Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Dziękczynny" billboard dla wiceprezydenta Hinca

Krzysztof Nowicki
Krzysztof Nowicki
Czy miasta kandydujące do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury rzeczywiście mają za co być wdzięczne wiceprezydentowi Poznania?

"Miasta, kandydaci do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury, dziękują wiceprezydentowi Hincowi" - plakat z taką treścią pojawił się na ulicy Roosevelta w Poznaniu, nieopodal skrzyżowania z ulicą Poznańską. Wiceprezydent Poznania stał się ostatnio osobą dość znaną w Polsce, jednak czy rzeczywiście dokonał czegoś, za co inne miasta mogłyby być wdzięczne?

Przypomnijmy, że kilka tygodni temu rozpętała się burza po tym, jak Sławomir Hinc udzielił reprymendy dyrektorce Teatru Ósmego Dnia. Hinc upomniał Ewę Wójciak za to, że w imieniu kierowanej przez siebie instytucji poparła Janusza Palikota w wewnątrzpartyjnym sporze. Wiceprezydent Poznania zwrócił jej uwagę, że nie powinna mieszać instytucji kultury utrzymywanej z pieniędzy podatników w spory polityczne.

Wtedy do akcji wkroczył sam poseł Palikot, który na swoim blogu zaapelował do ministra kultury i dziedzictwa kulturowego o wykluczenie Poznania ze starań o ESK 2016, ale jego apel nie został w żaden sposób uwzględniony.

Czy jednak rzeczywiście afera pt. Hinc kontra Wójciak zaszkodzi Poznaniowi w staraniach o Europejską Stolicę Kultury 2016? Pracownicy biura Operatora Programu Kulturalnego Poznania - Europejskiej Stolicy Kultury 2016 przyznają, że nawet nie widzieli plakatu z podziękowaniami.

- Nie przysparza nam to pozytywnego PR, ale lepsze jest mówienie o problemach niż zamiatanie ich pod dywan - przekonuje Iza Urbanowicz z biura ESK 2016. - W Poznaniu mówi się o różnych bolączkach i to jest jeden ze sposobów rozmowy.

Iza Urbanowicz podchodzi jednak z humorem do billboardu.
- Generalnie coś się dzieje, jest jakaś burza - ocenia z rozbawieniem. - Choć może nie do końca o to nam chodziło.

Jak nietrudno się domyślić, w poznańskim biurze ESK 2016 nikt nie wie, kto może być autorem plakatu. Takie informacje posiada za to firma Stroer, właściciel nośnika, na którym umieszczono plakat. Niestety, Stroer zachowuje tą informację dla siebie.

- Informacja o tym, kto jest zleceniodawcą, zakres kampanii, jej zasady oraz ilość nośników są przedmiotem tajemnicy handlowej, więc nie mogę tego ujawnić - informuje Anna Proszowska-Sala, odpowiedzialna za kontakty z prasa w firmie Stroer.

O plakacie nie wiedzą również rzekomi wdzięczni kandydaci, czyli pozostałe miasta pretendujące do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury.

- My zdecydowanie nie mamy z tym nic wspólnego, nawet współpracujemy z Poznaniem w kwestii Europejskiej Stolicy Kultury - zapewnia Ewa Bieńkowska, rzecznik prasowy Łódź Art Center, operatora programu ESK w Łodzi.

Podobne zapewnienia można usłyszeć w biurach programów ESK w Szczecinie oraz Lublinie. Nigdzie nawet nie słyszano o plakacie, który zawisł w Poznaniu.

- Absolutnie nie mamy z tym nic wspólnego i całkowicie odcinamy się od tej sprawy. Pierwszy raz słyszę w ogóle o takim plakacie - zapewnia pracownik biura ESK z Lublina. - Takie działania nie służą programowi Europejskiej Stolicy Kultury.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto