Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dymisja i pożar u dyrektora

MAZ, ELKA
Mieczysław Braszka od wczoraj nie jest już dyrektorem Poznańskiej Szkoły Chóralnej. Fot. P. Jasiczek
Mieczysław Braszka od wczoraj nie jest już dyrektorem Poznańskiej Szkoły Chóralnej. Fot. P. Jasiczek
Dyrektor Poznańskiej Szkoły Chóralnej Jerzego Kurczewskiego, Mieczysław Braszka, podał się wczoraj do dymisji. W niedzielę Braszce przebito opony w samochodzie, a wczoraj podpalono jego domek letniskowy w Kiekrzu.

Dyrektor Poznańskiej Szkoły Chóralnej Jerzego Kurczewskiego, Mieczysław Braszka,
podał się wczoraj do dymisji. W niedzielę Braszce przebito opony w samochodzie,
a wczoraj podpalono jego domek letniskowy w Kiekrzu.

Przyczyną dymisji dyrektora było postępowanie toczące się przeciwko niemu przed sądem. Mieczysław braszka urzędował będzie tylko do czwartku.

Wyprzedził Frankiewicza

Braszka dymisją wyprzedził tylko decyzję wiceprezydenta Poznania, Macieja Frankiewicza. Do Urzędu Miasta dotarła bowiem właśnie wiadomość z sądu. - W tej sytuacji decyzja mogłaby być tylko jedna - odwołanie - powiedział wiceprezydent Frankiewicz. Nowy dyrektor szkoły zostanie wyłoniony w wyniku konkursu. Odbędzie się on najprędzej jak to będzie możliwe. Do tego czasu funkcję dyrektora szkoły pełnić będzie albo osoba z zewnątrz albo dotychczasowa wicedyrektor, Elżbieta Andrzejewska.
Dyrektor Poznańskiego Chó- ru Chłopięcego, Jacek Sykulski, powiedział, że decyzja Mieczysława Braszki była słuszna albowiem wiceprezydent Frankiewicz i tak by go odwołał. Nie widzi on jednak aktualnie możliwości kierowania chórem i szkołą.

Konflikt od początku

Mieczysław Braszka był dyrektorem Poznańskiej Szkoły Chóralnej od 1 września. Zawarto z nim kontrakt na rok. Wiceprezydent Maciej Frankiewicz mianował go z rekomendacji Jacka Sykulskiego gdy ogłoszony wcześniej konkurs nie dał rezultatów. Wcześniej Braszka był aktywnym członkiem Rady Rodziców. W miesiąc po mianowaniu pomiędzy nauczycielami Poznańskiej Szkoły Chóralnej, a dyrektorem doszło do konfliktu. Rozpoczęła się ,,wojna na listy”. Nauczyciele w piśmie do wiceprezydenta Macieja Frankiewicza domagali się odwołania Braszki o- raz Agaty Steczkowskiej, którą w ślad za krążącym po szkole powiedzeniem, nazwali ,,Krollopem w spódnicy”. Gdy Agata Steczkowska poczuła się obrażona i wniosła sprawę do sądu, Braszka zawiesił 30 nauczycieli, którzy podpisali ów list.

Sygnatariusze listu odwołali się do wojewody wielkopolskiego. Komisja dyscyplinarna dla nauczycieli przy wojewodzie wielkopolskim odwiesiła ich. Wtedy Braszka uzupełniając braki w dokumentach zawieszających, ponownie ich zawiesił. Gdy nauczyciele spotkali się znowu z wielkopolskim kuratorem oświaty, ten radził im, by podjęli pracę. Tak się jednak nie stało. Decyzję dotyczącą zawieszonych nauczycieli podejmie nowy dyrektor. Sprawą od początku interesowali się radni. Komisja Kultury, Nauki i Oświaty Rady Miejskiej Poznania zobowiązała Mieczysława Braszkę i Jacka Sykulskiego do opracowania do końca stycznia nowej strategii dla Poznańskiej Szkoły Chóralnej.

Porządek musi być

- Powody dymisji są oczywiste - twierdzą zawieszeni nauczyciele.

- W naszej sytuacji nadal nic się nie zmienia. Nie ma nas kto odwołać. Czekamy na to, co będzie. mamy nadzieję, że do świąt zostanie przywrócony ład i porządek, którego w szkole nie było od 1 września - mówi Krystyna Choińska-Mielniczuk, polonistka

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto