Pacjenci ze zwyrodnieniami stawu skokowego już nie są skazani na życie z kulami i z usztywniaczem stopy. W sieradzkim szpitalu wczoraj przeprowadzono dwie nowatorskie operacje wszczepienia endoprotezy.
– Jest to szósta i siódma operacja stawu skokowego przy użyciu endoprotezy w kraju – mówi Andrzej Komor, ordynator wydziału ortopedii i dyrektor ds. medycznych w sieradzkim szpitalu. – W województwie łódzkim jest to pierwsza operacja tego typu. W Polsce bardzo niewiele takich zabiegów się przeprowadza. Endoproteza stawu skokowego to najtrudniejsza endoproteza dla ortopedy. Jest dość spory opór wśród lekarzy i pacjentów, a ci ostatni po prostu nie wiedzą, że jest taka alternatywa.
Pierwszym pacjentem był 28-letni żołnierz zawodowy z Warszawy. Tuż po nim na operację trafiła 32-letnia pacjentka. Problemy kobiety z chodzeniem zaczęły się od wypadku, który przeżyła jako nastoletnia dziewczyna.
– Nasz pierwszy pacjent miał wypadek – wyjaśnia Andrzej Komor. – Doszło do złamania kości skokowej. Mężczyzna był już dwukrotnie operowany. Niestety, doszło u niego do martwicy kości, nie miała ona chrząstki stawowej i pacjent nie miał możliwości poruszania stopą. Ta endoproteza jest bardzo ergonomiczna, to najlepsza endoproteza dostępna na rynku. Składa się ze stopu metali, z kobaltu, chromu i molibdenu. Wycinamy niewielkie fragmenty kości, a protezę wklejamy do kości piszczelowej. Życie z usztywniaczem stopy nie dość, że sprawia duże problemy w poruszaniu się, to doprowadza do zniszczenia innych stawów w nodze. Pacjentów będzie czekać oczywiście długa rehabilitacja, około czterech, pięciu miesięcy.
Z pacjentem udało nam się porozmawiać tuż po tym, jak wybudził się z narkozy.
– W prywatnej klinice za wszczepienie endoprotezy chciano ode mnie aż czterdzieści tysięcy złotych. Teraz czekam na wypis do domu i rozpoczęcie rehabilitacji.
Sama operacja trwa od trzech do czterech godzin. Na bloku operacyjnym przy zabiegu uczestniczyło aż dziesięć osób, na które składali się lekarze ortopedzi, pielęgniarki i anestezjolodzy.
– Na początku operacji należy umieścić nogę w tzw. rusztowaniu, dopiero po tym możemy zaplanować cięcie – kontynuuje Komor. – Wszystko to po to, aby też skorygować deformacje, do których doszło w wyniku wypadków czy zmian urazowych. Wszystko poszło dobrze, pacjenci budzą się po dwudziestu minutach po zakończeniu. Po niedzieli najprawdopodobniej zostaną wypisani do domu.
Tego typu operacje w Sieradzu ruszą pełną parą. Sześć osób ma już poumawiane terminy. Kolejna operacja zaplanowana jest na lipiec.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?