Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyrektor Teatru Muzycznego Przemysław Kieliszewski o nowej siedzibie: To miejsce będzie dumą Poznania!

Marta Jarmuszczak
Marta Jarmuszczak
Dyrektor Teatru Muzycznego w Poznaniu - Przemysław Kieliszewski
Dyrektor Teatru Muzycznego w Poznaniu - Przemysław Kieliszewski Waldemar Wylegalski
O reformach w teatrze, nowej siedzibie, „Deszczowej piosence” i innych projektach mówi Przemysław Kieliszewski, dyrektor Teatru Muzycznego w Poznaniu.

Zacznijmy od początku. W 2013 dostaje Pan pod opiekę Teatr Muzyczny, w którym wcześniej grane były operetki. Przedtem zajmował się Pan reformą w Poznańskim Chórze Chłopięcym, ale teatr to jednak inna instytucja. Czy miał Pan konkretny plan jak zmienić profil operetki? Czy było to wielkie wyzwanie? Jak to wyglądało wówczas?

Stanąłem do konkursu na dyrektora teatru, gdy dowiedziałem się, że pierwszy konkurs został nierozstrzygnięty. Do tej pory w ogóle nie interesowałem się operetką. Myślałem, że będę dyrektorem filharmonii, o co się starałem w Szczecinie, lub teatru operowego. Wtedy akurat nie było przestrzeni do tego, żeby o to zawalczyć. Zanim poszedłem na wydział prawa, uczyłem się na wydziale wokalno-aktorskim. Byłem fanem opery, muzyki klasycznej i sam śpiewałem dużo klasycznie. To były te obszary, o których myślałem, że będę się w nich realizował.

Jednak miasto Poznań określiło potrzebę zreformowania Teatru Muzycznego. Byłem wówczas po bardzo trudnym zadaniu menadżerskim, zreformowaliśmy razem z Jackiem Sykulskim Poznański Chór Chłopięcy. Ponadto miałem prawie dziesięcioletnie doświadczenie w organizowaniu dużego festiwalu muzycznego – Akademii Gitary. Prowadziłem działalność impresaryjną, a na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza zajmowałem się zarządzaniem kulturą. Miałem doświadczenie. Stwierdziłem, że to wyzwanie, by przeprowadzić taką zmianę w Teatrze Muzycznym. To wymagało dłuższego czasu, również z uwagi na ludzi, którzy tutaj pracowali lub cały czas pracują. Dla mnie ten pierwszy okres 3,5-letni, to było powolne zmienianie tej instytucji i przekierowywanie jej z operetki na musical.

Czy można wskazać moment, od którego stało się jasne, w jakim kierunku będzie podążał poznański Teatr Muzyczny?

Premiera musicalu „Jekyll & Hyde” w drugim roku działalności stanowiła przełom, jeżeli chodzi o stronę artystyczną. Od tego czasu gramy na scenie Teatru Muzycznego nowoczesne musicale. Ale to było bardzo trudne. Wymagało diametralnej zmiany zespołu oraz zmiany jakościowej – czego dowodem są recenzje i opinie wielu widzów. Zarządzanie jakością jest dla mnie bardzo istotne. Mamy taką wewnętrzną dyrektywę, że każdy spektakl, który gramy dzisiaj, jutro, pojutrze, ma być przynajmniej tak dobry jak premiera, jeżeli nie lepszy. Staramy się ciężko pracować i również wymagać od naszych współpracowników wysokiej jakości. Zbieramy tego owoce, bo jesteśmy doceniani i nagradzani. Publiczność ufa nam na tyle, że bilety mamy wyprzedane, ledwo ogłosimy termin premiery.

Przejął Pan operetkę, w której zespół tworzyli aktorzy śpiewający klasycznie. W jaki sposób nastąpiła wymiana zespołu? Obeszło się bez problemów?

To były wielkie zmiany dla nas wszystkich. Walcząc o jakość nie mogliśmy iść na zbyt duże kompromisy. Od czasu premiery „Jekyll & Hyde” castingi w naszym teatrze stały się normą. Dzięki nim wzmacniamy zespół i na pokładzie znalazło się wiele osób z Polski, również z Poznania, które wcześniej tu nie grały. W ten sposób stopniowo wymienialiśmy kadrę teatru, podnosząc jakość zespołu. Musical to inny od operowego rodzaj emisji głosu, taniec i aktorstwo jednocześnie. Problemy i rozczarowania miały charakter indywidualny, a satysfakcja dotyczy teraz całego zespołu.

Rozumiem, w takim razie część osób śpiewających klasycznie mogła pozostać w zespole. Wiem, że wystawiony został spektakl „neSTORY”. Czy chodziło o łagodne przejście z repertuaru operetkowego do musicalu?

To była z mojej strony próba wczucia się w trudną sytuację osób, które zostały skrzywdzone zmianą ustawy emerytalnej w 2009 roku, kiedy z dnia na dzień artystom drastycznie podniesiono wiek emerytalny. Wcześniej tancerze mieli prawo do przejścia na emeryturę po ukończeniu 45 lat, dla tancerek wiek emerytalny wynosił 40 lat. W przypadku śpiewaków wiek emerytalny dla kobiet wynosił 50 lat, dla mężczyzn 55. Z dnia na dzień ten niższy wiek emerytalny zlikwidowano. Teraz artyści przechodzą na emeryturę w tym samym wieku, co wszyscy inni. Często osoby śpiewające, którym brakowało paru miesięcy do osiągnięcia wcześniejszego wieku emerytalnego, musiały zmierzyć się z tym, że będą pracować jeszcze 10 lat dłużej.

Wszedłem w tę rzeczywistość jako zarządzający teatrem. „neSTORY” to był nie tylko spektakl, ale też warsztaty z psychologiem, psychologiem pracy, z reżyserem. Chodziło o to, by odpowiedzieć sobie na pytanie, czy bazując na talencie i zasobach, takich jak umiejętność występowania na scenie, przełamywania tremy itp., można w inny sposób zrealizować się zawodowo. Założenie było takie, by pomóc osobom, którym brakowało do emerytury kilkunastu lat, odnaleźć się na rynku pracy w inny sposób niż wegetując w teatrze, bez ról, których dla nich zabrakło.

Wydaje się, że współpraca z reżyserem, Wojciechem Kościelniakiem jest przypieczętowaniem zmian, które nastąpiły w teatrze.

Tak, nawiązaliśmy ją dopiero w 2021 roku, ale przymierzaliśmy się tej współpracy dużo wcześniej. Czułem jednak, że zespół jeszcze nie jest gotowy. Dzisiaj już mamy zaplanowaną kolejną produkcję z Wojciechem Kościelniakiem, która rozpocznie się za 1,5 roku i cieszymy się bardzo na tę współpracę.

„Zespół nie był gotowy” - co to oznacza?

Wojciech Kościelniak jest bardzo wymagającym twórcą i reżyserem. Myślę, że wówczas także publiczność nie była jeszcze gotowa na jego produkcje. Chcieliśmy przygotować na nie widzów i etapami rozwijaliśmy nasz repertuar. Wystawialiśmy takie klasyki jak „Evita”, „Nine”, a także łatwiejsze spektakle – „Zakonnica w przebraniu”, „Rodzina Adamsów”, osładzając części publiczności to, że na naszej scenie nie ma już operetki. „Kombinat” Wojciecha Kościelniaka, którego premiera odbyła się dwa lata temu, to już zupełnie inny rodzaj teatru. Takiego na tej scenie dotąd nie było. Musieliśmy więc i siebie, i publiczność przygotować do tego, żeby z taką sztuką się zmierzyć. Kolejnym krokiem był również autorski spektakl „Irena” – o Irenie Sendlerowej, o Holokauście i o ratowaniu dzieci z warszawskiego getta. Zmierzyliśmy się z tym poważnym tematem. Powstał spektakl z wyjątkową muzyką laureata Nagrody Grammy Włodka Pawlika. To kolejny krok na drodze rozwoju teatru i jego publiczności.

Przegląd teatrów muzycznych "Czas na teatr"

Nowością w życiu Teatru Muzycznego jest także festiwal „Czas na Teatr”. W tym roku po raz drugi poznaniacy będą mogli obejrzeć także musicale wystawiane na innych scenach.

Rozpoczęliśmy ten festiwal w zeszłym roku. Takiego formatu bardzo w Polsce brakowało, weszliśmy w niewypełnioną niszę. Tegoroczna edycja będzie już większa i w dodatku międzynarodowa. Bardzo się na nią cieszę! Na razie rozwijamy festiwal zapraszając mniejsze produkcje. W pełni rozwiniemy skrzydła w nowej siedzibie.

Czy znany jest termin tegorocznej edycji przeglądu i jaką sztukę zaprezentuje zespół Teatru Muzycznego w Poznaniu?

Zaczniemy 28 września i festiwal potrwa do 9 października. Będziemy gościć artystów zza wschodniej i zachodniej granicy. Tematem przewodnim będzie współpraca i empatia w relacjach polsko-ukraińsko-niemieckich. Planujemy świetne tytuły, jak musical „1989”, a oprócz spektakli konferencję, debaty i spotkania autorskie. Wydamy na ten festiwal dwie publikacje. Odbędą się popremierowe spektakle „Deszczowej piosenki” i gala festiwalowa, podczas której pokażemy fragmenty produkcji musicalowych z Polski. Mam nadzieję, że to wydarzenie nie tylko zadowoli poznańską i wielkopolską publiczność, ale stanie się mocnym punktem na polskiej mapie festiwalowej.

Wspomniał pan o „Deszczowej piosence”, której premiera odbędzie się już 16 września, a która będzie wystawiana podczas przeglądu. Jak wyglądały castingi, czy znana jest już obsada i kiedy zostanie ona ogłoszona?

Ogłosiliśmy obsadę. Znaleźli się w niej zarówno nasi artyści jak i gościnni, m.in. Maciej Podgórzak i Tomasz Więcek z Teatru Muzycznego w Gdyni, którzy wystąpią w roli Dona Lockwooda. Mamy znakomitych realizatorów. Po raz pierwszy będziemy pracować z reżyserem Tadeuszem Kabiczem oraz scenografką i kostiumografką polsko-japońskiego pochodzenia – Natalią Kitamikado. Jesteśmy po wielu spotkaniach, znamy koncepcję sceniczną, projekty scenografii i kostiumów – wszystko to napawa nas dużym optymizmem. To jest oczywiście bardzo trudna premiera od strony technicznej, ale i wykonawczej, bo przecież w tym spektaklu stepujemy i tańczymy w deszczu, co oznacza, że na scenie obecna będzie… woda. Mamy jednak doświadczonego partnera technologicznego w postaci spółki Aquanet Retencja. Mam nadzieję, że ta nasza współpraca przyniesie publiczności oczekiwane emocje i efekty.

Czy na casting zgłosiło się wielu chętnych?

Tak, było bardzo duże zainteresowanie, choć nie było wcale łatwo wybrać głównego bohatera do roli męskiej. Wierzę, że „Deszczowa piosenka” w tej obsadzie to będzie wielki przebój na naszej scenie i zostanie świetnie przyjęty przez publiczność. Zresztą bilety do końca roku są praktycznie wyprzedane. Mogę jedynie pocieszyć, że uruchomimy jeszcze sprzedaż na spektakle, które zaplanowane są w czasie festiwalu na przełomie września i października, warto więc uważnie śledzić nasze media społecznościowe, bo tam pojawią się informacje,

Czy zaczęły się już próby?

Rozpoczęliśmy w maju próby czytane, muzyczne i choreograficzne. Nad „Deszczową piosenką” będziemy pracować też w czerwcu, a następnie – po wakacyjnej przerwie – bardzo intensywnie i nieprzerwanie od 8 sierpnia do premiery 16 września.

To kolejny musicalowy hit w wykonaniu zespołu Teatru Muzycznego w Poznaniu. Skąd pomysł na wystawienie tego klasycznego utworu?

Nie ukrywam, że baliśmy się, że po pandemii publiczność nie wróci do teatrów tak licznie jak wcześniej. Po trudniejszych tematycznie spektaklach, jak „Kombinat” opowiadający o systemie totalitarnym, jak „Irena” o II wojnie światowej, postanowiliśmy dać widzom chwilę oddechu. Zaplanowaliśmy dwa tytuły bardziej rozrywkowe: „Piękną i Bestię” i „Deszczową piosenkę”. Okazało się, że publiczność nie tylko chce wracać do teatru, ale widzów wręcz nam masowo przybywa. Pokazuje to nam i władzom Poznania, a także finansującym inwestycje powiatowi poznańskiemu i Ministerstwu Kultury, jak bardzo potrzebna jest w Poznaniu budowa nowej siedziby Teatru. To będzie miejsce, które nie tylko umożliwi szerszej publiczności oglądanie spektakli. Z tego Teatru będziemy dumni jako poznaniacy.

Nowa siedziba Teatru Muzycznego w Poznaniu

Kiedy rozpocznie się budowa nowej siedziby teatru? W którym roku możemy spodziewać się pierwszej premiery na nowej scenie?

Właśnie ogłosiliśmy przetarg na generalnego wykonawcę teatru. Wiadomo, że budowa teatru potrwa około 3 lat i ma być sfinansowana ze środków miasta i Ministerstwa Kultury. Dodatkowo powiat poznański uchwalił 15 milionów złotych na tę inwestycję.

Na stronie internetowej Teatru czytamy, że ma to być największy teatr muzyczny w Polsce.

Tak, główna widownia będzie liczyła prawie 1200 miejsc, do tego znajdzie się scena kameralna na ponad 300 widzów oraz przestrzeń do wykorzystania na różne sposoby przez mieszkańców czy organizacje pozarządowe. Na tyłach teatru razem ze spółką Aquanet i Zarządem Zieleni Miejskiej zaplanowaliśmy Park Wody i Muzyki, który w sposób bardzo twórczy i edukacyjny, połączy dworzec kolejowy z naszą nową siedzibą. 2-3 minuty wystarczą, żeby dojść z peronu Kolei Metropolitalnej do wejścia do teatru, a będzie się szło przez piękny park. Znajdzie się w nim zbiornik retencyjny zasilany deszczową wodą z dachu budynku oraz wodno-muzyczna ścieżka edukacyjna. Stworzymy w zaniedbanym miejscu, w samym centrum, kawałek nowoczesnego, bardzo pięknego miasta. Teatr, którego wejście znajdować się będzie od strony prestiżowej ulicy Święty Marcin, stanie się dumą poznaniaków. Miejsce jest świetnie skomunikowane – dwie minuty wystarczą, by dojść do przystanku PST i Kolei Metropolitalnej. Myślę, że publiczność nie tylko z regionu, ale i z całej Polski, będzie tu bardzo chętnie przybywać. Wierzę, że ten teatr przyczyni się do rozwoju miasta, przyciągając mieszkańców i turystów do jego centrum. To zaowocuje tym, że odżyją też lokale gastronomiczne i inne usługi w tej okolicy.

Lokalizacja faktycznie jest wymarzona, ale też duża scena, duży teatr stanowi nowe wyzwania. Czy to może znaczyć, że potrzebny będzie większy zespół artystów, zarówno muzyków w orkiestrze jak i aktorów?

Musical nie wymaga wielkiej orkiestry. Oczywiście będziemy mieć duży orkiestron i będziemy gotowi na to, aby zmieścić w nim więcej muzyków. Duża scena, którą będziemy mieli, będzie wymagała czasem większej liczby tancerzy. Chociaż powiem szczerze, że my i tak na naszej małej scenie często występujemy w zbyt wiele osób. Jeśli dostaniemy trochę więcej powietrza, to te same spektakle, które już gramy, może w minimalnie zwiększonej obsadzie, będą na tej dużej scenie wyglądać wspaniale. Z pewnością do obsługi budynku potrzebni będą nowi pracownicy.

Gdy już mówimy o rozwoju teatru, czy studenci i absolwenci kierunku musicalowego na poznańskiej Akademii Muzycznej staną się zapleczem kadrowym dla Teatru Muzycznego? Czy w tej kwestii możliwa jest współpraca z Akademią?

Mieliśmy bardzo dobrą współpracę z kierunkiem musicalowym i mam nadzieję, że dla dobra studentów będzie ona kontynuowana. My po castingach zatrudniamy często osoby ze studium musicalowego w Gdyni, absolwentów Akademii Muzycznej w Gdańsku. Wydaje mi się, że jesteśmy naturalnym miejscem, gdzie poznańska młodzież akademicka powinna mieć możliwość kontaktu ze sceną. Dlatego jesteśmy bardzo otwarci na tę współpracę.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Dyrektor Teatru Muzycznego Przemysław Kieliszewski o nowej siedzibie: To miejsce będzie dumą Poznania! - Głos Wielkopolski

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto