Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Działkowcy: takiej wody tu jeszcze nie było

Tomasz Nyczka
Krystyna Nowicka, która prowadzi ogródek wraz z mężem, nie widziała jeszcze takiej wody
Krystyna Nowicka, która prowadzi ogródek wraz z mężem, nie widziała jeszcze takiej wody Paweł Miecznik
Są tam prawie codziennie. Bo to ich hobby. I sposób na odpoczynek w miejskim zgiełku. Ale emeryci z Poznania, którzy prowadzą ogródek działkowy przy Drodze Dębińskiej, też muszą walczyć z wodą. A ta od miesięcy stoi na ich działkach. I zalewa domki. Twierdzą, że zostali pozostawieni sami sobie. I mówią, że zarząd Rodzinnych Ogródków Działkowych im. Jana Mazurka zlekceważył sprawę.

– Takiej wody, jak teraz, nie było u nas od 1952 roku. W tej chwili ta, która stoi w ogródku, sięga około 50-60 cm – załamuje ręce poznaniak Stanisław Nowicki. – Jest już nie tylko na ganku, ale nawet w domku. A dopiero co zainwestowaliśmy pieniądze w jego budowę – dodaje.

Jak relacjonują działkowcy, taka sytuacja trwa od miesięcy. I, według nich, od miesięcy nie mogą doprosić się o pomoc. A na terenie ogródków wiele osób mieszka na stałe. W tej chwili wszyscy są bez prądu, bo ten, ze względu na stojącą wodę, trzeba było odciąć. – Straciliśmy część dobytku. Sami działkowcy wzięli się za robotę i kopią rowy, którymi ma spływać woda. Ale prezes zdaje się lekceważyć całą sytuację. A nawet organizuje... imprezę walentynkową na terenie ogródków – mówi Stanisław Nowicki.

Ostatnio działkowcy próbowali interweniować w zarządzie ogródków działkowych. Co na to prezes ROD im. Jana Mazurka? – Impreza? Odbędzie się na terenie, który nie został podtopiony. A przeznaczona jest dla działkowców. Rozumiem ich zdenerwowanie, ale przecież cały czas kopiemy rowy i drenaże, którymi woda spływa. Pomagają nam strażacy – wyjaśnia Mariusz Zieliński. – To jednak wody podskórne, z którymi ciężko walczyć. Wkrótce zabieramy się za kopanie trzeciego rowu drenażowego.

Walka z wodą pochłonęła już ogromne pieniądze. A wcale nie ma pewności, że w najbliższym czasie sytuacja się poprawi.– Odpompowywanie wody to syzyfowa praca. To teren zalewowy, a na nisko położone działki spływa woda z całego miasta. Nawet odpompowana, znajduje drogę, by wrócić na ogródki – mówi Zieliński.

Gdzie w Poznaniu jest najgorzej?
Trudna sytuacja jest przy ul. Droga Dębińska, Starołęckiej i Ku Dębinie, ujęciu wody na Dębinie, klubach sportowych przy ul. Piastowskiej i ogródkach działkowych przy Lechickiej. To najbardziej narażone na zalanie miejsca w Poznaniu. Każdy może jednak sam zobaczyć, jakie tereny są zagrożone. A wszystko to na specjalnej mapce powodziowej Warty, którą na swoich stronach umieściło miasto. Wystarczy wybrać dowolną część rzeki i przewidywaną wysokość fali powodziowej, a okaże się, jak rozległe mogą być podtopienia. Internetowa symulacja dostępna jest na: http://www.poznan.pl/mim/public/wos/zalewy.html?co=simulation.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto