Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwaj panowie L., który z nich strzeli dziś gola na Łużnikach

Marek Lubawiński, Moskwa
O jednym mówi się, że w Rosji się marnuje, bo ma potencjał, by grać w najlepszych klubach Europy, o drugim, że to dopiero materiał na gwiazdę. Na razie Brazylijczyk Vagner Love jest 20 razy droższy od Roberta ...

O jednym mówi się, że w Rosji się marnuje, bo ma potencjał, by grać w najlepszych klubach Europy, o drugim, że to dopiero materiał na gwiazdę. Na razie Brazylijczyk Vagner Love jest 20 razy droższy od Roberta Lewandowskiego. Czy będzie tak samo po dzisiejszym meczu Pucharu UEFA CSKA Moskwa – Lech na Łużnikach?

Vagner miał dokładnie tyle samo lat co dzisiaj Robert Lewandowski, kiedy za 10 mln dolarów CSKA kupiło go z brazylijskiego Palmeiras. Pseudonim Love zasugerowali mu dziennikarze. Podobno przed jednym z ważnych meczów 17-letniego wówczas Vagnera przyłapano nad ranem, gdy wychodził z pokoju przyjaciółki. Miał szczęście, że dwóch kolegów z ataku było kontuzjowanych, więc trener Palmeiras nie miał wyjścia i musiał postawić na Vagnera. Ten odwdzięczył mu się dobrą grą.

Gdy w 2004 roku przyjechał do Moskwy przywiózł całą rodzinę – mamę, dziadka, siostrę, kuzyna oraz 20 kg brazylijskiej fasoli. Szybko jednak stwierdził, że to tylko przystanek w drodze na Zachód. Podczas tego „przystanku” zdążył jednak zdobyć Puchar UEFA, mistrzostwo Rosji i stać się najlepszym strzelcem ligi rosyjskiej.

– Gdyby miał jeszcze dobrze poukładane w głowie, na pewno trafiłby do klubu klasy Realu Madryt czy Chelsea – mówi Hubert Małowiejski, odpowiedzialny w Lechu za bank informacji i rozpracowywanie rywali.

Vagner od początku sprawiał Rosjanom wiele problemów.
– Nie wrócę już do Rosji. Mam dość zimna i nie chcę, aby mój dwumiesięczny syn cierpiał z powodu rosyjskiej zimy – powiedział Love, po roku gry w CSKA. Potem mówił, że przez to, że gra w lidze rosyjskiej jest zupełnie nie zauważany przez selekcjonera reprezentacji Carlosa Alberto Parreirę. Regularnie otrzymywał jednak powołania.

W grudniu 2007 roku Vagner Love zachowywał się znów skandalicznie. Uciekł ze zgrupowania, nie wystąpił w ostatnim meczu Ligi Mistrzów z Fenerbahce, oznajmił, że już nigdy nie zagra w CSKA. Klub zapowiedział, że go ukarze albo sprzeda. Wtedy kupiony latem przez CSKA Dawid Janczyk myślał, że dostanie swoją szansę.

Love jednak wrócił i w pierwszym meczu sezonu ustrzelił hat-tricka. Były piłkarz Legii znów musiał usiąść na ławce rezerwowych...

Dziś reprezentant Brazylii nie rozważa już opuszczenia CSKA Moskwa, choć starają sie o niego podobno Everton, Tottenham, a także Manchester City, który pozyskał z CSKA Brazylijczyka Jo w czerwcu za 18 milionów funtów. Love zdobył 78 bramek w 159 meczach dla rosyjskiego klubu, a dwa gole, które strzelił w spotkaniu Pucharu UEFA z Feyenoordem tylko wzmogły spekulacje na temat transferu do Anglii. Poważnie interesował się nim także Real Madryt, gdy okazało się, że z powodu kontuzji długo będzie pauzował Ruud van Nistelrooy.

– Nigdzie się nie ruszam, będę bronił barw CSKA do wygaśnięcia mojego kontraktu – powiedział Vagner. – Chyba, że wspólnie z prezesem uznamy, że oferta jest dobra, zarówno dla mnie, jak i CSKA – dodał Brazylijczyk, który został królem strzelców właśnie zakończonego sezonu z 20 golami na koncie.

Pięć bramek Vagner Love zdobył też w Pucharze UEFA, o jedną więcej niż Robert Lewandowski, najzdolniejszy napastnik Lecha. Poznański klub zapłacił za niego 20 razy mniej niż CSKA za Brazylijczyka, ale dziś na pewno nie ma już takiej przepaści między ich umiejętnościami. 20-letni napastnik przebojem wdarł się do kadry i na pierwsze strony gazet. Gdy strzelał gola piętą GKS Bełchatów i z lewej nogi trafił w okienko bramki Irlandii nie brakowało opinii, że już teraz zachowuje się na boisku jak profesor.
Ulubionym graczem Lewandowskiego nie jest Love, tylko Thierry Henry z Barcelony, na temat zmiany barw klubowych też wypowiada się bardzo ostrożnie.

– Za wcześnie chyba na razie, aby o tym mówić. Od niedawna jestem w Lechu i najpierw chcę pograć tu i na tym się skupiam. Co będzie później i jak to wszystko się ułoży – zobaczymy. Nie mam żadnej obsesji na punkcie wyjazdu do zagranicznego klubu – powiedział komentując doniesienia o zainteresowaniu jego osobą klubów z Anglii i Szkocji.

– Nawet nie próbuję go izolować od tych wszystkich doniesień, bo jest na tyle mądry, że wie, iż nie powinien jeszcze odchodzić. Dopiero od trzech miesięcy trenuje na profesjonalnym poziomie. Nawet jednego okresu przygotowawczego nie przepracował jeszcze tak jak powinien. To dopiero materiał na wielkiego zawodnika. Może być nim za 2–3 lata. Co ważne, Robert twardo stąpa po ziemi i zdaje sobie sprawę z braków, które jeszcze ma. Mieliśmy kiedyś citkomanię i szybko się skończyła. Nie zagłaskajmy Roberta, zanim nie stanie się wielkim piłkarzem – zaznacza trener Lecha.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto