa sprawdzić warunki i jakość usług. – Muszą mieć pewność, że samochód po naprawie będzie bez problemu u nich zarejestrowany i dopuszczony do ruchu.

Odpadów nie wpuszczamy

Po podpisaniu kontraktu z Francuzami Ryszard Sztukowski wystąpił do Urzędu Celnego w Poznaniu o zgodę na sprowadzenie aut powypadkowych. Był 9 maja. 21 czerwca dostał decyzję odmowną. Urząd powołując się na ustawę o odpadach stwierdził, że przywóz z zagranicy ,,odpadów innych niż niebezpieczne jest dopuszczalny jedynie za zezwoleniem Głównego Inspektora Ochrony Środowiska’’.

Sztukowski takiego zezwolenia nie przedstawił. Po piśmie z UC w Poznaniu pojechał do Warszawy po wymagane zezwolenie. – I dowiedziałem się, że go nie dostanę, bo mi nie jest potrzebne – mówi Ryszard Sztukowski. Przywiózł natomiast opinię z departamentu legislacyjno-prawnego ministerstwa środowiska. – Uszkodzony pojazd nie stał się odpadem, bo użytkownik nie wyzbywa się go z powodu jego nieprzydatności, lecz podejmuje działania w celu jego naprawienia – czytamy we wspomnianym piśmie.

Ryszard Sztukowski poszedł też w Warszawie do Głównego Urzędu Ceł. Tam dowiedział się, że urzędy celne w kraju dostały wytyczne w tej sprawie, ma się odwołać od poprzedniej decyzji i sprawa zostanie załatwiona.
Przedsiębiorca odwołał się. Urząd Celny w Poznaniu podtrzymał jednak wcześniejszą decyzję. Samochodów nadal sprowadzać nie wolno.

Może poseł pomoże

Ryszard Sztukowski zwrócił się z prośbą o pomoc do posła Grzegorza Woźnego. Ten 6 sierpnia wystąpił z prośbą o interwencję do premiera Jerzego Buzka.

Dla przedsiębiorcy liczy się każdy dzień. Francuzi już telefonują, pytają kiedy odbierze pierwsze samochody. Wkrótce mogą nałożyć kary. Pod znakiem zapytania staje też sens zatrudniania w warsztacie 18-osobowej ekipy. – Tych ludzi kompletowałem sobie przez wiele lat. To świetni mechanicy – mówi właściciel warsztatu. Jeżeli problem nie zostanie rozwiązany, będzie musiał zacząć zwalniać.

Dla przedsiębiorcy sytuacja jest niezrozumiała. Zawsze postępował zgodnie z prawem. Wraz z naprawionym samochodem za granicę wracają wszystkie wymienione części. Żadne odpady w kraju nie zostają. Ludzie natomiast mają pracę i wynagrodzenia. Państwo podatki.

Tropem dokumentów
Dysponując dokumentami otrzymanymi od Ryszarda Sztukowskiego zwróciliśmy się do Urzędu Celnego w Poznaniu. Jego rzecznik podtrzymał stanowisko, że na sprowadzanie samochodów powypadkowych (odpadów) potrzebne jest pozwolenie GIOŚ. Zapytaliśmy też w ministerstwie środowiska. ,,W świetle obowiązujących przepisów nie jest możliwe sprowadzanie do kraju samochodów powypadkowych – niezdolnych do ruchu, nie zarejestrowanych. Samochody takie są traktowane jako odpady’’ – odpowiedział rzecznik prasowy Andrzej Walkowiak.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto